dziewiętnaście.

508 31 15
                                    

Mia nie przyznała się Pierre'owi, że tu będzie, nie powiedziała również Belli i nie miała pojęcia skąd dowiedział się Danny. Nie chciała spotkać ich w hotelowej restauracji, bo było spore ryzyko, że przyjaciółka może zrobić scenę, tym bardziej jakby zobaczyła Agustin'a. Abbott musiała się pilnować, dlatego zaproponowała swoim towarzyszom późniejszy posiłek, gdy miała pewność, że już raczej nikogo z zespołów nie będzie w restauracji.

Niedługo później pojechali na tor z miłym taksówkarzem, który odbierał ich z lotniska, widocznie miał jakiś układ z Leclerc'iem. Josh dzisiaj już był trochę bardziej spokojny, ale nadal patrzył na wszystko wielkimi oczami. Wczoraj dużo czasu spędził z Ricciardo i Norris'em, przekonał się do nich, co bardzo cieszyło Mie.

Wysiedli z samochodu i ruszyli w stronę bramek z plastikami zawieszonymi na szyjach, chłopiec trzymał siostrę za rękę, a drugiej ściskał swój album. Agustin szedł obok nich z rękami schowanymi w kieszeniach, Mia nawet nie wiedziała czy lubił wyścigi czy w ogóle się tym interesował, przez co jeszcze bardziej doceniła jego obecność. Brunet jakby wyczuł jej spojrzenie i posłał jej delikatny uśmiech, który odwzajemniła. Nagle skinął głową w stronę bramek przy których stała trójka osób, dwie z nich miały czerwone koszulki, jednej widziała plecy z napisem "Sainz" i numerem kierowcy, obok zobaczyła doskonale jej znajomą blond czuprynę.

Mia uśmiechnęła się pod nosem, a jej oczy zaszły łzami, dopiero teraz zrozumiała jak bardzo tęskniła za przyjaciółmi. Danny ją zauważył, uśmiechnął się szeroko i powiedział coś do szatynki w czerwonej koszulce, która powoli odwróciła się w ich stronę. Abbott widziała jak wyraz twarzy Belli się zmienia, z szoku na zdenerwowanie, a na koniec i wzruszenie. Zanim dziewczyna zdążyła zareagować blondyn ruszył w jej stronę biegiem, Mia zrobiła to samo, puściła rękę brata i wpadła w ramiona przyjaciela.

- Tak bardzo przepraszam - szepnęła wtulając się w jego szyję. - Przepraszam.

- Wariatko, brakowało mi Ciebie - Danny postawił ją na ziemi, jednak cały czas trzymał ręce na jej ramionach. - Nigdy więcej tak nie znikaj! I nie wyrzucaj telefonu! - Zagroził jej palcem, Mia uśmiechnęła się delikatnie, ale nic nie odpowiedziała. W tym momencie podeszła do niej Bella z Carlos'em, a z drugiej strony Agustin z Josh'em.

- Cześć - szepnęła blondynka do przyjaciółki, która mierzyła ją uważnie wzrokiem od góry do dołu.

- Nawet nie wiem od czego zacząć! - Krzyknęła Bella wyrzucając ręce w powietrze. Hiszpański kierowca jakby wyczuł co się święci i zabrał pozostałych w stronę bramek, dając przyjaciółkom chwilę na siebie.

- Ja zacznę od przepraszam - szepnęła Mia patrząc w oczy przyjaciółki.

- No i dobrze! Jak mogłaś tyle się nie odzywać! Martwiłam się! - Abbott wiedziała, że Bella właśnie wybuchła, bo słowa wypadały z jej ust z prędkością karabinu maszynowego. Nawet nie miała zamiaru jej powstrzymywać, bo wiedziała, że dziewczyna dusiła to wszystko w sobie przez cały ten czas. - Nas też zabolał ten wypadek, nie wiem co przeżywałaś, ale byśmy ci pomogli! Wystarczyło, żebyś powiedziała! A ty gadałaś z Agustin'em! Serio z nim?! Poszłaś do niego a nie do nas! To bolało jeszcze bardziej! Było naprawdę straszne! Martwiłam się i płakałam po nocach! Nawet sobie nie wyobrażasz, ile zajęło mi doprowadzenie się do jakieś stanu używalności! Tęskniłam. Powinnaś chociaż dać znak, że żyjesz - Bella zakończyła swój wybuch długim wypuszczeniem powietrza.

- Cieszę się, że Cię widzę - szepnęła Mia i złapała szatynkę w ramiona. Czuła jak dziewczyna się w nią wtula i głęboko oddycha. - I nie ja do niego przyszłam, ale on przyczepił się do mnie. Jakoś tak było łatwiej...

Black Butterflies |P.Gasly|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz