29. Gouda i miłość.

1K 73 142
                                    

Samochód był cichy. Tak nieprzyjemnie. Palce Theo pozostały zaciśnięte na kierownicy, nieruchome. Nie stukały ani nie drgały, po prostu leżały, mięśnie pod skórą poruszały się tylko wtedy, gdy Theo obracał kierownicą, by dostosować się do lekkiego zakrętu na drodze. Bicie jego serca było łagodne, nawet powolne i delikatne, co sprawiłoby, że wydawałby się spokojny, gdyby nie ten starannie pusty wyraz twarzy, który sprawił, że ​​żołądek Liama ​​skręcał się, ponieważ był zbyt pusty. Zbyt spokojny. Był to rodzaj wyrazu twarzy, do którego Liam przyzwyczaił się od Theo, który po raz pierwszy przybył do Beacon Hills, wyćwiczony wygląd, który na pierwszy rzut oka wydawał się swobodny, ale kiedy już go poznałeś, dało wyraźne wrażenie, że coś innego, coś wielkiego, terkocze w jego mózgu.

Czuł się jak przed burzą, kiedy ptaki przestają skrzeczeć i chowają się gdzieś niezauważone, kiedy ciemne chmury przetaczają się po niebie jak fale, a powietrze smakuje jak krew. Tam, gdzie zatrzymałby się świat i nieziemska cisza, w której wszyscy gryzli się w języki i czekali na pierwszy grzmot, który z rykiem przetoczy się po niebie.

Minęła godzina. Włosy Theo wciąż miały charakterystyczną wilgoć po deszczu, który już dawno zostawili za sobą, wyprzedzając chmury, gdy Theo pomknął w kierunku Florydy. Jego ręce były pokryte płatami zaschniętego brudu, jego świeżo wyprane ubrania były poplamione smugami, gdy ponownie je ubrał, ignorując fakt, że wciąż ociekał wodą i błotem bardziej niż Liam po tym, jak wpadł do dziury. Droga przemknęła na zewnątrz, minęli drzewo z prędkością, która przyprawiłaby Liama ​​o zawrót głowy, gdyby wyglądał zza okna zbyt długo.

Liam nie mógł się zmusić do narzekania na to. Mając nadzieję, że może, jeśli zajdą wystarczająco daleko, wystarczająco szybko, niewygodne napięcie, które tłumiło samochód odkąd Theo wyskoczył, by wypchnąć ich z pola, zostanie za nimi.

Pomyślał o przerwaniu ciszy, która dusiła samochód. O oparciu nóg na kolanach Theo i rozmawianiu o swoich ulubionych filmach Disneya, dopóki nie zaśnie.

Pomyślał o tym, żeby wszystko cofnąć, o tym, jak inny mógłby być ten moment, gdyby zamiast oderwać rękę Theo od jego szyi, użył jej, by przyciągnąć go bliżej.

Ale Theo nie patrzył na niego, jego oczy były mocno przyklejone do drogi, usta utkwione w beznamiętnej prostej linii. Liam przyzwyczaił się do spoglądania, gdy oczy Theo przesuwały się co kilka mil, jakby chciał sprawdzić, czy Liam wciąż tam jest, przyzwyczaił się do tego, że Theo chce, żeby nadal tam był. Teraz był prawie pewien, że Theo chciał go gdziekolwiek indziej niż u jego boku.

Chciał przeprosić. Ale jak miał to zrobić, skoro udało mu się tylko udowodnić, że Theo będzie szczęśliwszy w Idaho niż z nim, ponieważ pomimo pustego wyrazu twarzy Theo i spokojnej powierzchowności było boleśnie oczywiste, że nie jest szczęśliwy.

Cisza trwała, a pod powierzchnią szalała burza, ale grzmot nigdy nie trzasnął, deszcz nigdy nie nadszedł, a chłopcy milczeli.

Liam zasnął przy szumie silnika i wypalonym żalu w żołądku.

****

Miał nadzieję, że zanim dotrą na Florydę, cisza w pewnym sensie zostanie przerwana. Ale Theo puszczał radio zbyt głośno, by mogli rozsądnie porozmawiać. To nie był dokładnie koniec jakiego chciał Liam. Pomyślał, że będzie szczęśliwy gdy dotrze do Florydy bo oznaczało to, że byli o krok bliżej Disney Worldu. Do diabła, za kilka godzin tam będą.

Ale Liam mógł myśleć tylko o tym, że w obecnej sytuacji był prawie pewien, że Disney World był ostatnim przystankiem przed ich powrotem do domu, zanim Theo odejdzie i wydawało się, że to nie może nastąpić tak szybko. Fakt, że nie zostali zatrzymani za przekroczenie prędkości, był cudem.

♡ Airplanes ♡ THIAM (POLISH VERSION)Where stories live. Discover now