Stokrotka

725 96 72
                                    

"Ostanio coraz rzadziej go widywałem i  głupio mi to mówić, ale trochę dziwnie się bez niego czuję. Chciałbym znowu go ujrzeć."

- Ty mu powiesz, czy ja mam to zrobić? - Lumine jest zła. Jest cholernie zła, bo czym dłużej przygląda się gierce, w którą gra Zhongli, tym bardziej ma ochotę uderzyć byłego Archona.

- Co? - Zhongli mruga z zaskoczeniem oczami, a blondynka wzdycham
ciężko. Nigdy nie sądziła, że będzie musiała brać udział w takim dramacie i cóż, Lumine powoli ma dość.

- Zależy ci na nim, prawda? - brunet milczy przez chwilę. Odkłada filiżankę na spodek i patrzy tymi złotymi oczami w oczy podróżniczki.

Złoto kontra złoto.

- To skomplikowane. - mówi w pewnym momencie. - Nieważne czy mi na nim zależy, czy nie, nieważne co czuję. - Lumine chce mu przerwać, jednak jego spojrzenie ją powstrzymuje. - Czasami lepiej zerwać kontakt, niż dodatkowo kogoś ranić.

- I dlatego podrzucasz mu kwiaty?

Podróżniczka nigdy nie spodziewała się, że zauważy rumieniec na twarzy 6000 letniego Boga, jednak oto doszło do tej sytuacji.

Policzki Zhongliego skąpane są delikatną czerwienią. Brunet chrząka nerwowo i drapie się po karku. Cóż, to dość miła odmiana, by widzieć go w takim stanie, Morax jest z reguły bardzo opanowany.

- To moje pożegnanie.

- Nie rozumiem.

Zhongli uśmiecha się smutno, a jego złote oczy wypełnione są żalem.

- Lumine, moja droga, kiedyś wszystko Ci wyjaśnię.

- Nie mi potrzebne są wyjaśnienia, lepiej porozmawiaj z Childe może i o tym nie mówi, ale widać, że cierpi.

- Jedyne co widzę, to jego niechęć do mnie.

Blondynka wznosi oczy ku niebu i przeklina w myślach.

Nie sądziła, że pogodzenie ich może być takie trudne.

***

- Szkoda, że nie wziąłeś udziału w Festiwalu, to było coś magicznego. - mówi Lumine, a Childe uśmiecha się słabo.

- W to nie wątpię. Ale wiesz, obowiązki wzywały. - to wcale nie tak, że Childe dosłownie nalegał na przypisanie mu dodatkowej pracy. - Musiałem pobić kilku złoli. - zabawnie pręży mięśnie, przez co Lumine chichocze.

- Biłeś swoich własnych ludzi? - pyta, a rudy prycha.

- Nie tym razem.

- Czemu nie chciałeś iść na festiwal? - zadaje mu pytanie, którego tak bardzo się obawiał. Zaciska dłonie w pieści i ciężko wzdycha.

- Widzisz jak patrzą na mnie ludzie, to ich święto, nie moje.

- I przypomina ci o Zhonglim? - Childe przeklina w myślach, bo blondynka  zdecydowanie jest zbyt spostrzegawcza.

- To swoją drogą.

- Czemu z nim nie porozmawiasz?

- Bo nie mamy o czym, proszę, zmieńmy temat.

Lumine stosuje się do jego prośby, a na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Łapie go za rękę i ciągnie w tylko sobie znanym kierunku.

- Obiecałam Ci trening, prawda?

***

Childe ociera krew z ust i uśmiecha się złośliwe. Och, zdecydowanie tego było mu trzeba, ciężka walka z Podróżniczka pozwala mu na chwilę zapomnieć o pewnych, złotych oczach i innych problemach.

Ucieczka Zhongli x Childe Where stories live. Discover now