× VI ×

33 2 1
                                    

Diluc otrzymał wiadomość od Aethera. Nie mógł uwierzyć, że ten blondwłosy młodzieniec wyznał mu uczucie. List był bardzo jasny. Aether poczuł silne uczucie i wyznał mu miłość, bał się jednak powiedzieć do mu w oczy. List tłumaczył każdy etap.

Diluc nie wiedział jak ma to rozegrać. Nie chciał ranić chłopaka, lecz nie czuł do niego niczego więcej oprócz przyjaźni. Przynajmniej tak sądził. Bał się reakcji blondyna, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia które opisał.

Wstał i ruszył w drogę. Obiecał Jean, że pomoże zebrać informacje o następnym ruchu Abyssu. Ostatnio paru magów ukradło stare księgi o historii świata oraz dokumenty alchemików. Albedo był wściekły, choć rzadko można było zauważyć u niego jakiekolwiek emocje. Jego badania były dla niego ważne. Odkrył nowe właściwości tajemniczego kamienia znalezionego w pobliżu Dragonspine.

Myśląc o tym co może znaleźć, skąd wziąć informacje, nawet nie zauważył kiedy doszedł do miasta. Niestety w tym samym czasie pojawił się Aether i jego przyjaciółka Paimon. Przyszli wraz z gościem z Liyue.

- Diluc. Miło cię znów widzieć. - blondyn był zestresowany. - Poznaj proszę Ganyu. Została wyznaczona na dyplomatę podczas rozmów z zakonem rycerzy Favoniusa.

- Miło mi poznać. Mam na imię Diluc, prowadzę winiarnie niedaleko. Gdybyście czegoś potrzebowali, tam możecie zostawić wiadomość.

Paimon zaczęła opowiadać o przysmakach, które powinni od razu kupić. Ganyu przyłączyła się do niej. Chciała rozluźnić atmosferę, która stała się gęsta. Najwidoczniej coś trapiło obu mężczyzn. Jakiekolwiek pytania mogły by tlyko pogorszyć sprawę.

Diluc odezwał się po krótkim, wspólnym spacerze.

- Aether. Jeśli pozwolisz, chciałbym wieczorem z tobą porozmawiać. Chodzi o tajemniczą rudę, wspominałem o niej. Albedo ją bada i prosi o opinie. Abyss także się nią interesuje i zbieram informacje.

- Dobrze, wpadnę wieczorem do tawerny.

Zamyślony chłopak poszedł w stronę kwatery, Ganyu i Paimon ruszyły za nim żegnając się z Diluciem. Aether wiedział, że Diluc chce wytłumaczyć mu dlaczego nie ma szans u niego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Aether po krótkiej rozmowie w towarzystwie Jean i Kaeyi, wyszedł z pokoju i ruszył na miasto. Ganyu została, aby skończyć rozmowę o planach Ningguang. Paimon także została, obiecując chłopakowi, że szybko do niego dołączy. Tak naprawdę chciała zrobić dla chłopaka przyjęcie niespodziankę.

- Rozumiem. Więc w Liyue także macie problem z kryształem. Zrobimy co w naszej mocy, aby udostępnić zebrane informacje. Jednak potrzebujemy czasu. Abyss nie próżnuje.

- Prosze się nie martwić. Sami prowadzimy badania. Niewielka grupa ma dostęp do informacji, aby nie szerzyć paniki wśród obywateli.

- Skoro mamy jasny plan, powinniśmy ruszyć dalej. - Kaeya dołączył się do rozmowy. - Udało mi się zdobyć trop w pobliskich ruinach. Wysłałem tam już drużynę.

- Świetnie. W takim razie skończmy na dzisiaj spotkanie. Zaczekamy na dalsze informacje od drużyn. - Jean była zadowolona z postępów.

Wróżka ucieszona, że zakończyły się oficjalne rozmowy. Zaczęła natychmiast opowiadać o urodzinach Aethera, o przyjęciu niespodziance do wykonania. Jean i Kaeya byli zachwyceni tym pomysłem. Ganyu była sceptycznie nastawiona. Aether jasno się wyraził na ten temat, a wróżka nie brała tego do siebie.

- Och, nie przejmuj się Ganyu. Paimon sądzi, że Aether i tak będzie się cieszył . Tylko tak mówił, bo jest smutny, że nie ma z nim siostry.

- Mam tylko nadzieję, że nie popsuje mu to bardziej humoru.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nadszedł wieczór. Podróżnik wszedł do tawerny, gdzie czekał już Diluc. Jedyną osobą Orlicz nich, był Venti siedzący przy jednym ze stolików. Na szczęście przysiągł Dilucowi, że jak tylko pojawi się chłopak, wyjdzie z tawerny.

Venti powitał Aethera i życzył mu miłego wieczoru, po czym wyszedł ze swoim uśmieszkiem.

Cisza była przytłaczająca dla obu. Diluc zamknął tawernę, zaprosił chłopaka do stolika. Gdy tylko oboje usiedli, atmosfera zmieniła się. Aether nie mógł tego wytrzymać.

- Przepraszam.

Diluc spojrzała na niego zaskoczony. Blondyn miał bardzo cichy I ochrypły głos.

- Za co niby przepraszasz?

- Nie potrzebnie napisałem ten list dla ciebie. Moja miłość jest dla ciebie dziecinna. I pewnie uważasz, że nie moge cię przecież kochać. Pewnie uważasz to za zwykle zauroczenie. Więc przepraszam. I proszę zapomnij o tym.

Wielka przygodaWhere stories live. Discover now