× V ×

33 2 5
                                    

Jean miała mieszane uczucia co do prośby Aethera. Nie chciała zostawić potrzebujących na pastwę losu, lecz musiała mieć na uwadze dalsze problemy. Tsaritsa mogła być problemem cięższym od samych Fatui kręcących się w okolicy.

Siedziała w swoim biurze, czekając na przybycie Diluca. Aetherowi bardzo zależało, aby to właśnie on zajął się rodziną. Była w trakcie przeglądania raportów od Kaeyi oraz Lisy, gdy usłyszała pukanie. Do biura wszedł czerwonowłosy.

- Jeden z rycerzy u mnie był. Nie chciał zdradzić szczegółów. O co chodzi?

- Otrzymałam wiadomość od Aethera potrzebuje schować pewną rodzinę że Shneznayi.
Bardzo prosił abyś osobiście się tym zajął. - Jean w skrócie opowiedziała o wiadomości o sytuacji w Inazumie.

Dilucowi nie podobał się zamysł pomagania Harbingerowi. Skoro kryło się za tym coś więcej z postanowił ten jeden raz zaryzykować. Blondyn twierdził, że mogą znaleźć doskonałą okazję, aby zdobyć informację o planach Fatui.

Po długich rozmowach udało mu się ustalić z Jean, gdzie schowają rodzeństwo. Było jedno miejsce, które doskonale znał. Dom do którego często jeździł jako dziecko.

W tym samym czasie Aether miał cichą nadzieję, że nikt nie dowie się o jego nadchodzących urodzinach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Aether siedział w swoim pokoju, myśląc o nadchodzącym dniu. Jego urodziny miały odbyć się już za trzy dni. W ty samym czasie miał pomóc w zadaniu eskortowania dyplomaty z Liyue do Mondstadt. Czekał na wiadomość od Paimon czy dyplomata jest gotowy do drogi. Ciekawiło go bardzo kogo wyznaczono do tej roli.

Usłyszał pukanie do drzwi. Wziął głęboki wdech, po czym pozwolił na wejście. Uspokoił myśli przed wejściem gościa.

- Aether. Ganyu będzie z nami podróżować do Mondstadt. - rzekła wróżka ucieszona.

- Dziękuję ci bardzo za eskortę do Mondstadt. Jestem zaszczycona mogąc z tobą podróżować. - Ganyu uśmiechnęła się delikatnie do blondyna. - Mam nadzieję, że droga będzie przyjemna.

- Ja również jestem zaszczycony mogąc z tobą iść.

Wyszli we trójkę, Paimon rozmawiała z Ganyu o słodkościach. Gdy wychodzili, pożegnali się z właścicielem, a dziewczyny ruszyły przodem. Po drodze chciały kupić słodkie bułeczki, które nie daleko sprzedawali.

Aether tylko stał z boku i przyglądał się okolicy. Coś go niepokoiło. Nie chciał nie potrzebnie męczyć dziewczyn, jeśli był to fałszywy alarm. Mimo wszystko cieszyło go, że może odwiedzić Mondstadt i zobaczyć się ponownie z przyjaciółmi.

- Swoją drogą słyszałam, że masz za niedługo urodziny. - Aether wyglądał na speszonego. - Paimon zdobędzie wspaniały prezent. Ale dlaczego nic nie mówiłeś?

- Nie za bardzo lubię urodzin. To wszystko.

- Mimo wszystko powinniśmy zrobić dla ciebie małe przyjęcie. - Ganyu wydawała się być podniecona. - Zaprosimy kilka osób, najbliżsi przyjaciele.

- Właśnie. Paimon nie może się doczekać, pełno pysznego jedzenie, dużo gier i słodkości.

- NIE! Nie chce żadnego przyjęcia, ani prezentów! Chodźmy już.

Jego zachowanie było dziwne. Dziewczyny były bardzo zaskoczonego wybuchem. Nie był po prostu zły, był rozżalony i wściekły na dzień urodzin. Dogoniły go i próbowały zmienić temat, ale chłopak nie miał ochoty na rozmowy. Całą drogę blondyn spędził w ciszy.

Napotkali po drodze kilka potworów, z łatwością się nimi zajęli. Droga była łatwa i przyjemna. Pomijając krępująca ciszę, w niektórych momentach.

Wielka przygodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz