1. Durni przyjaciele

68 4 0
                                        

Wstając z łóżka w moim dormitorium dobiegły mnie bardzo głośne wrzaski dobiegające z pokoju wspólnego Gryfonów. Siedząc rozciągnełam się i skierowałam się do szafy, aby się ubrać. Następnie szybko wykonałam poranną rutynę i zeszłam do pokoju wspólnego. 

Za jakieś 20 minut miało zacząć się śniadanie w Wielkiej Sali. Stanęłam na ostatnim schodku, po czym niespodziewanie dostałam czymś dużym i miękkim prosto w twarz. Okazało się, że to poduszka rzucona przez jednego z moich najlepszych przyjaciół. Jamesa Pottera.

- Witam śpiącą królewnę. Jak się spało?- zapytał z uśmiechem okularnik.

-Daj jej spokój James, chociaż na te pięć minut -odezwał się ze zmęczonym i proszącym wzrokiem w stronę Jamesa Remus.

Spojrzałam na Lunatyka wdzięcznym wzrokiem i uśmiechnęłam się lekko do niego.

-Powiem ci James, że jestem niewyspana i fajniej by było, gdybym na samym początku po wyjściu z pokoju nie dostała poduszką prosto w za przeproszeniem "ryj"- odpowiedziałam Rogaczowi robiąc przy ostatnim słowie cudzysłów z palców.

Usłyszałam za sobą kilka cichych chichotów i byłam prawie pewna że byli to Syriusz i Remus. Słysząc ich sama się uśmiechnęłam i w pewnym momencie miałam idealną okazję aby oddać Potter'owi, ponieważ odwrócił się on plecami w moją stronę po czym miękki przedmiot, którym wcześniej zostałam obrzucona zatrzymał się na jego głowie. James odwrócił się dopiero po chwili prawdopodobnie musząc przeanalizować co właśnie się stało. Rzucił Syriuszowi złowieszcze spojrzenie. Black ewidentnie miał chwilowego mindfucka, ponieważ on nic nie zrobił, jednak zanim zdążył coś powiedzieć Potter cisnął w niego poduszką, żeby po chwili zaczeli gonić się po całym pokoju.

Spojrzałam w lewo i zobaczyłam resztę Huncwotów na kanapie i fotelach. Nie licząc Syriusza, który w tym właśnie momencie uprawiał zapasy z Potterem. Remus siedział w jednym z foteli czytając jakąś książkę wypożyczoną wczoraj, gdy razem z nim postanowiliśmy wspólnie przejść się po Hogwarcie. Naprawdę cenię jego spokój i rozwagę w niektórych sytuacjach. Idealny towarzysz i przyjaciel, oczywiście jak każdy z nas.

Peter właściwie siedział na kanapie obżerając się słodyczami kupionymi dzień wcześniej w Hogsmeate do czasu, kiedy nie spadł z niej poprzez zaśnięcie. Warto wspomnieć, że było gdzieś za dwadzieścia ósma, a Pettigrew nie jest stworzony do porannego wstawania.

Lily wpatrując się w Łapę i Rogacza tarzających się po ziemi powtórzyła dwukrotnie " Z kim ja się zadaje?".

Śmiejąc się cicho ze słów Evans podeszłam do fotela siadając obok Remiego i opierając głowę o jego ramię, wspólnie z rudowłosą wpatrując się w chłopaków wyczekując kto wygra. 

Po jakiś 5 minutach nareszcie skończyli. Był remis. Lupin postanowił obudzić Petera w podobny sposób, w jaki James mnie przywitać. Blondwłosy ocknął się od razu kiedy dostał poduszką prosto w twarz. Posłał Lunatykowi złowieszcze spojrzenie, a on jedynie uśmiechnął się złośliwie do niego. 

- Camille, Lily, idziemy już na to śniadanie? Jestem naprawdę głodny - spytał Remus.

- Idźcie beze mnie, dogonię was. Muszę zrobić porządek z tą trójką - odpowiedziała Lily wskazując kciukiem za siebie gdzie stali James, Syriusz i Peter kłucący się o to, kto pójdzie pierwszy.

Wraz z Remusem ruszyliśmy w stronę wyjścia z pokoju wspólnego.

- Myślisz, że oni kiedykolwiek będą normalni? - zapytał, kiedy byliśmy już na korytarzu - Mi się wydaje, że to już nieuleczalne - dodał ze śmiechem.

- To jest bardzo trudne pytanie, wiesz Remi? Wydaje mi się, że nie. Każdy z nas jest debilem na swój sposób - odpowiedziałam również ze śmiechem.

- Masz rację, ciężkie życie - przyznał powoli powstrzymując śmiech.

I z kolejną dawką rozmów i śmiechu szliśmy dalej przez korytarz.

Gdy dotarliśmy do Wielkiej Sali i usiedliśmy już na miejscach przy stole Gryffindoru zobaczyliśmy coraz bardziej zdenerwowanych Ślizgonów przy ich stole. Przez chwilę zastanawialiśmy się z Lupinem co mogło się stać, jednak odpuściliśmy sobie te myśli i nie czekając na resztę przyjaciół zaczeliśmy nakładać sobie jedzenie na talerze i jeść, ponieważ byliśmy naprawdę głodni. Kontynuowaliśmy naszą rozmowę z korytarza ze śmiechem. Nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła, nie zauważyliśmy że doszli w końcu reszta Huncwotów razem z Lily. W ciszy usiedzi obok nas i zaczeli słuchać rozmowy mojej i Remusa.

***********************************************************************************************

Rozdział krótki za co bardzo przepraszam, ale jest to dopiero początek, także w późniejszych rozdziałach będzie więcej. Mam nadzieję, że podobał się pierwszy rozdział i zainteresował kogoś choć troszkę.

-  Zuza <3

Marauders ~~~~~~~~ [ZAWIESZONE]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon