10.

2 0 0
                                    


- Strasznie nam ciebie brakowało, Seikyuu. - Taiyou była ogromnie wzruszona na widok swojego przyjaciela, chociaż ostatni raz widziała go zaledwie miesiąc temu. Mężczyzna uśmiechnął się pogodnie.

- Jak widzicie, bycie ministrem mam we krwi. - Seikyuu mrugnął do reszty towarzystwa.

- Trzeba przyznać, że w krótkich włosach jesteś jeszcze bardziej przystojny. - zaśmiała się żona Toshiego. - A może rzeczywiście to stanowisko dodało ci uroku?

- Szkoda, że takie komplementy słyszę tylko w żartach. - westchnął z udawanym żalem Wazuka. - Chciałbym wam serdecznie podziękować, że mimo moich przenosin do stolicy wciąż mi pomagacie.

- Mgła nadal jest potrzebna Taifuu. - skomentowała Ureshi. - Poza tym nie licz na to, że łatwo o tobie zapomnimy. Zawsze będziemy cię wspierać. A jak o nas zapomnisz, to pojedziemy do stolicy i przypomnimy o sobie.

- Zabrzmiało bardzo groźnie. - Seikyuu poklepał po ramieniu surową Ureshi. - Nie chciałbym was jednak mieszać w dalszą część konfliktu z Sanadą. To byłoby dla was zbyt niebezpiecznie. Tairiku grozi nawet wojna domowa. - dodał poważnym tonem Seikyuu. Ureshi spojrzała na niego, jakby głosił niespotykane herezje.

- Nie popisuj się, przyjacielu. Członkowie Mgły nigdy nie bali się ryzyka, a naszym celem nie była tylko walka o Taifuu, ale też o lepsze państwo dla zwykłych obywateli Tairiku. Jeśli idziemy na wojnę, to wszyscy razem.

- Cieszę się, Ureshi, ale... - Seikyuu zrobił pauzę. Chciał przekonać wszystkich ludzi z Mgły do zmiany myślenia. Ureshi należała do tej najtrudniejszej grupy. - Ja tym razem idę pod sztandarem Jej Cesarskiej Mości. Nie zamierzam natrętnie nalegać, ale marzę o tym, żeby moi przyjaciele z Mgły do mnie dołączyli.

- A więc Czerwony Diabeł też tu przyjechał i robi się na bohaterkę ludu. - zacietrzewiła się Ureshi. Seikyuu niestety spodziewał się tak gwałtownej reakcji z jej strony. - Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że ta kobieta aż tak cię omota. Tak samo, jak wielu ludzi z Mgły i tłumy naszych rodaków. Zresztą to wasza sprawa... Ale ja nie dam się omamić. Nie zmieniłam zdania i dalej nie uznaję Czerwonego Diabła za swojego cesarza. I nie sądź, że jestem jedyna, która tak myśli.

- Ureshi, gdyby Jej Cesarska Mość naprawdę się nie zmieniła, Seikyuu walczyłby z nią największą zawziętością. Przecież to on zaznał najwięcej przykrości ze strony Jej Cesarskiej Mości. - przemówił statecznie Toshi, za co Seikyuu był mu ogromnie wdzięczny. Toshi zawsze potrafił tonować negatywne emocje.

- Takiej przeszłości, jak ma Czerwony Diabeł z Tsuru, nie da się wymazać. - odparła buntowniczo Ureshi. Seikyuu obdarzył ją gorzkim uśmiechem.

- Co za ironia losu... Jej Cesarska Mość mówi dokładnie to samo, co ty.

- Czerwony Diabeł ci się zwierza? - ostatni ostry komentarz Ureshi sprowokował niespodziewaną reakcję. Taiyou gwałtownie wstała od stołu, przy którym zasiedli przyjaciele z Mgły.

- Posuwasz się za daleko, Ureshi. W ten sposób ranisz tylko Seikyuu. Czy chcesz tego, czy nie, Jej Cesarska Mość będzie teraz często obecna w naszych życiach. I skoro Jej Cesarska Mość chce dobrze dla naszego kraju, to musimy ją wspierać. Bo właśnie taki jest cel Mgły. Ta organizacja istnieje dla ludzi, a nie dla zemsty. A ludzie nie chcą już dłużej zemsty i sprzeczek, tylko normalnego życia.

Ureshi nie była zadowolona, ale płomienna mowa Taiyou odebrała jej argumenty. Taiyou od przeprowadzki do Taifuu stała się silną osobą, która miała własne zdanie i chciała je głośno wyrażać. Seikyuu był z niej naprawdę dumny. Cieszył się też, że Taiyou okazała się lojalną przyjaciółką. W końcu na razie ona, jako jedyna, wiedziała o uczuciach Seikyuu do Yuki.

Czerwony Diabeł z TsuruWhere stories live. Discover now