Louis westchnął i wzruszył ramionami. Miał straszną ochotę zapalić papierosa, ale nie miał przy sobie ani jednego. Zayn pewnie miał, ale szatyn nie sądził, że by mu go dał w tamtym momencie.
– Nie wiem. Wracam do domu.
Wyraz twarzy Zayna trochę złagodniał.
– Harry także, za jakąś godzinę.
– Nie Zayn, posłuchaj... – Louis odetchnął głęboko i przycisnął kciuki do kącików oczu. – Cara zawiezie mnie do domu, wezmę swoje rzeczy i jadę do Doncaster.
– Nie, nie możesz tego zrobić.
– Zayn–
– Nie możesz mu tego zrobić – odrzekł Zayn. – Już zachowuje się nieodpowiedzialnie, to by jeszcze–
Louis potrząsnął głową i wstał. Nie zamierzał siedzieć tam i pozwolić Zaynowi wpędzić go w poczucie winy. Nie wiedział, co potem zrobi. Wiedział tylko, że nie może już być z Harrym, bo gdy ten kolejny raz zażyje, załamie się psychicznie. Już był na dobrej drodze.
– Nie jestem zobowiązany do robienia czegoś, czego nie chcę – odpowiedział w końcu szatyn, na co Zayn zaśmiał się gorzko.
– Wyszedłem za niego, idioto. Jestem całkowicie pewien, że gdzieś w tych przyrzeczeniach było, że go nie zostawisz.
Louis przerwał mu.
– Świat nie kręci się wokół Harry'ego, rozumiesz to, kurwa? – Stracił panowanie nad sobą i prawie krzyczał. Byli kawałek od szpitala, więc w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby to usłyszeć. – Ty i Nick i wy wszyscy, wszyscy jego znajomi zachowujecie się, jakby to było wasze zadanie, siedzieć obok i robić wszystko, żeby go zadowolić. Ale my nie jesteśmy od tego, Zayn. A przynajmniej nie powinniśmy, bo już drugi raz w tym roku jesteśmy w pieprzonym szpitalu. Zachowujesz się, jakbym ja musiał w tym uczestniczyć, ale nie. Nie muszę.
Zayn przełknął ze zdenerwowaniem. Cała złość odpłynęła z jego twarzy. Musiał zdać sobie sprawę, jak Louis się czuł.
– Jesteśmy jego rodziną, Louis.
– Rodzina nie pozwala swoim bliskim wpędzać się do grobu.
– Louis–
– Posłuchaj mnie – szatyn przerwał, podnosząc ręce. Zayn zawahał się, ale pozwolił mu mówić. – Kocham go całym sercem, ok? Bardziej niż ktokolwiek na świecie. Ale nie mogę nadal kochać kogoś, kto świadomie wchodzi na niebezpieczną ścieżkę. Już nie.
Zayn miał w oczach łzy, ale Louis wiedział, że nie były one dla niego. Nikt nie rozumiał, jak ciężko jest być z kimś takim, jak Harry. Z osobą uzależnioną. Było to bolesne i męczące.
– On bierze, odkąd skończył szesnaście lat, Louis – powiedział Zayn, potrząsając głową. – Nie możesz oczekiwać od niego, żeby nagle się wyleczył. Musimy być dla niego w złych momentach, jeśli chcemy, żeby kiedyś było dobrze.
Louis był zmęczony i czuł się już od tego chory. Jak mógł myśleć, że jego życie było ciężkie, zanim poznał Harry'ego.
I odszedłby w tamtym momecie, gdyby nie Nick.
Nick przyszedł minutę po tym, jak Zayn skończył mówić. Wyglądał na równocześnie zirytowanego i smutnego. Louis nigdy jeszcze nie widział, by Nick był smutny z innego powodu niż Harry.
– Robi tam niezły raban przez ciebie – powiedział. Skrzyżował ramiona na piersi, także czując chłód nocy.
– Jaką mam winę w tym, że wylądował w szpitalu, bo przedawkował?
KAMU SEDANG MEMBACA
Warm Nights Turn To Winter (Stayed Too Long In Endless Summer) PL (Larry)
Fiksi PenggemarHarry jest uzależniony od heroiny, a Louis nie wie, jak długo jeszcze będzie w stanie to wytrzymać. TW: uzależnienie od narkotyków, zażywanie narkotyków Oryginał: @bravestyles / AO3
Rozdział 6
Mulai dari awal