Rozdział 20

80 4 0
                                    

Wspinała się po schodach prowadzących do domu Wiktora, próbując ułożyć sobie wszystko, co miała zamiar mu powiedzieć. Nie zapowiedziała się, bojąc że odmówi. W końcu miał do tego prawo, po tym wszystkim o co go oskarżyła. Dopiero po czasie zdała sobie sprawę z tego, że to było podłe. Taka właśnie była, szybciej mówiła niż myślała, i zawsze wpadała przez to w kłopoty. Było jej wstyd przed samą sobą, dlatego postanowiła to wyjaśnić jak najszybciej. Przyszła zaraz po skończonym dyżurze, wiedząc że powinien być w domu. Nacisnęła dzwonek, nerwowo przełykając ślinę. Nikt nie otwierał, dlatego kolejny raz przyłożyła do niego palec. Usłyszała znajomy dźwięk, i drzwi się otworzyły.

- Możemy porozmawiać? – zapytała niepewnie widząc mężczyznę w drzwiach. Uniósł brwi słysząc te słowa, pchnął drzwi, otwierając je mocniej.

- Nareszcie Martyna.. – westchnął wpuszczając ją do środka. – Myślałem że już nigdy do tego nie dojdzie..

- Przepraszam.– opuściła bezradnie ręce wzdłuż ciała. – Jest mi cholernie wstyd, że oskarżyłam Cię  o.. wiem że nie mógłbyś tego zrobić, nie wiem co sobie myślałam, wiem że jedno słowo tego nie wymaże, masz prawo być wściekły..

- Wejdź Martyna. – wskazał dobrze jej znane pomieszczenie. – Herbaty?

- czegoś mocniejszego..

- To coś pomoże? – Zerknął za siebie, sięgając do lodówki po wino.

- Nie zaszkodzi spróbować.. – wzruszyła obojętnie ramionami. Podeszła niepewnie, nie wiedząc czy pozwoli jej się zbliżyć do siebie. Ostatnim razem sama go odrzuciła.. patrzyła w jego oczy, I pierwszy raz nie potrafiła nic z nich wyczytać – Naprawdę przepraszam. Ufam Ci Wiktor. Wiem, że nigdy nie wykorzystałbyś kogokolwiek do swoich celów. Ale wtedy..

- wtedy przestałaś mi ufać? – zagryzł nerwowo usta, unosząc brwi.

- Nie.

- Więc co się stało, że zwątpiłaś, hm? 

- Nie wiem.. – opuściła głowę w poczuciu bezradności – Nie potrzebnie postawiłam siebie w takiej sytuacji..  nie wyobrażam sobie tego, że nagle.. Mogłabym Cię stracić.

- Jestem tu. – zapewnił ją, wyciągając dłoń w jej stronę. Złapał rękę, przysuwając do siebie- Jestem, i nigdzie się nie wybieram,  Martyna. Chciałbym, żebyś była tego tak samo pewna jak ja jestem. 

- Ale ja jestem! Nie chcę, żebyś myślał, że jest inaczej. Nie wiem co mi strzeliło do głowy.. jesteś jedyną osobą, której Ufam jak nikomu innemu Wiktor. Nic się nie zmieniło w tej kwestii, naprawdę. Żałuję wszystkiego, co powiedziałam.. a później.. Było mi strasznie wstyd dlatego unikałam kontaktu. – wtuliła się w potrzebie bliskości, w jego ramiona. Nie bronił się przed tym, kładąc dłoń na jej plecach.

- Jutro jest rozprawa przeciwko Ilonie – Zerknął w dół – chciałbym żebyś tam była, ze mną.

- To chyba oczywiste? – popatrzyła na niego zaskoczona prośbą. Nie brała pod uwagę innego scenariusza.

- Chciałem to usłyszeć – uśmiechnął się, ale zaraz na powrót przybrał poważny wyraz twarzy – Nie rób tego więcej kochanie. Proszę, nie odwracaj się ode mnie w sytuacji, kiedy naprawdę potrzebuję Twojej bliskości.

- Nigdy więcej, Obiecuję..

- Nawet nie wiesz jak bardzo..

- Wiem. – przyłożyła palec do jego ust, zastępując go swoimi wargami. Wiedziała co chciał powiedzieć, ale bała się to usłyszeć. Widziała po jego oczach, jak bardzo się zawiódł, chciała odwrócić jego uwagę chociaż na chwilę, ale nie dał się, delikatnie odsuwając od niej swoje usta.

- zamieszkaj ze mną – odchylił głowę do tyłu, chcąc spojrzeć na jej zaskoczoną twarz. – z nami.

- tak nagle? – zapytała, sięgając po kieliszek wypełniony czerwonym płynem – a co z Twoją rodziną?

- Oczywiście, że nie nagle. Przemyślałem to – uniósł zabawnie brwi do góry -  nie powiem, że nie męczy mnie to rozdzielanie czasu na dwa domy, ale bardziej.. przeraża mnie to, że uciekasz przede mną do swojego mieszkania, nie wpuszczasz mnie tam.. chcę żebyś była zawsze przy mnie Martyna. Cokolwiek by się nie działo, chcę rozmawiać.

- Wiktor.. – zaczęła, ale urwała nie wiedząc co może powiedzieć? Prosił ją bezgłośnie by się zgodziła, a ona nie potrafiła odmówić. – zgadzam się..

Wyjazd Integracyjny (Zakończona)Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu