Rozdział 28 „Sen i przemyślenia"

Începe de la început
                                    

— Chciałam spokojnie poczytać, ale nie bo robi się już zbiegowisko! — krzyknęła Mag pół szeptem. Teraz nawet nie mogła spokojnie pomyśleć.

— No tak, co dwie debilki to nie jedna. — prychnęła głośno White i ruszyła do siebie. Gdy dochodziło do starcia, gdzie była więcej niż jedna osoba po stronie przeciwnej, ona tchórzyła, jak tchórzofretka, zwana inaczej Draconem Malfoy'em.

— Pamiętaj, nie zamartwiaj się tą White. Po prostu jest idiotką. — powiedziała złotowłosa podchodząc do młodej Wood, która nadal siedziała na kanapie.

— Ta, wiem i tak zapytam, co ty tu robisz w nocy? Jeśli cię obudziłam to przepraszam, nie chciałam. — zapytała Mag zamykając książkę w rękach, i tak by już nie skupiła się na lekturze.

— Ciebie mogę zapytać o to samo, jednak spokojnie nie obudziłaś mnie, po prostu chciałam iść do kuchni po coś do jedzenia. Jednak zrezygnowałam, bo prefekt był niedaleko. — odpowiedziała jej Alex siadając na kanapie, a Maggie zaśmiała się na jej odpowiedź. W sumie było można się domyślić patrząc na to, że dziewczyna ubrana była w gruby dres i bluzę. Na korytarzach Hogwartu zawsze było mroźnie.

— A jeśli chodzi o mnie to po prostu muszę pomyśleć.

— A o czym? Nie chcesz czytać romansidła czyli coś do kogoś może poczułaś? — zapytała Alexandra śmiejąc się pod nosem.

— Nie! Znaczy nie wiem, dlatego chciałam pomyśleć. — sprostowała okularnica czerwieniąc się na twarzy.

— Czyli jednak tak, widać to już po tobie. Któż to taki skradł twe serce?

— Nie ważne. — odpowiedziała, a w jej głowie pojawiła się scena pocałunku ze snu. A może jednak rzeczywiście zakochała się w Gryfonie? Bała się tej myśli. Jej serce już zostało złamane, nie chciała aby tym razem rozpadło się na kawałeczki.

— Dobra, ty sobie pomyśl, ale pamiętaj, że do mnie możesz się zawsze odezwać, jasne? — zarządziła Alex uśmiechając się życzliwie.

— Oczywiście i dziękuję. — odparła Maggie. Gdy Alexandra znalazła się już w dormitorium, Wood rozłożyła się na kanapie z natłokiem myśli.

Czy George jej się podobał? Nie miała pojęcia. Przez ten sen przyjęła za dużo informacji. Teraz myślała jakoś nierealnie. Owszem, zaczęła spędzać z George'em trochę czasu, bardzo się polubili i może tylko raz przez jej głowę przeszła myśl o nim, jako kimś więcej, jednak była to krótka myśl, za którą od razu się skarciła.

Maggie, nie wolno ci tak myśleć, to tylko przyjaciel. Wmawiała sobie.

~•~

Maggie w nocy wróciła do spania, już nie tak spokojna jak wieczorem. Tyle chociaż, że żaden sen już jej się nie przyśnił. Rano już mało myślała o sytuacji z nocy. Potrzebowała oczyszczonego umysłu na lekcje, które na szczęście zaczynały się trochę później.

— Thea, mam ci do opowiedzenia dziwny sen, po prostu nie uwierzysz w to! — krzyknęła Maggie do przyjaciółki w Wielkiej Sali.

— Z kim się w nim przespałaś? — zapytała w czasie robienia sobie kanapki Thea. Mag wywróciła jedynie oczami.

— Z nikim się w nim nie przespałam. — mruknęła — Miałam sen z George'em i po prostu zaraz oszaleję, bo nie wiem co myśleć. — wyjaśniła patrząc zrezygnowana na przyjaciółkę.

— Rozumiem, że mam ci pomóc z rozterkami? — Maggie jedynie pokiwała głową w odpowiedzi.

Potrzebowała przemyśleń właśnie od niej, mimo że, praktycznie zawsze miała inne zdanie od niej. Często miały różne sprzeczki, ale po nich od razu wracały do siebie, bo nie potrafiły długo bez siebie wytrwać. Były jak magnesy. Różniły się, ale nie potrafiły bez siebie przetrwać. To właśnie je wyróżniało i czyniło ich więź wyjątkową.

— Zjedz śniadanie i pójdziemy do mnie o tym pogadać, młoda, no chyba że, chcesz, aby George też to słyszał. — zaśmiała się Thea trącając Wood łokciem.

— Już jem, już jem, nie bój żaby. — uśmiechnęła się nikle. Na samą myśl o George'u czuła, jakby, motyle w brzuchu, a nawet całą ich zgraję. — A i żadna młoda! To tylko trzy miesiące różnicy!

Nie mogąc oderwać swoich myśli od rudowłosego przyjaciela śniadanie jadła z prędkością poruszania się ślimaka. Thea musiała ją grubo poganiać, żeby w końcu dowiedzieć się co takiego dręczyło Maggie.

Dziewczyny chichocząc udały się do pokoju wspólnego Gryffindoru, miały posiedzieć w dormitorium Thei, jednak warunki tam panujące nie były odpowiednie do takiej rozmowy. Dlatego właśnie znalazły sobie miejsce przy kominku.

— Dobrze, w takim razie psycholog, psychoterapeuta, Thea Anhtonina  Alvarez jest gotowa do pomocy. W czym mogę pomóc? — Thea udała poważną przyjmując pozę dorosłej kobiety.

— A więc, miałam bardzo dziwny sen. Jakby ktoś wyrwał mnie stąd i wkleił w inne życie. To był sylwester, ale nie ten, bo spędzałam go kompletnie gdzie indziej, w jakimś mieszkaniu. Nie byłam sama, bo byłam tam właśnie z George'em. W pewnym momencie powiedział do mnie słońce, co jeszcze bardziej mnie zszokowało. Mówił, że zaplanował ten wieczór tylko dla nas, że Freda wygonił gdzieś z wiadomo kim, ale ja nie wiem z kim. Nie mam pojęcia dlaczego, ale powiedziałam dwa znaczące słowa. Kocham cię. Po tym obudziłam się z uczuciem, jakby ktoś wylał na mnie wiadro zimnej wody. To tyle. — opowiedziała z żywymi uczuciami. Nadal żyła tym snem — Jedyne co, to później nie mogłam przestać o tym myśleć.

— Nie jestem wyśmienita z wróżbiarstwa, ale jedyne co mogę powiedzieć to, to, że mógłby być to sen proroczy, albo sen, który chce powiedzieć ci prawdę, to, czego ty nie dopuszczasz z serca do mózgu. Swoich prawdziwych uczuć, bo się obawiasz. — myślała Thea, aż w końcu ją olśniło — Ojejku, Maggie, nadal obawiasz się związku po sytuacji z tym gnojem Krumem? — spytała i przytuliła przyjaciółkę. Nawet nie oczekiwała odpowiedzi, doskonale znała odpowiedzieć na to pytanie.

— Myślisz, że się zakochałam?

— Może jeszcze nie zakochałaś, tylko on zaczyna ci się podobać. Co zrobisz z tą informacją to już tylko twoja decyzja.

Tylko twoja decyzja. Pomyślała Mag. To tylko moja decyzja, którą muszę bardzo dobrze przemyśleć.

Nie Bądź Dzieckiem ☞☜ George WeasleyUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum