List. - Wstęp, Część I

1.5K 122 85
                                    

Ogólnie stwierdziłam, że w każdym z regionów mają swój własny język. (np. w Liyue mają chiński), ale oprócz tego mają taki jakby międzynarodowy język, którego używają przy kontraktach, lub podróżach.

Dodatkowo przypominam, że to tylko ff, więc mogą występować niezgodności z kanonem.

***

W głowie Jedenastego Zwiastuna Fatui panował zamęt, chociaż to zbyt słabe określenie.

Chaos to bez wątpienia lepsze słowo.

"Naładuj, wystrzel"

Słowa ciągle krążyły w jego umyśle. Z każdą wypuszczoną strzałą powinien stawać się lepszy, ale miał wrażenie, że z każdym treningiem, potrafi coraz mniej.

"Naładuj, wystrzel"

Początkowo samo naładowanie strzały hydro energią, przerastało go. Opanował każdą broń do perfekcji, potrafi posługiwać się włócznią, mieczem, claymorem, a nawet tym głupim katalizatorem, jednak nie wie czemu, łuk okazał się zbyt trudny do opanowania.

I to nie dawało mu spokoju.

Jedenasty Zwiastun, słynny Tartaglia, żołnierz wielkiej Carycy, nie potrafi używać łuku.

Była to mała, chociaż widoczna skaza na jego honorze. Wiedział, że gdyby chciał, mógłby pokonać wszystkich ludzi, którzy rzucają mu nieprzychylne komentarze na temat jego władania łukiem, jednak powstrzymywał się.

Caryca zabroniła działać mu zbyt pochopnie, a jako dobry żołnierz musiał, a raczej chciał wysłuchać jej rozkazu.

"Naładuj, wystrzel".

W głowie ciągle słyszy porady swoich byłych mistrzów i nauczycieli, jednak jest zbyt rozporoszony. Celuje w mocno już wysłużoną tarczę, naciąga cięciwę, nasącza strzałę hydro energią i oddaje strzał.

Z frustracją ściska broń, gdy strzała uderza parę centymetrów w bok od wyznaczonego celu, woda rozbryzguje się na tarczy i leniwie, zupełnie tak, jakby chciała się z niego zaśmiać, spływa w dół.

Rudowłosy zgrzyta z irytacją zębami i niewiele myśląc rzuca strzałą w tarczę, o dziwo, wbija się ona idealnie w środek, co dodatkowo go frustruje.

Childe ma ochotę głośno przekląć, jednak powstrzymuje go niepewne powitanie. Odwraca się od obiektu swojej złości i zauważa przed sobą dość młodego chłopaka Dzieciak ma na około jedenaście lat, duże, nieco wystraszone brązowe oczy i tego samego koloru włosy. Jego pucołowate policzki usiane są piegami. Ubrany jest w krótkie spodenki w kratkę i czarną koszulę, na ramieniu widnieje opaska rekruta Fatui.

Zwiastun z zaskoczeniem i z pewną dozą smutku zauważa, że współczuje dziecku. On sam był przeciwny rekrutacji małych dzieci, owszem dało się je łatwo wyszkolić, wystarczyło nieco podnieść głos (niekiedy i rękę) i miało się gotową małą kukiełkę.

Uważał on, że posłuszność to bardzo dobra cecha, ale u żołnierzy, a nie dzieci, które wydają się być przerażone własnym cieniem.

Wbrew swoim niezbyt wesołym myślom, uśmiecha się do chłopaka i odkłada łuk na bok. Dzieciak widocznie czuje się trochę pewniej, bo prostuje się i staje na baczność.

"To trochę zabawne"- myśli Childe.- "Zupełnie tak, jakbym potrzebował łuku, by zrobić mu krzywdę."

- Co cię do mnie sprowadza?- pyta w miarę miło i pochyla się w stronę dzieciaka. Krzywi się nieco, gdy czuje uporczywy ból w mięśniach. Dopiero teraz, po tym jak ulotniła się z niego złość, czuje skutki kilkugodzinnego treningu. Dłonie ma poprzecinane od wielokrotnego naciągania cięciwy i od walki z wodnymi sztyletami. Cóż, wbrew pozorom, woda potrafi być naprawdę ostra.

Ucieczka Zhongli x Childe Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt