End

4.5K 290 237
                                    

Erwin pov

Wszedłem do mieszkania zamykając drzwi za sobą. Rzuciłem niedbale klucze na szafkę i Zdjąłem buty. Poszłem do łazienki gdzie zrzuciłem z siebie wszystkie ubrania i włożyłem je do pralki.

Wszedłem pod prysznic puszczając gorącą wodę. Myłem się zastanawiając nad dzisiejszymi, a właściwie już wczorajszymi gdyż jest 2 w nocy, wydarzeniami.

Gdy skończyłem się myć wytarłem się ręcznikiem i zawinąłem go w pasie.
Poszedłem do sypialni gdzie ubrałem na siebie bokserki i czarne dresy.

Wyjąłem z szafki w kuchni leki i połknąłem je popijając wodą. Powiedzmy że trochę skłamałem Carbo co do ich zażycia.

Rzuciłem się na kanapę w salonie i włączyłem telewizor. Sięgnąłem po komórkę i zerknąłem czy nie mam żadnych wiadomości ale nikt się nie odzywał. Co pewnie oznaczało że labo jeszcze się nie obudził.

Przymknąłem oczy ze zmęczenia i po jakimś czasie odpłynąłem zasypiając na kanapie z włączonym telewizorem.

***

Przetarłem oczy budząc się i podnosząc do siadu. Rozejrzałem się i uświadomiłem że jestem u siebie w mieszkaniu. Westchnąłem głośno i wstałem biorąc papierosy i zapalniczkę. Wyszedłem na balkon odpalając jednego.

Oglądałem miasto które dopiero się budziło, zerknąłem na zegarek który wskazywał godzinę 6.39. Długo nie pospałem.

Zgasiłem wypalonego papierosa i zamknąłem drzwi balkonowe wchodząc do mieszkania. Zarzuciłem na siebie czarną bluzę która leżała na krześle i wziąłem telefon, portfel oraz klucze. Założyłem buty i wyszedłem z mieszkania zamykając je za sobą.

Wyszedłem z budynku i wsiadłem do mojego zentorno które stało na parkingu. Ruszyłem w kierunku szpitala.

***

Zaparkowałem i wysiadłem z samochodu zamykając go na klucz. Wszedłem do szpitala i od razu ruszyłem na salę obserwacyjną. W środku przy śpiącym labo siedział carbo i lucas.

Oboje odwrócili się w moją stronę słysząc otwierane drzwi.

-Erwin? Mówiłem że zadzwonię jak się obudzi..- powiedział brunet.

Przewróciłem oczami i usiadłem na krzesełku obok łóżka Michaela.

-Obudziłem się i nie mogłem już zasnąć więc przyjechałem.- odpowiedziałem.

-To żeś długo pospał.- parsknął lucas.

Uśmiechnąłem się do niego.

-Jak z Kui'em i silnym?- spytałem.

-Kui poszedł się przespać, a silny jak to silny była akcja i po akcji już go nie ma. Ale czuje się dobrze.- odparł makaroniarz.

Przytaknąłem lekko.

***

Po paru godzinach siedzenia w szpitalu Laborant w końcu się obudził. Lekarze go zbadali i stwierdzili że będzie mógł wyjść następnego dnia.

Wygonił mnie mówiąc abym spędził czas z Grzesiem bo wspomniałem że chciał się spotkać.

Po paru minutach sprzeczania się w końcu ustąpiłem i takim sposobem czekałem na Grzesia przed jego domem.

W końcu po paru minutach wyszedł ubrany w dżinsy i beżowy golf. Zagryzłem wargę patrząc na niego. Jak zwykle wyglądał przystojnie.

-Hej.- powiedział i podszedł do mnie całując mnie lekko na przywitanie.

I'm Alone ~ MorwinWhere stories live. Discover now