Żyto

767 98 96
                                    

"Sam już nie wiem, co o nim myślę. Zauważyłem, że ma kilka twarzy, a każda z nich jest równie ciekawa, co niebezpieczna."

Childe zdecydowanie lubi Liyue, ale gdy miasto jest przygotowane do festiwalu, lubi je jeszcze bardziej.

Rozgląda się z zachwytem po udekorowanych ulicach, a jego usta rozciągają się w niemal dziecięcym uśmiechu.

W końcu coś musiało być powodem jego charakterystycznego pseudoninu, chociaż Ajax z dziwnym smutkiem zauważa, że jego radość z tak drobnych rzeczy, zanika.

Cóż, bywa.

Mlaska z niezadowoleniem i wzdycha ciężko, po czym kieruje się w stronę banku. Kroki jego ciężkiego obuwia odbijają się od opustoszałych uliczek miasteczka. Wkłada dłonie do kieszeni, a na jego zmęczonej twarzy pojawia się rezygnacja, gdy pewien znajomy brunet po raz kolejny zajmuje jego myśli.

Childe serio nie rozumie swojej fascynacji byłym Bogiem. Zostawił go jak zabawkę, nie odzywał się do niego przez ponad miesiąc, a teraz interesuje go tylko jego praca i potencjalne szkody, jakie może wyrządzić.

Jednak mimo to serce Ajaxa przyspiesza za każdym razem, gdy patrzy w te piękne, złote oczy.

Zwilża językiem suche usta i w końcu zaczyna wchodzić po schodach, jeszcze chwila i będzie mógł wypełnić swój plan.

- Dodatkowa praca w podczas Festiwalu? - Ekanterina nie wydaje się być przekonana jego pomysłem.

- I tak na niego nie idę, mogę się przydać. - odpowiada ze względnym spokojem.

- Mistrzu Childe, jest Pan pewien? - Zwiastun krzywi się nieco na nadany przydomek, jednak w żaden sposób nie protestuje, w końcu hierarchia jest po to, by jej przestrzegać. - Mistrz nigdy nie brał w nim udziału.

- I niech tak pozostanie. Sporządź mi proszę listę ludzi, których muszę odwiedzić i porozmawiać o długu. - mówi miękko, zupełnie tak, jakby nie chciał ich dotkliwie pobić.

Swoją drogą, Childe od kilku dni chodzi niesamowicie zirytowany, bo Caryca nie pozwoliła mu opuścić Liyue. Stwierdziła, że spisał się dobrze ostatnim razem i teraz ma się zająć czymś nieco mniejszym i mniej niebezpiecznym.

Ot, niby nagroda.

I to go złości, jak ma być bronią, skoro nie potrafi się przydać?

- Mistrzu Childe? - Zwiastun otrząsa się z zamyślenia i patrzy przepraszająco na młodą kobietę. - Jeśli jednak zmienisz zdanie, proszę daj mi znać. Znajdę jakieś zastępstwo za ciebie.

Rudowłosy tłumi delikatne wzruszenie, bo Ekanterina naprawdę przypomina mu jego młodsza, uroczą siostrę - Tonię.

Zawsze troszczyła się o swojego starszego brata, co szczerze mówiąc, bardzo go rozczulało.

Childe krzywi się, gdy uzmysławia sobie, że kiedyś będzie musiał poinformować swoje kochane młodsze rodzeństwo o pracy, którą się zajmuje.

Chce by dowiedzieli się od niego, a nie z plotek.

Pamięta, gdy w banku niespodziewanie odwiedził go Teucer i dokładnie pamięta, jak bardzo się wtedy bał. Chyba do końca swojego życia będzie wdzięczny Lumine za pomoc.

- Mistrzu? Wszytko w porządku? - Childe po raz kolejny wyrywa się z zamyślenia, a na jego twarz wpływa przepraszający, słaby uśmiech.

- Tak, tak. Zamyśliłem się, Wybacz. - drapie się po karku i delikatnie przymyka oczy. - Będę się już zbierał, tak jak mówiłem, proszę przygotuj listę. Do zobaczenia. - posyła jej ostatni sztuczny uśmiech i wychodzi z baku.

Ucieczka Zhongli x Childe Where stories live. Discover now