Mówiłam, że będzie krótsze niż reszta moich opowiadań.
DONT BLAME ME LOVE MADE ME CRAZYYY.
Ogólnie Kusi mnie żeby napisać ciąg dalszy 2 części, wiecie rozwój fabuły XDD
***
"Mam wrażenie, że jeśli mnie opuści, to pęknie mi serce."
- Co to było? - matka rudowłosego pyta z zmartwieniem, gdy jej syn w końcu wraca z zimnego dworu.
- Rozmowa.
- Gdzie on jest? - Childe niemal parska śmiechem, bo jego rodzicielka bardziej przejmuje się obcym człowiekiem, niż swoim synem. - Zrobiłeś mu coś? - syczy cicho, tak by najmłodsze dzieci niczego nie słyszały.
- Wrócił do Liyue. - uśmiecha się kwaśno. - Nie martw się, poradzi sobie.
- Dlaczego nie zaprosiłeś go na noc? Ty widzisz jaka jest pogoda na zewnątrz?
- Poradzi sobie. - prycha ze złością Childe, a jego matka delikatnie odsuwa się do tyłu, widocznie zaskoczona jego nerwową odpowiedzią. - Nie jest moim przyjacielem i nie zasłużył na nocleg tutaj.
- Ale w listach pisałeś, że...
- Czas przeszły jest kluczowy. Pisałem. - powtarza, a coś w jego spojrzeniu mówi, by lepiej nie kontynuować tematu. - Idę wziąć ciepły prysznic i zaraz dokończę jedzenie.
Zdejmuje przemoczone skarpetki, by nie narobić większego bałaganu i powoli wspina się w górę schodów, ze swojego pokoju zabiera jakieś ciuchy na przebranie i idzie do łazienki.
Wchodzi pod prysznic i puszcza gorącą wodę, niezbyt przejmuje się tym, że parzy jego zmarzniętą skórę.
Łzy znowu spływają po jego twarzy, a Ajax przeklina się.
Przeklina się za to, że zaczęło mu zależeć i przez to stał się cholernie słaby.
Po raz kolejny tego dnia jego ciałem Wstrząsa szloch. Obejmuje się ramionami i stara się uspokoić, jednak nie do końca mu to wychodzi.
Ajax naprawdę żałuje, że poznał Zhongliego, ale z drugiej strony, dzięki niemu chociaż przez chwilę czuł się dobrze.
W dodatku przyjechał dla niego specjalnie do Shneznayi, to musi coś znaczyć, prawda?
"Tak, że się nudzi."- śmieje się niewesoło do swoich myśli.
Childe postanawia, że gdy wróci do Liyue, ostatecznie się z nim rozmówi i w końcu uwolni od natrętnego myślenia o nim.
Do tego czasu postara się dobrze spędzić czas z rodziną.
Wychodzi spod gorącej wody i niedbale wyciera swoje ciało nieco szorstkim ręcznikiem.
Z pogardą spogląda w lustro i śmieje się smutno.
Dlaczego Zhongli mógłby się nim interesować?
Przecież wygląda okropnie.
Podkrążone, niebieskie oczy, w których nie ma śladu jakiegokolwiek życia, blada, szarawa cera, te brzydkie, rude włosy, które nigdy nie chcą dobrze się ułożyć i blizny.
Te cholerne blizny, które zdobią jego ciało.
Z reguły nie przeszkadzały mu one, poniekąd był z nich dumny, bo w końcu przeżył coś ciężkiego i nie dał się zabić.
Ale wie, że innych mogą brzydzić.
Tym bardziej byłego Boga, którego fasada jest doskonała, niczym najpiękniejszy posąg wykuty w marmurze.
CZYTASZ
Ucieczka Zhongli x Childe
FanfictionUcieczka od uczuć bywa naprawdę ciężka. Lub gdzie Childe za wszelką cenę stara się unikać Zhongliego, a ten chce tylko porozmawiać. DZIĘKUJĘ ZA OKŁADKĘ @coztegobedzie