Rozdział 5

535 15 5
                                    

- No dobra jeszcze raz -powiedziała Caroline
Byłyśmy właśnie na zajęciach drużyny cheerleaderek i ćwiczyliśmy układ na mecz naszej szkolnej drużyny footballowej, który odbędzie się za 2 tygodnie. Po kolejnych 30 minutach, zadzwonił dzwonek oznaczający koniec treningu. Biorąc swoje rzeczy podeszły do mnie Bonnie, Elena i Caroline.
- To dziś tak..?
- Tak
- To W końcu jaki jest plan?-powiedziała Elena
-Stefan i Damon idą na kolację do Elijahy i Klausa w ramach uzgodnienia rozejmu. Gdy tam będę Damon wyjdzie na chwilę, a za nim pójdzie Elijaha i wyjmą sztylety z rodzeństwa pierwotnych. Potem razem pójdą zasztyletować Klausa i koniec.
- No powiem że dobrze przemyślane-odpowiedziała Bonnie.
-Mam nadzieję że wszystko pójdzie po naszej myśli...pomyślałam w myślach.

Pov. Damon
Jesteśmy w trakcie kolacji z Mikaelsonami. Jest strasznie nudno, ale trzeba pozbyć się Klausa. Wchodzę z pomieszczenia A za mną idzie Elijaha,i poszliśmy w stronę pokoju z trumnami. W pewnej chwili usłyszałem skrzypienie podłogi. Obrócilem się i stała tam zakapturzona osoba, w kilka sekund przygwoździłem ją do ściany, a Elijaha zdjął jej kaptur. Ku naszemu zdziwieniu była to Emily.
-Możesz mi wytłumaczyć co tu robisz?-zapytałem z sarkazmem.
-Czułam że powinnam być w pobliżu i na wszelki wypadek wam pomóc- odparła-A i jeszcze jedno, proszę- i podała mojemu towarzyszowi sztylety.
-Dziękuję-powiedział-Choćmy na dół, zaraz się obudzą...

-Jesteśmy już-westchnął Damon.
-W samą porę, bo już jest deser- powiedział Elijaha zarzucając ścierkę z talerza na którym były sztylety.
Klaus pobladł, chciał szybko wyjść, ale ktoś zagrodził mu drogę.
-Finn proszę....-mówił Klaus, cofnął się i za jego plecami był wysoki chłopak ubrany w stylu lat 20.
-Kol nie....
-Witaj bracie-przywitał go, wybijając mu sztylet w ramie. Potem podeszła blondynka i powiedziała.
- To za matkę i nasze rodzeństwo..
Blondyn padł na podłogę i zaczął się śmiać.
-Myśleliście że sztylet mnie pokona. Jestem hybrydą. Niezniszczalnym ogniwem.-pstyknął palcami i weszło kilka hybryd, które zaczęły walczyć z moimi braćmi i pierwotnymi. W tym momencie rozwaliłam drzwi i weszłam ja.
-A ja jestem heretykiem, jedynym w swoim rodzaju..- I zaczekam wymawiać zaklęcie

Phasmatus Ignitium Dos Ex Salvo, Phasmatis Ignitium Dos On Salvo
(Tak kilka razy)

I wokół Klausa zrobił się ogień i zaczęłam zadawać mu ból. W pewnym momencie zrobiło mi się ciemno przed oczami.

Pov. Kol
Nie mogę uwierzyć. Ona jest heretykiem. Nikogo na świecie nie było z takim przypadkiem. Czuje, że ma bardzo silną moc. A dlaczego to czuję, bo kiedyś przed przemianą w wampira też czarowałem. Obserwowałem wszystko co robi dziewczyna i w pewnym momencie prawie by upadła, ale ją złapałem.
-Co to do cholery było!!-krzyknęła Rebekah.
- Nie widziałaś, czarowała.- powiedziałem trzymając dziewczynę na rękach. Położyłem ją na jednej z kanap. W tym momencie podszedł Stefan
-Dziękuję, że ja złapałeś-podał mi rękę.-Jestem Stefan Salvatore, bliźniak Emily. Ten czarnowłosy dupek to mój starszy brat Damon.
-Słyszałem to- odparł Damon
-Miło mi. Kol Mikaleson- usmiechnełem się.
-Który mamy wiek tak za przeproszeniem...-wtrąciła się Rebekah.
-XXI blondi -odparł Damon. Dobra Stefan,bierzemy naszą siostrę i idziemy.
Wzięli ową heretyczkę na ręce i wyszli z domu..

Pov. Emily
Obudziłam się czując że ktoś trzyma mnie za rękę, to była Caroline.
-Caroline..-szepnełam
-O Boże Emi tak się martwiliśmy-Powiedziała, a z jej oczu zaczęły płynąć łzy.
-Czy mogła byś mi podać wodę?- zapytałam. Nie ukrywam ale czułam ze miałam suche gardło.
Blondynka wstała i podała mi szklankę z wodą która bardzo szybko oprurzniłam.
-Co się stało?
- Wykonczylo Ciebie zaklęcie i zemdlałaś, nie masz jeszcze tyle siły aby opanować te wszystkie zaklęcia...
-Długo byłam nieprzytomna?
-Prawie tydzień...-westchneła blondynka.
Co tydzień!! Aż tyle dni. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Miała przyjechać do nas pani Andrea..
-Stefan do niej zadzwonił i wyjaśnił co się stało.
-Uff to dobrze. No dobra pora wstać. Czuje się pełna energii. Jeśli pozwolisz to pójdę pod prysznic i się wyszykuje.
-Dobra A ja pójdę do kuchni i zrobię Ci coś do jedzenia.

Sister Salvatore || Kol Mikaleson Zawieszone Where stories live. Discover now