Uda się czy się nie uda?

42 6 1
                                    

*POV Naruko 🦊
Kakashi przed chwilą wyjaśnił nam, że jeśli jedna osoba nie zdobędzie dzwoneczka to cofnie się do akademii. Tylko problem polega na tym, że dzwoneczków jest trzy a nas czterech.

Kakashi stał na środku, Sakura i Uchiha schowali się do krzaków. Jedynie ja Naruto i kakashi sensei staliśmy na środku pola treningowego.

Pobiegłam szybko do Naruto i zatrzymałam go gdyż chciał za atakować sensei'a.
Naruto patrzy na mnie zmieszany, sensei zaskoczył się. Mogę wykorzystać tą szansę i szybko zabrać mu te dzwoneczki. Szybkim ruchem ręki sięgam po dzwoneczki, lecz niespodziewanie sensei się rozpłynął a po nim został tylko zwykły kawałek drzewa.

- Cholera! - krzyknęłam rezygnujaco.

Spojrzałam dookoła, wymyślając nowy plan, w końcu coś wymyśliłam.

-Musimy współpracować! - krzyknęłam niespodziewanie straszącą przy tym naruto który odskoczył od mnie.

- Co Ale kto z kim, o co ci chodzi onee-chan? - Po tym jak to wypowiedział trochę zdezorientowany, to podszedłam do niego i roszczochałam mu jego blond włosy które jakoś nie naturalnie stoją.

- Mój słodki oni-chan, musimy współpracować z tamtymi- wyjaśniłam mu rozglądając się za nimi.

- A rozumiem dattebayo! - podrapał się po karku, z wielkim uśmiechem i nie mogłam się powstrzymać aby się nie uśmiechnąć.

- Rozdzielmy się i poszukajmy ich, a potem spotkamy się w jakimś miejscu - naruto kiwnął głową i szybko ruszył do pobliskiego lasu.

Ruszyłam w przeciwnym kierunku niż naruto i  dobrze, że to zrobiłam iż po chwili usłyszałam krzyk sakury, których rozległ się po całym lesie.

-SASUKEEE-KUNNN - ten krzyko-pisk dotarł do moich uszu, myślałam że zaraz się skręcę tam lecz udało mi się przetrwać to jakimś cudem.

Pobiegłam w kierunku tego krzyku, choć bardzo nie chciałam tam iść. Gdy dotarłam na miejsce to zobaczyłam sakure która leżała na ziemi, "raczej ją sensei nie zabił" pomyślałam podchodząc bliżej. Spojrzałam na różową włosą która była nie przytomna a potem przed siebie i ledwo zauważalnie zobaczyłam głowę uchihy. On także mnie zauważył i przyglądał się mi uważnie. Nie wytrzymałam zakrywałam usta aby ten dźwięk nie wyszedł z nich. Nie wytrzymałam zaśmiałam się tak że aż upadłam kolanami o ziemię. Uchiha tylko skrzywił się.

- Masz tak zamiar stać, czy zamierzasz mi pomóc - wyszczekał do niemal do mnie.

- Ej uchiho! - zdenerwował mnie jego ton głosu - chyba nie wiesz w jakiej sytuacji jesteś - skrzywił się w drwiącym uśmiechu.

- Wiem, więc czy księżniczka ma zamiar mnie stąd wydostać? - uśmiechnął się arogancko, myśli że jego słowa mają jakieś działanie?

Eh I tak potrzebuje go do zrealizowania planu. Podeszłam do niego, wyciągnęłam kunai i zaczęłam kopać, wiem że to beznadziejny pomysł i długo mi to zajmie, ale nie znalazłam innej opcji. Uchiha zaśmiał się z mnie a ja nie zwracałam na to uwagi.

Po nie określonym czasie, obudziła się Sakura. Nie musiałam nawet zobaczyć ją, aby wiedzieć że się obudziła. Zaraz powiedziała swoim piskliwym głosem.

-  GDZIE JEST MÓJ SASUKEEE-KUNNN - Wykrzyczała, przez co prawie mi pękły bębenki uszne.

- Ehh możesz się tak łaskawie uciszyć! -warknęłam, patrząc na nią.

- Nie będziesz mi rozkazywać, głupia!- Krzyknęła podchodząc do mnie i odepchnęła mnie do tyłu.

Wkurzała mnie, lecz postanowiłam ją zignorować, wstałam odtrzepałam się.

Nieświadoma miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz