Rozdział 18

76 6 1
                                    

- Ale że.. Anka z Piotrem? – Próbował coś zrozumieć, z tej babskiej paplaniny.

- Już widzę ten kwas za kilka miesięcy..  – jęknęła, wtulając się w Wiktora – przecież oni rozstaną się prędzej czy później.

- Oj nie dramatyzuj! Nawet gdyby.. to co wykorzystam to moje! – pokazała przyjaciółce język  i wróciła do malowania oczu.

- Widzisz i nie grzmisz! – wniosła oczy ku niebu  chcąc pokazać, jak bardzo nie podoba jej się fakt, że się umawiają.

- Daj spokój, są dorośli – szepnął jej do ucha, delikatnie muskając je ustami.

- Może I dorośli, ale głuuupiii... – z premedytacją przedłużyła wyraz.

- Ej! Ej! Wypraszam sobie! Z całym szacunkiem Wiktor, Ale to nie ja romansowałam z szefem, uciekałam, I rozpaczałam jaką to jestem biedna i poszkodowana! Ani się waż brać tej poduszki! – schowała się pod stołem, widząc jak Martyna próbuję w nią rzucić.

-Za dużo gadasz jak na kogoś, kto niewiele ma do powiedzenia! – zagroziła przyjaciółce.

- Nawet nie powiem kto Cię wrobił w te korki, jak tylko się połapałam o kim Ty tak ciągle gadasz! – szybko zebrała kosmetyki że stołu, unikając zderzenia z książką, którą Martyna akurat w nią celowała.

- Chyba musimy się częściej widywać.. można się wielu rzeczy dowiedzieć – uniósł brwi widząc jak kolejna poduszka została wymierzona, tym razem prosto w niego. – Nie radzę..

- A co mi zrobisz? – uśmiechnęła się uroczo, jednocześnie uderzając go poduszką. Chciała uciec  ale zdążył złapać ją w ostatnim momencie, I przyciągnąć do siebie.

- Mówiłem że nie radzę – zaśmiał się przytrzymując dłonie Martyny nad głową, a drugą ręką łaskocząc ją – teraz ładnie przeprosisz

- w życiu! – zaśmiała się, próbując wyrwać ręce

- przeprosisz?

-Nie!

- a może..

- przepraszam! – zawołała pomiędzy napadami śmiechu, widząc jak próbuje łaskotać jej brzuch. Największe łaskotki miała właśnie w tym miejscu.

- dzieciaki.. – rzuciła Anka, wchodząc do salonu. – Gościa mamy.

- Cześć Piotruś – Martyna odsunęła Wiktora od siebie, siadając na kanapie.

- No proszę gołąbeczki.. a w pracy tacy sztywni! - zaśmiał się, widząc ich reakcję. – Porywam wam Ankę.

- Tylko nie zapomnij że grzeczne dziewczynki wracają na śniadanie! – zawołała, nim zatrzasnęła drzwi. – Słyszałeś to?

- To chyba komplement.. – zaśmiał się, przyciągając ją do siebie – w końcu jestem profesjonalistą.

- mhmm.. nie zaprzeczam.. – wymamrotała, muskając jego usta.

To był miły wieczór, im dłużej była z Wiktorem, tym bardziej dawał się poznać z dotąd nieznanej jej strony. W zależności od jej nastroju, dostawała inną wersję mężczyzny, który jednocześnie ciągle pozostawał sobą.. nie wiedziała jak to nazwać, ale było w tym wszystkim coś wyjątkowego..  żałowała, że nie mógł zostać na noc, ale rozumiała jego decyzję. Miał córkę, której starał się poświęcić jak najwięcej uwagi. Siedziała z kakao w ręce, kiedy telefon się rozdzwonił.

- Cześć braciszku! – zawołała wesoło, kiedy tylko odebrała.

- Ciiii.. – przytknął palec do ust- chciałbym Ci kogoś przedstawić... oto Natalie. – skierował na maleństwo, śpiące w objęciach Nikolin. Pisknęła zakrywając usta ręką. Była idealna. Mała mulatka, jej siostrzenica..

Wyjazd Integracyjny (Zakończona)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora