To było jedno piwo - część 9

Zacznij od początku
                                    

- JEZUS MARIA - wrzasnęła wystraszona Amy – Ale się pani wystraszyłam.

Na łóżku tuż obok niej siedziała ich wychowawczyni. Wyglądała na nieźle wkurzoną. Krążyła wzrokiem między jedną a drugą kręcąc głową. Chyba jednak ich wieczorny wypad nie był tak niezauważony jak myślały. Amy błyskawicznie zeskoczyła z łóżka i stanęła pod ścianą tuż obok Kasi. Zawsze to bezpieczniej stać w grupie.

- No, słucham. O której to się wraca?

- Proszę panią... to ostatnia noc w UK i chciałyśmy

- Wy jesteście kompletnie pijane – Nauczycielka wytrzeszczyła oczy nie wiedząc co powiedzieć.

- Ojj gdzie, jedno piwo, jakie od razu pijane – zaczęły tłumaczyć dziewczyny.

- Tak, jedno piwo, chyba raczej jedna beczka – po słowach nauczycielki ciężko utrzymać było im powagę, wszystko co mówiła było trzy razy śmieszniejsze niż zawsze - Wiecie, że to jest złamanie regulaminu i muszę was odes...

Dotarło do niej że przecież nie może odesłać ich do domu bo tak czy siak wycieczka jutro dobiega końca. Sprytnie to sobie wymyśliły, gdyby jeszcze tyle pomyślunku przykładały do nauki a nie do wygłupiania się było by wspaniale. Teraz nie mogła nic już na to poradzić.

-Ooo tak to sobie wymyśliłyście, bardzo sprytnie. Skoro nie mogę was odesłać to polecę wam po zachowaniu – została jej już tylko ta jedna możliwość

- W sensie... że nam pani je podniesie – Amy nie mogła się powstrzymać aby o to nie zapytać, wiedziała, że może pożałować ale chciała zobaczyć minę nauczycielki.

- Przestań się wygłupiać co jeszcze wam się odechce jak się wasi rodzice o tym dowiedzą.

W tej chwili Kasia zrobiła coś bardzo dziwnego. Podniosła rękę w górę, zupełnie jakby chciała zgłosić się do odpowiedzi. Czekała dobrą chwilę aż wreszcie kobieta groźnym wzrokiem spojrzała w jej stronę.

- Bo, tak się składa że moi rodzice wiedzą że piję – zaczęła krztusząc się ze śmiechu – i że mam z tym problem. Obiecuję, że gdy tylko wrócimy pójdę na detoks.

- Czy ja mam pomyśleć że ty jesteś z patologicznej rodziny Kasiu? A jeśli chodzi o ciebie moja droga, to jutro wracasz razem z nami, nie zasłużyłaś aby zostać dłużej.

To co powiedziała wychowawczyni podziałało na Amy jak kubeł zimnej wody. Momentalnie przestała się wygłupiać i zaczęła uspokajać Kasię. To przecież nie miało tak być. Nie może wrócić do polski kiedy, nie teraz, nie kiedy wreszcie mogło spełnić się jej marzenie. Musiała dołożyć wszelkich starań aby nauczycielka zmieniła zdanie, i to jak najprędzej.

- Nie, nie. Ja zostaję tutaj. I ma to pani na piśmie od samego McCartneya. Przecież jedno małe piwo nie może przekreślać okazji na lekcje u samego mistrza – starała się jak mogła aby brzmiała przekonująco.

- Nic z tego. Trzeba było pomyśleć wcześniej. Wracasz i koniec.

- No błagam panią, mi naprawdę na tym zależy – była gotowa nawet uklęknąć przed kobietą jeśli będzie taka potrzeba.

Kasia, która niczym nie musiała się przejmować nadal miała niezły ubaw z całej tej sytuacji i ciężko było jej zachować powagę. Zwłaszcza, że wiedziała dlaczego Amy tak bardzo zależy na tych wykładach. Może nie tyle na wykładach co na wykładowcy. Mimo stanu w jakim się znajdowała do jej głowy wpadł świetny pomysł, zawsze to jakaś szansa którą trzeba wykorzystać aby uchronić przyjaciółkę on najgłupszego błędu w jej życiu. Poczekała więc na odpowiednią chwilę ciszy i ruszyła do akcji.

- Proszę panią bo ona się zabujała w tym całym Mc.. jak mu tam – wypaliła.

Nauczycielka zrobiła jeszcze większe oczy, gdyby było to tylko możliwe na pewno właśnie w tej chwili opuściłyby one jej oczodoły i potoczyły się po pokoju. Jeśli to co mówiła Kasia jest prawdą to cała sytuacja robi się jeszcze dziwniejsza. Amy niewiele myśląc kopnęła przyjaciółkę w kostkę ostrzegając ją aby ta nic więcej już nie mówiła.

- COO? Gdybym wiedziała to bym się nie zgodziła na ten cały układ z nim – jak dla biednej spokojnej nauczycielki było to już zbyt wiele dziwnych zdarzeń na jeden wieczór.

- Wcale się w nim nie bujam. Ona jest pijana, przed chwilą widziała Elvisa na schodach – Amy robiła wszystko aby tylko słowa Kasi przestały brzmieć wiarygodnie. Na całe szczęście wstawiona koleżanka ułatwiła jej to zadanie.

- Taak Elvisa, i jeszcze mojego Brada Pitta

- O sama pani widzi.

Kobieta stwierdziła, że w takim stanie nie wyciągnie od nich i tak żadnych pewnych informacji. Rozkazała im się położyć do łóżek ostrzegając, że pobudka będzie bardzo wczesnym porankiem. Wyszła z pokoju a dziewczyny zaczęły śmiać się z całej sytuacji. Kasia rzuciła się na łóżko po drodze zgarniając sobie poduszkę przyjaciółki. Jednak zmieniła zdanie i dlaczego to ona ma spać bez poduszki skoro to nie ona zniszczyła swoją. Jej przyjaciółka widząc to podeszła do niej i z początku delikatnie próbowała ją zabrać. Kasia jednak nie zamierzała jej puścić więc zaczęły się szarpać stojąc pomiędzy dwoma łóżkami. W obawie, że i tam poduszka może się zepsuć Amy postanowiła powiedzieć prawdę przyjaciółce. Była pewna, że i tak rano nie będzie tego pamiętała.

- Wiesz co, tak naprawdę na tej poduszce jest pot Paula. Nadal ją chcesz?

Bez żadnego ostrzeżenia Kasia wypościła poduszkę z rąk tak, że obie przewróciły się na swoje łóżka.

- Wiedziałam, że to on tu był, ty byś nikogo innego tu nie zaprosiła bo... - tylko tyle zdążyła powiedzieć gdy stwierdziła, że i tak nie warto skoro do niej nie dociera na trzeźwo to po pijanemu tym bardziej.

Odwróciła się do ściany i poszła spać. Amy zrobiła dokładnie to samo. Przytuliła się do swojej poduszki która pachniała teraz zupełnie jak Paul. Nigdy wcześniej nie zdarzyło jej zasnąć się tak szybko jak dziś. 

Nierealne uczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz