× IV ×

40 1 1
                                    

Rika była dziewczyną drobnej budowy. Krótkie blond włosy, szczupła sylwetka powodowała u niej chłopięcy wygląd. Gdy weszła w wiek dorastania, zaczęła przypominać kobietę z każdym rokiem. Po kłótniach z rodziną o jej zamążpójściu, uciekła z domu, dołączyła do poszukiwaczy przygód i podróżuje po świecie.

Pewnego dnia poznała bohatera o którym opowiada całe Liyue Harbor. Aether uratował życie jej grupie podczas zwiedzania jednej z ukrytych świątyń. Była mu winna ogromną przysługę. Teraz miała okazję się odwdzięczyć.

- Więc chcesz żebym przyjęła od nich zadanie i sprawdziła o co chodzi?

- Tak. Mam podejrzenia, że może chodzić o coś więcej niż nam się wydaje. - mówił chłopak. - Jakim cudem Toro pozwolił by sobie, żeby jego mięso się zepsuło. Albo żeby ktoś je tak po prostu zatruł. Mógł by za dużo stracić. Szczególnie że miał otrzymać zlecenia na duże dostawy, także po za granicę Liyue Harbor.

- Uważasz, że ktoś go może wrabiać?

- Może niezadowolony pracownik lub ktoś z branży. Wolę wiedzieć czy na pewno jest czysty.

- Niech będzie, pomogę. Ale tanio za to nie będzie. - zgodziła się na jego pomysł. I tak nie miała planów na najbliższe dni.

- Nawet nie wiesz jaki jestem ci wdzięczny. - uśmiech chłopaka sprawił na jej twarzy ogromne rumieńce. Nie zdawał sobie sprawy jaki potrafi być słodki.

- Słodki.

- Słodki?

Spojrzała na niego zaskoczona. Powiedziała to na głos.

- Nic takiego. Mam ochotę na coś słodkiego to wszytko. Ja będę się zbierać. Lepiej żeby nikt wcześniej nie zabrał tego zadania. - wstała szybko i zaczęła biec do Katheryne.

Bała się, z jeśli zostałaby z chłopakiem nie mogłaby wytrzymać i rzuciłaby się na niego. Był słodkim chłopcem, którego pragnęła każda kobieta. Chciałaby aby kiedyś był jej, jednak wiedziała, że woli kogoś innego. Jedyne co mogła zrobić to tylko to, żeby nigdy nie stracił swojego człowieczeństwa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Aether siedział w Liuli czekając na Childe'a. Gdy wracała ze spotkania z Riką dostał wiadomość od jednego z Fatui. Rudzielec chciał się z nim pilnie widzieć.

Paimon latała wokół niego, opowiadając o przygodach Zhongliego. Rozmawiała z nim, aby zabić czas, gdy Aether szedł na spotkanie z dziewczyną. Jedyne co potwierdził Paimon to to, że ktoś się tym zajmuje.

Do środka wszedł Childe. Wyglądał dość nie typowo jak na niego. Cały w siniakach i zadrapaniach, zmęczony po co najmniej kilku nie przespanych nocach.

- Witaj. Przepraszam, że spotykamy się dopiero teraz. Miałam sporo rzeczy na głowie. Jeśli chodzi o...   

- Co się stało. - Aether nie pozwolił mu skończyć. Jego mina mówiła wszystko.

- Tsaritsa dowiedziała się o śmierci Signiory. Mieliśmy przez to nie małe urwanie głowy. Nie będę ukrywać, mówiłem o tym tylko Zhongliemu. Ktoś próbował zabić moją rodzinę. Dlatego teraz wyglądam tak jak wyglądam.

- Gdzie teraz są.

- Tutaj, w Liyue. Chce ich wysłać do Mondstad. Mam tam znajomego, który zgodził się nimi zająć. W dodatku...

Childe wyglądał na załamanego. Blondyn nie wiedział co ma zrobić. Co ludzie robią w takich momentach? Przytulają innych na pocieszenie? Mówią do nich że będzie dobrze? Która opcja jest dobra?

- O co chodzi? - wróżka wyglądała tak jakby harbinger kłamał im w żywe oczy.

- Moje rodzeństwo dowiedziało się, że pracuje dla Tsaricy. Nie wiem jak mam ich przekonać, żeby wyruszyli dalej. Chce im pomóc, ale jedyne co mogę teraz zdobyć to dalej jej służyć. Muszę wiedzieć co się dzieje.

Blondyn myślał co może zrobić. Jedyne co mogła zrobić to sprowadzić ich bezpiecznie do miasta wolności.

- Pomogę ci. Ale jeśli dowiem się, że kłamiesz...

- Naprawdę?! Dziękuję ci, dziękuję ci. Nie zawiedziesz się przysięgam.

- Ugh. - Paimon nie była zadowolona z decyzji partnera. - Niech ci będzie. Paimon też pomoże. A teraz czy możemy przejść do tematu?

- Pewnie.

Childe opowiadał o tym czego się dowiedział. Chociaż ciężko było dowiedzieć się czegokolwiek. Sumeru było ciekawym krajem dla Aethera. Nie mógł się doczekać, aż wyruszy dalej.

Aether coraz bardziej zakochiwał się w tym świecie. A zwłaszcza w pewnym mężczyźnie. Nie mógł przestać o nim myśleć. Wraz z Tartaglią śmiali się, jedli, pili. Paimon opowiadała o śmiesznych sytuacjach, wygłupiała się. Dzień stawał się coraz lepszy.

×××××××××××××××××××××××××××

× Ten rozdział był nieco bardziej chaotyczny i długi jak dla mnie. Ciekawi mnie czy wam się podoba to co piszę XD.
Dajcie znać jakie wrażenia.

Wielka przygodaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن