# 5 obraz

205 28 2
                                    

nie jestem zbyt zadowolona z tego rozdziału, więc pewnie niedługo zniknie. dajcie znać co myślicie.

---

- Jeśli pozwolisz, chciałabym poruszyć jeden, według mnie ważny, temat.

- To pani prowadzi tą terapię. - wzruszył ramionami.

- To prawda. Ale chcę, żebyś się tu dobrze czuł, bez presji czy przymusu.

- Jak już mówiłem, nie miałem zamiaru się tu pojawiać.

- Tak, pamiętam. Jednak skoro nadal się spotykamy, to może opowiesz mi coś o swojej przeszłości? - wzdrygnął się na jej słowa.

- Nie lubię o tym mówić.

- Domyślam się. Spróbujmy po kawałeczku, dobrze?

- Niech będzie, ale... To nic ciekawego - spuścił wzrok.

- Mów w swoim tempie. Mamy całe czterdzieści minut.

- Wolałem malować, niż grać w piłkę. Nie rozumiał tego, często się o to czepiał. Ale mimo to był całkiem dobry, wiedzialem, że mnie kocha. - podciągnął nogi pod brodę - Zrobiło się gorzej, kiedy dowiedział się, że nie jestem jak wszyscy chłopcy, że nie interesują mnie dziewczyny.

- Jak dowiedział się o tym, że nie jesteś zainteresowany przeciwną płcią? - sięgnęła po długopis.

- Zobaczył obraz z całującymi się mężczyznami. I przypinkę z flagą, potem zapytał wprost, a ja nie widziałem sensu w kłamstwie.

- Rozumiem - zapisała coś w notesie i spojrzała na Izuku.

- Był wściekły, nie chciał mnie słuchać - zamilkł na chwilę. - Zaczął mnie wyzywać, po dłuższej chwili wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Czułem się beznadziejnie, bałem się, że właśnie tak zareaguje kiedy się dowie.

- Co na to twoja mama? Znaczy się, na to, że wolisz mężczyzn.

- Ona to rozumiała - spojrzał na nią, po czym znów utkwił wzrok w panelach. - Tego samego dnia słyszałem jak ojciec wrzeszczy na nią, że to jej wina. Mamy syna pedała, a ciebie to nie rusza? Dokładnie to wtedy wykrzyczał. - zacisnął szczękę, a po jego twarzy poleciało kilka łez.

- To musiało być ciężkie. Jak się wtedy czułeś?

- Czułem się jak śmieć. Właśnie wtedy uciekłem w żyletki, one koiły mój ból - odruchowo spojrzał na swoje zasłonięte rękawem przedramię. - O tym też się dowiedział. Któregoś dnia znów się z nim pokłóciłem. Zniszczył wszystkie moje obrazy, rysunki, farby, połamał pędzle. Wybiegłem z domu, ale on wybiegł za mną. - przełknął ślinę, przestając kontrolować łzy. - zdążyłem przebiec na drugą stronę ulicy, a potem nadjechało auto i... - oblizał wargi - tam było tyle krwi. Nie podbiegłem od razu. Kierowca po prostu odjechał, a ja powoli podszedłem. Nie próbowałem go ratować, nie byłem w stanie. Po prostu patrzyłem jak umiera.





be my therapist. |  bakudeku auWhere stories live. Discover now