Ziewa cicho, kładzie prawy łokieć na biurku i opiera głowę na dłoni.

Mógł zabrać się za to wcześniej, ale jak zwykle, odłożył to na później, przez co cierpi.

Childe odkłada pióro na blat i przeczesuje długimi placami rude kosmyki. Ach, marzy tylko o jakimś dobrym treningu z wymagającym przeciwnikiem.

Gdzie jest Lumine, gdy jej potrzebuje?

Zaciska usta w wąską linię i uderza dłonią w biurko, naprawdę zastanawia się, jak wyglądałoby jego życie, gdyby nie Otchłań.

Czy przyjechałby do Liyue?

Czy spodobałoby mu się tutaj?

Czy poznałby Zhongliego?

Czy ten zwróciłby na niego jakąkolwiek uwagę?

Czy zaprzyjaźniłby się z Lumine?

Jego głowę męczą nieustannie te same pytanie, a Childe jest naprawdę nimi zmęczony.

Childe jest sam sobą zmęczony.

Ale z drugiej strony, przecież robi to, w czym jest najlepszy.

Jest bronią swojej Carycy i ten tytuł do niedawna rekompensował mu wszystkie głupie uczucia i myśli.

Powoli wstaje od biurka i prostuje zmęczone plecy, coś strzyka, a rudowłosy uśmiecha się z zadowoleniem, gdy czuje przyjemne rozluźnienie mięśni.

Oj, zdecydowanie musi się zająć fizyczną praca.

Dlatego przebiera się w swój mundur, sprawdza listę ludzi, których musi sprawdzić/przesłuchać/skrzywdzić, po czym wybiera odpowiedniego kandydata.

Jeden z dość wysokich rangą żołnierzy jest podejrzany o bycie szpiegiem i Childe zdecydowanie musi się tym zająć.

Coś czuje, że będzie się dobrze bawił i to właśnie myśl o dobrej walce, napawa go radością.

***

Childe niepostrzeżenie wchodzi do jednej z wielu jaskiń w Liyue, jednak ta jest w jakimś stopniu wyjątkowa, bo to właśnie tu ma ukrywać się zdrajca.

I cóż, zwiastun musi przyznać, że jest niesamowicie podekscytowany. Tęsknił za dreszczykiem emocji, a jego ekscytację podsyca fakt, że według informacji, zdrajca jest dość dobrze wytrenowany.

Rudowłosy trzyma się w cieniu i korzystając z rozproszenia strażników, przenika w głąb jaskini. Czysto teoretycznie mógłby od razu się ich pozbyć i wejść jak do siebie, ale dzisiaj ma ochotę na niego bardziej kreatywne działanie.

Dlatego z powodzeniem skrada się, unika spojrzeń strażników i uparcie posuwa się naprzód. Na szczęście plątanina korytarzy nie jest mu straszna, zdążył się odpowiednio przygotować. Patrzy na prowizoryczną mapkę, by upewnić się, że idzie w dobrym kierunku i uśmiecha pod nosem, gdy zauważa, że jest niedaleko głównego celu.

Według donosu właśnie w tej chwili potencjalny zdrajca. Childe zgniata skrawek papieru w dłoniach i ostrożnie podchodzi do miejsca, w którym znajduje się przejście. Marszczy brwi, gdy zauważa strażników.

Zwilża językiem nieco spierzchnięte usta i rozgląda się zza skały, stara się wymyślić jakiś plan. Łapie za dość duży kamień, podrzuca go kilkukrotnie w dłoni, po czym rzuca w sklepienie, a przynęta upada centralnie przed ich nogami.

Ci zamierają, niepewnie unoszą głowy do góry, zupełnie tak, jakby spodziewali się, że jaskinia zaraz się zawali. Childe uśmiecha się złośliwie i korzystając z ich rozproszenia, wyskakuje zza rogu. Mężczyźni nie zdążyli nawet pisnąć, bo Zwiastun z morderczym błyskiem w oku, ogłusza ich.

Ucieczka Zhongli x Childe Where stories live. Discover now