Szczery uśmiech

Zacznij od początku
                                    

Przewidywalnie brunet przegrał ten pojedynek, jak i następne cztery. Cały czas wstawał i próbował podejść wampirzycę innym sposobem, ale ciągle z tym samym efektem - lądował tyłkiem na trawie. 
Dopiero gdy Karenn znudziło się obijanie człowieka wyzwała na pojedynek sylfa. Muszę przyznać, że wyglądało to dość ciekawie przez brak nóg u Adalrica. Nie był mistrzem oręża, jak jego przeciwniczka, ale się starał.
Niestety każdy pojedynek z różowowłosą kończył się tak samo. Nawet Koori dała się namówić na potyczkę, a nie wyglądała jakby była w dobrym humorze, i odniosła porażkę. 
- Karenn już dosyć, teraz ktoś inny pokazać dobrą walka - Jamon spojrzał na dziewczynę pomagając ogoniastej podnieść się z ziemi.
- Ja to bym chętnie zobaczył, jak dwójka naszych ludzi da sobie radę stając przeciwko sobie - Chrome puścił mi oczko. Nie lubię cię, już to mówiłam, prawda? 
- Chętnie podejmę wyzwanie - Mathieu zaraz się podniósł i stanął naprzeciw mnie. - Rzuciłbym rękawicę, ale mam nadzieję, że i bez niej podejmiesz wyzwanie - wyciągnął w moją stronę dłoń.
Westchnęłam ciężko i ją chwyciłam. 
- Tylko raz. Wystarczająco obolała już jestem - podniosłam się i stanęliśmy naprzeciw siebie. 
- Panie i panowie, przed nami niesamowity pojedynek! - Karenn postanowiła się pobawić w speakerkę stojąc pomiędzy nami i rozkładając szeroko ręce. - Wybawczyni Eldaryi, ostatnia z Aengeli, niesamowita Anastazja zmierzy się z Mathieu, pogromcą Musarose i zdobywcą niewieścich serc!
Na słowa o chłopaku towarzystwo wybuchło śmiechem, a on cały poczerwieniał.
- Ej! Nie wiedziałem, co to, jasne? Byłem tu tylko kilka dni!
Wampirzyca zignorowała jego słowa i odskoczyła dają znam znać, że możemy zaczynać. Natychmiast skupiłam swój wzrok na chłopaku. Zamachnął kilka razy mieczem, mrucząc coś pod nosem. Chyba starał się wyglądać groźnie. Oboje mierzyliśmy się wzrokiem i krążyliśmy analizując gdzie i kiedy zadać pierwszy ruch.
Mathieu chyba się w końcu zniecierpliwił i ruszył na mnie z szarżą. Szybko zablokowałam cios i odepchnęłam go od siebie, ale nie przestał napierać. Wykorzystywał moją marną siłę i zmuszał jedynie do obrony. Muszę w końcu zaryzykować, nie mogę mu się dać przytłoczyć. Z każdym ruchem jego zmęczenie wzrasta, a ciosy tracą na precyzyjności. To moja okazja.
Szybko uskoczyłam przed kolejnym machnięciem jego miecza i zaatakowałam. W ostatniej chwili uniknął mojego ciosu. Uśmiechnęłam się pod nosem, coraz lepiej się w tym czuję, a wibrujący w mojej dłoni miecz tylko to podkręca.

Jak naładowana świeżą energią zaczęłam napierać na chłopaka, teraz to on był zmuszony do obrony. Zmęczenie dopadało go coraz bardziej, jego postura się zmieniła. Wycelowałam swój miecz z statecznym atakiem.
- Co ja ci mówiłem na temat postawy? To cię naraża na szybki cios - usłyszałam w tym samym czasie, w którym mój miecz wędrował w stronę przeciwnika. Straciłam przez to uwagę, co szybko wykorzystał i wytrącił mi Atarangi z ręki. Chwilę później jego miecz był pod moją brodą.
- Przegrałaś - uśmiechnął się od ucha do ucha. Warknęłam niezadowolona i odwróciłam głowę. Do naszej wesołej gromadki dołączyła właśnie Huang Hua z Nevrą i Lancem przy boku. Ten drugi stał z założonymi rękoma i wyglądał na zadowolonego, to przez niego przegrałam. 
- Przeszkadzamy? - fenghuang posłała nam delikatny uśmiech. 
- Skąd, zapraszamy. Zrobiliśmy sobie mały turniej - Mathieu potargał mnie po włosach i podał mój miecz. Starałam się za bardzo nie krzywić. Szło mi tak dobrze, musieli przyjść akurat teraz? 
- I jak idzie? - Nevra zaczął przyglądać się naszej dwójce. Szybko odwróciłam wzrok, aby na niego nie patrzeć. 
- Póki co Anastazja dostaje srogie lanie - roześmiał się wilkołak. - Chociaż pod koniec szło jej całkiem nieźle.
- Ana zrobić duże postępy. Wracać jej stara forma. - Jamon, przyjacielu! Chociaż ty mnie tu wspierasz. 
- I tak póki co, to ja jestem tu niepokonana - Karenn podniosła się i dumnie wypięła pierś. 
- Mogę się założyć, że brat dałby sobie z tobą szybko radę - rzuciłam krótko wracając na miejsce obok Koori. Miałam olewać wampira, ale lepiej wspomnieć o nim niż o smoku. Pojedynek rodzeństwa wydaje mi się trochę ciekawszy. 
- Zaraz możemy to sprawdzić - Nevra uśmiechnął się i wyjął swoją broń. Wampirzyca stanęła naprzeciw. 
- Między tymi papierami zardzewiałeś. Nie pójdzie ci tak łatwo.

Dziecko dwóch światów | Eldarya |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz