1. That's where it started

370 14 3
                                    

Rok 2000 - Rodzeństwo Hargreeves mają po 11 lat

W Akademii odbywał się trening. Eight nie chodziła na treningi tak samo jak jej siostra Vanya. Ale w porównaniu do siostry przynajmniej miała moce, jednak ojciec nie pozwalał jej ćwiczyć. Znudzona życiem siedziała sama w swoim pokoju, czytając książkę. Co chwilę słyszała krzyki rodzeństwa, co oznaczało koniec ich ćwiczeń, ale dziewczyny to nie ruszało. Nadal była zagabiona w czytaniu, gdy nagle ktoś wbił jej do pokoju.

- Nauczycie się kiedyś pukać, czy nie? - krzyknęła wkurzona białowłosa nie odrywając wzroku od książki

- Przepraszam Olivia, ale mam pytanie. - odpowiedziała jej Allison

- Więc pytaj. - rzekła

- Nie wiedziałaś moich różowych dresów? Wszędzie ich szukałam, ale nie mogłam znaleźć, przez co musiałam nałożyć jakieś dresy od Diego. - powiedziała mulatka

- Sprawdzałaś u Klausa? Przecież to on zabiera ci większość rzeczy.

- Ale po co mu moje różowe dresy?

- A skąd ja mam to wiedzieć. Wiem tylko, że zajebiście w nich wygląda. - rzekła białowłosa, a mulatka wyszła

Przez dłuższą chwilę było słychać krzyki Allison i Klausa. Rodzeństwo co chwilę się ich pytało dlaczego się tak wydzierają po całym domu. A było ich tak słychać, że spokojnie mogłoby to usłyszeć poza Akademią.

- Jak z dziećmi. - powiedziała do siebie Olivia, gdy loczek i mulatka w końcu ucichli

*obiad*

Przy obiedzie praktycznie nikt nie mówił. Oczywiście to był jeden z rozkazów ojca, jednak gdy on był na delegacji z Pogo, wszyscy bez wyjątku ze sobą rozmawiali. Tak też było w tym przypadku. Vanya mówiła coś do Bena, Klaus do Olivi i Five'a, a Luther, kłócił się z Diego. Jedyną osobą, która nic nie mówiła była Allison, ponieważ nadal była zła na Klausa, że wygląda lepiej w jej dresach niż ona sama.

W pewnym momencie przyszła Grace.

- Dzisiaj nie będzie treningu, z powodu nieobecności waszego ojca. - rzekła mama i poszła

Dzieci się bardzo ucieszyły tą wiadomością. W końcu rzadko ich ojciec wyjeżdża, więc mogli w końcu coś porobić. Po skavzonym posiłku poszli do pokoju Allison, ponieważ jest największy.

- To co robimy? - zapytał Luther

- Może w coś zagramy skoro mamy czas aż do 19. - zaproponowała Olivia

- Dobry pomysł. - potwierdził Diego

- Dobra, to gramy w butelkę. - rzekła mulatka i zaczęli grać

Odziwo wzięli też Vanyę. Żadko z nimi gra, ponieważ "nie ma mocy". W końcu wypadło na brunetkę, ale co chwilę później się stało, totalnie zmiotło białowłosą.

- Więc, czemu się z nami zadajesz skoro nie masz mocy? - zapytała Allison z uśmiechem na twarzy

Vanya nic nie odpowiedziała. Wybiegła z pokoju, zostawiając rodzeństwo, które się śmiało. Tylko Olivia I Five się nie śmiali. Białowłosa wstała i wyszła.

- Ej, Olivia, gdzie ty idziesz? - zapytał blondyn

- Nie zamierzam grać z wami, skoro obgadujecie Vanyę. - rzekła i pobiegła do pokoju brunetki

Dziewczyna zapukała i weszła do pokoju. Vanya siedziała skulona na łóżku, cicho płacząc. Olivia podeszła do niej i mocno ją przytuliła. Ta natomiast się popatrzyła na nią i oddała uścisk.

- Przepraszam za nich. - powiedziała białowłosa

- Nie musisz, to nie twoja wina. - odpowiedziała

- Ale czuję się winna. - rzekła ze smutkiem

- Nie smutaj mi tutaj. Wiem, że tak się czujesz, ale nic się nie stało. Jestem tylko trochę smutna, że Five nic z tym zrobił. - rzekła

- Kazałam mu siedzieć. Wiesz, to bardziej babskie sprawy, więc on by nie usiedział. - skłamała i się zaśmiała

Olivia zobaczyła na twarzy brunetki uśmiech. Widziała jak Five też posmutniał na to, że Vanya wybiegła. Oboje bardzo się z nią lubili i nie chcieli, aby komuś z ich trójki stała się krzywda. Białowłosa ostatni raz przytuliła Vanyę i wyszła z jej pokoju. Nadal było słychać śmiechy z pokoju mulatki, ale odziwo nie było już tam zielonookiego co bardzo ucieszyło Olivię. Poszła do swojego pokoju i zaczęła trenować swoją moc.

*2 godziny później*

Eight była już bardzo wyczerpana, ale przynajmniej opanowała po części teleportację z czym miała problem od dłuższego czasu. Obiad miał być dopiero za dwie godziny, więc dziewczyna przebrała się i wyszła z pokoju. Poszła do kuchni się czegoś napić. Spotkała tam Allison i Bena kłócących się. Zaraz stop. Ben? Kłócący się z Allison? To nie jest normalne, gdyż azjata jest bardzo spokojny. Dziewczyna schowała się za szafką, by podsłuchać kłótnie rodzeństwa.

- Jak mogłaś zadać jej to pytanie!? - krzyknął cicho Ben

- A czemu nie? - odpowiedziała pytaniem Allison

- To nasza siostra. Dobrze wiesz, że nie ma mocy i jest jej ciężko zwłaszcza, że ojciec jej nie docenia. To tak samo jakbyś powiedziała, że czemu Olivia się z nami zadaje. - odparł Ben

- Ale Olivia ma moce... - nie dokaczyła

- Ale nie chodzi na treningi, a ojciec ma za przeproszneiem ją w dupie tak jak Vanyę. - wysyczał Ben

- Ale jak graliśmy w tą głupią butelkę, to też się śmiałeś. - powiedziała z szyderczym uśmiechem mulatka

Azjatę zamurowało. Nie wiedział co miał powiedzieć. Allison lekko się zaśmiała i wyszła z pomieszczenia, a białowłosa weszła do kuchni.

- Ile słyszałaś? - zapytał Ben, jakby wiedział, że dziewczyna stała tam cały czas

- Wystarczająco, by was znienawidzić. - odpowiedziała, wzięła szklankę wody i poszła w kierunku swojego pokoju

Gdy już siedziała w swoim pokoju, usiadła na łóżku i zaczęła cicho płakać. Nie mogła uwierzyć, że jej własne rodzeństwo porównuje ją do Vanyi, która nie ma mocy. Chciałaby zniknąć z tego świata, jednak wiedziała, że ma dla kogo żyć. Dziewczyna była już tak zmęczona, że nie poszła na kolację i odrazu zasnęła.

_________________________________________

Suprajs kurwa XDDDDDD
Tak wiem to czwarta książka, ale jestem głupia i pojebana
Moje życie jest nudne jak widać
Ale nie wnikajmy we mnie bo jak to mówią
(Masz 15 lat a zachwujesz się na 5 xd)
⬆️
Tekst mojej matki 🙂

A jeśli chodzi o poprzednie książki to kiedyś je skącze xd
POZDRAWIAM

słowa: 919

Black roses // The umbrella academyWhere stories live. Discover now