Rozdział 5 „Idioci..."

1.2K 95 158
                                    

— Naprawdę musimy iść szukać tych wszystkich informacji do biblioteki? — zapytał Lee Jordan bliźniaków, z którymi, tym razem nie uciekając, wybrali się do wielkiej przetrzymywalni ksiąg.

— A chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o tym całym turnieju? — zapytał George patrząc na przyjaciela.

— No chcę. — odpowiedział w ich stronę, a bliźniacy szybko wciągnęli przyjaciela do środka pomieszczenia.

Jeśli cała ich trójka miała być szczera do bólu to mogliby powiedzieć, że widok tylu książek ich zaćmił. Po prostu rzadko przebywali w tym miejscu. Oczywiście byli inteligentni ich oceny byłyby o wiele lepsze gdyby tylko chcieli się trochę przyłożyć.

— Dobra, jak myślicie, gdzie możemy znaleźć coś na temat turnieju? — zaczął starszy z bliźniaków.

— Może w jakiś kronikach Hogwartu będzie coś zapisane. — rzekł Lee od razu ruszając szukać odpowiedniego działu z książkami. Nawet nie minęło kilka sekund, a za nim ruszył Fred, a George postanowił poszukać w innym miejscu. W miejscu obok działu ksiąg zakazanych, tam można było znaleźć wszelkie informacje o świecie magicznym. Skąd to wiedział? Po prostu czasem zdarzało mu się spędzać czasu z Percym, wbrew jego woli oczywiście.

Już po kilku minutach odnalazł księgę i szedł w stronę jakiegoś wolnego stolika aby samemu przejrzeć informacje w niej zawarte. Zajął miejsce przy jakiejś dziewczynie, która zasnęła na książce prawdopodobnie podczas nauki. George nawet nie zwrócił na nią uwagi, choć ona wydawała mu się dziwnie znajoma.

— Nie Oliver, na żaden trening z tobą dzisiaj nie idę. Marcus, ty też mnie nigdzie nie wyciągniesz. — chłopak usłyszał cichy mruk przez co praktycznie spadł z krzesła. Spojrzał na dziewczynę, która leżała z głową na książce i rozpoznał w niej Maggie. Charakterystyczne okulary i wzmianka o jej braciach ją zdradziły. Dziwne było iż wygodnie było jej spać w okularach.

— Maggie? — szepnął chłopak szturchając dziewczynę w ramię, ta nawet nie zareagowała tylko nadal spała. — A śpij i tak ktoś inny cię znajdzie. — dodał wstając i odchodząc gdzieś dalej, do innego stolika.

— Gdzie cię wyniosło braciszku? — zapytał Fred pojawiając się za George'm i łapiąc go za ramię.

— Do cholery nie strasz mnie! — praktycznie krzyknął jego bliźniak strącając jego dłoń z ramienia. — Ja w przeciwieństwie do was znalazłem to czego szukaliśmy. — dodał i pomachał towarzyszom przed oczami.

— Coś długo ci to zajęło, może kimś jeszcze się zająłeś? — wtrącił Lee cofając się kilka kroków gdzie można było znaleźć stolik i śpiącą na nim młodą Wood. — Miło, że opiekujesz się własnym wrogiem, a bardziej naszym wspólnym. — zaśmiał się, tym samym zawtórował mu starszy bliźniak.

— Jesteście świrnięci. — prychnął George zaczynając odchodzić w stronę wyjścia z biblioteki. — Usiadłem obok niej nie zważając na to kim jest, powiedziała coś przez sen i wtedy poznałem, że to ona. — wytłumaczył.

— Hej, hej, hej! Czyli nie będziesz na nas zły jak coś jej zrobimy? Przecież od dawna chciałeś jej dogryźć po raz kolejny. — zarzucił Fred podchodząc do Mag i powoli odchylając jej krzesło. Ta nawet nie drgnęła, zapadła w tak głęboki sen, że nikt nie miał pojęcia jakby ją wybudzić.

— No ale nie przesadzajcie, wywalenie jej z krzesła to chyba nie jest najlepszy pomysł. — rudowłosy zawrócił w kierunku przyjaciół. — A nie lepiej pofarbować jej włosy na jakiś zielony? Pasowałoby jej do koloru domu!

— Niee, ale tak czy siak lepsze to niż namalowanie wąsa markerem permanentnym. — powiedział Lee oczekując rozwinięcia akcji. — Dobra, skoro tak bardzo martwisz o swojego wroga, o którym swoją drogą nie potrafisz przestać gadać, znaczy, narzekać. — zaśmiał się Fred puszczając krzesło, jednak nie spodziewał się, że dziewczyna jednak się wywróci. Niestety, albo stety nie zdążyli jej złapać.

Nie Bądź Dzieckiem ☞☜ George WeasleyWhere stories live. Discover now