Kalia, czyli zakończenie numer jeden i dwa

758 81 183
                                    

Mówiłam, że będzie krótsze niż reszta moich opowiadań.

DONT BLAME ME LOVE MADE ME CRAZYYY.

Ogólnie Kusi mnie żeby napisać ciąg dalszy 2 części, wiecie rozwój fabuły XDD

***

"Mam wrażenie, że jeśli mnie opuści, to pęknie mi serce."

- Co to było? - matka rudowłosego pyta z zmartwieniem, gdy jej syn w końcu wraca z zimnego dworu.

- Rozmowa.

- Gdzie on jest? - Childe niemal parska śmiechem, bo jego rodzicielka bardziej przejmuje się obcym człowiekiem, niż swoim synem. - Zrobiłeś mu coś? - syczy cicho, tak by najmłodsze dzieci niczego nie słyszały.

- Wrócił do Liyue. - uśmiecha się kwaśno. - Nie martw się, poradzi sobie.

- Dlaczego nie zaprosiłeś go na noc? Ty widzisz jaka jest pogoda na zewnątrz?

- Poradzi sobie. - prycha ze złością Childe, a jego matka delikatnie odsuwa się do tyłu, widocznie zaskoczona jego nerwową odpowiedzią. - Nie jest moim przyjacielem i nie zasłużył na nocleg tutaj.

- Ale w listach pisałeś, że...

- Czas przeszły jest kluczowy. Pisałem. - powtarza, a coś w jego spojrzeniu mówi, by lepiej nie kontynuować tematu. - Idę wziąć ciepły prysznic i zaraz dokończę jedzenie.

Zdejmuje przemoczone skarpetki, by nie narobić większego bałaganu i powoli wspina się w górę schodów, ze swojego pokoju zabiera jakieś ciuchy na przebranie i idzie do łazienki. 

Wchodzi pod prysznic i puszcza gorącą wodę, niezbyt przejmuje się tym, że parzy jego zmarzniętą skórę.

Łzy znowu spływają po jego twarzy, a Ajax przeklina się.

Przeklina się za to, że zaczęło mu zależeć i przez to stał się cholernie słaby.

Po raz kolejny tego dnia jego ciałem Wstrząsa szloch. Obejmuje się ramionami i stara się uspokoić, jednak nie do końca mu to wychodzi.

Ajax naprawdę żałuje, że poznał Zhongliego, ale z drugiej strony, dzięki niemu chociaż przez chwilę czuł się dobrze.

W dodatku przyjechał dla niego specjalnie do Shneznayi, to musi coś znaczyć, prawda?

"Tak, że się nudzi."- śmieje się niewesoło do swoich myśli.

Childe postanawia, że gdy wróci do Liyue, ostatecznie się z nim rozmówi i w końcu uwolni od natrętnego myślenia o nim.

Do tego czasu postara się dobrze spędzić czas z rodziną.

Wychodzi spod gorącej wody i niedbale wyciera swoje ciało nieco szorstkim ręcznikiem.

Z pogardą spogląda w lustro i śmieje się smutno.

Dlaczego Zhongli mógłby się nim interesować?

Przecież wygląda okropnie.

Podkrążone, niebieskie oczy, w których nie ma śladu jakiegokolwiek życia, blada, szarawa cera, te brzydkie, rude włosy, które nigdy nie chcą dobrze się ułożyć i blizny.

Te cholerne blizny, które zdobią jego ciało.

Z reguły nie przeszkadzały mu one, poniekąd był z nich dumny, bo w końcu przeżył coś ciężkiego i nie dał się zabić.

Ale wie, że innych mogą brzydzić.

Tym bardziej byłego Boga, którego fasada jest doskonała, niczym najpiękniejszy posąg wykuty w marmurze.

Ucieczka Zhongli x Childe Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz