𝟎𝟐 | ❝𝐓𝐇𝐄 𝐁𝐄𝐀𝐔𝐓𝐘 𝐎𝐅 𝐁𝐎𝐋𝐋𝐘𝐖𝐎𝐎𝐃 𝐌𝐎𝐕𝐈𝐄𝐒❞

620 41 10
                                    

— Oh siostro, daj spokój. Czego się spodziewałaś?— czarnowłosy, z wyraźną kpiną skierował to pytanie w kierunku swojej starszej siostry, która patrzyła na niego z niewyobrażalną chęcią mordu.

Już jako dziecko, zmuszona została żyć z faktem, że jej brat, był bożkiem kłamstw i psot, ale pomimo tego, wciąż łapała się na jego żarty, gdy przemieniony w węża, pełzł w jej stronę, by następnie zmienić się z powrotem w siebie i dźgnąć ją w brzuch. Zresztą, ona nie była jedyna. Reszta ich rodzeństwa, również padała ofiarom żartów bruneta. Plus był przynajmniej taki, że nie była w tym osamotniona i potem, wspólnie mogli planować zemstę na Lokim.

— Zrób tak jeszcze raz, a przysięgam, zostaniesz moją następną tarczą treningową. — warknęła, grożąc mu lodową strzałą, która dosyć prędko, utworzyła się w jej dłoni. Loki, jedynie uniósł ręce do góry, w geście obronnym, choć ten cwany uśmieszek, wciąż utrzymywał się na jego bladej twarzy.

— Słyszę to od przeszło stuleci i dalej nic. Jesteś pewna, swych słów, Skadi? Jesteś w stanie, dotrzymać obietnicy? — i brunetka wiedziała, że jej brat tylko się z nią droczył, ale również zdawała sobie sprawę, że jego celem, było wytrącenie jej z równowagi. I nie ważne, ile razy powtarzałaby to sobie w myślach, czuła narastającą frustrację, na sam widok tego uśmiechu.

Dlatego, bez najmniejszego zawahania, rzuciła się na brata, który najwyraźniej, nie spodziewał się tego ataku z jej strony. Bo zamiast swojej iluzji, stał przed brunetką we własnej osobie, dając jej tym szansę, na przeprowadzenie przez nią ataku. I rzecz tkwiła w tym, że kiedy on, był tym bardziej mądrzejszym i oczytanym z ich dwójki, podobnie jak najstarsza z nich wszystkich, Morrigan, Skadi, była tą bardziej porywczą, gotową do walki, w każdej, możliwej sekundzie. Coś podobnie jak Thor. Dlatego też, kiedy dochodziło między nimi do rękoczynów, Loki, mimo że był nieco bardziej sprytniejszy i potrafił czarować, przegrywał w starciu z siostrą, najczęściej tracąc przytomność.

Prawdopodobnie, wszystko potoczyłoby się tak, jak zawsze, gdyby oboje, nie dostrzegli czarnego kruka, z czerwonymi ślepiami, lecącego w ich kierunku. I długo im nie zajęło, by natychmiast, szeroko otworzyli oczy.

Morrigan. — odrzekli w tym samym momencie, a Skadi, prędko puściła brata, który zaczynał sinieć na twarzy, przez brak dopływu tlenu do płuc. Wylądował na kolanach, łapczywie nabierając powietrza, podczas gdy brunetka, niewinnie uśmiechała się w kierunku siostry, która z kruka, przemieniła się w rudowłosą kobietę.

I nim Skadi dokładnie zdążyła przyjrzeć się jej twarzy, zdołała mrugnąć, w ten sposób, wracając do rzeczywistości. Czas, z powrotem wrócił do swojego tempa, a brunetka, kilkukrotnie mrugając, westchnęła podirytowana.

Złapała się za nasadę nosa, lekko nim pocierając, zaciskając przy tym powieki. Kucała na jakimś wzgórzu w Indiach i wciąż, zaskoczona była tym, jak prędko udało jej się tu przedostać na nogach, z gór w głębi Chin. Droga zajęła jej może kilka dni, choć znaczącą rolę, mógł odgrywać fakt, że była kimś w rodzaju bożka. I przez te parę dni, miała z kilka takich sytuacji, gdzie wspomnienia, masowo atakowały jej myśli. Wiedziała już, jak się nazywa, jakie ma moce i kim, było jej rodzeństwo. Jednak jak na złość, nie była w stanie ujrzeć twarzy jej siostry. Niby wiedziała, kim była, ale jednak nie do końca. Jakby coś ją przed tym blokowało.

I najpewniej, wyruszyłaby na poszukiwania swojej rodziny, gdyby nie fakt, że miała co innego do wytropienia. Jedno ze wspomnień, które wróciło do jej głowy, pokazało jej, że była Pierwszym Łowcą. Nie wiedziała, jakie to miało dokładne znacznie i jak zdobyła ten tytuł, jednak była w stanie stwierdzić, że definitywnie, miał on na nią jakiś wpływ. Z łatwością, potrafiła podążać tropem Dewianta, nie gubiąc go ani na moment. Lecz nie zabiła go od razu, z nadzieją, że może doprowadzi ją do czegoś, w postaci stada.

𝗺𝘆 𝘁𝗲𝗮𝗿𝘀 𝗿𝗶𝗰𝗼𝗰𝗵𝗲𝘁        𝗗𝗥𝗨𝗜𝗚 ✓Where stories live. Discover now