Rozdział 11

152 8 4
                                    

- Oni Wiedzą?! - wrzasnął z niedowierzaniem Katsuki.

- Kiedy to się stało? - spytał Todoroki niedowierzając.

- Wcześniej, blisko południa. - odpowiedział leżąc na swoim łóżku.

- W końcu im powiedziałeś? - Zapytał ciekawy Shoto.

- Nie, ja nie...

- HAH! Jak nie ty to kto?! - Bakugou był już gotowy kogoś zabić.

- Zrobili tak, że Shinsou-kun użył swojego quirku..

- CO?! - blondyn wstał z podłogi.

- Zmusi Shinsou-kun aby użył swojej indywidualności, Kacchan.

- Wysadzę ich wszystkich.

- C-czekaj Kacchan! Nie trzeba, jest dobrze.

- Jak to jest w porządku? Naruszyli twoją pieprzoną prywatność! 

- Bakugou... przecież my też... - Todoroki próbował uspokoić czerwonookiego.

- Huh? O co ci chodzi mieszańcu?!

- My również zmusiliśmy Midoriye aby nam powiedział, racja?

- Oczywiście, ale to co innego! Deku powiedział nam sam bez pomocy nikogo!

- H-hej... nie walczcie... - Izuku poprawił się tak aby siedzieć na swoim łóżku.

Todoroki wraz z Bakugou popatrzyli się po sobie i w tym samym czasie przeprosili Deku. Po czym najstarszy usiadł na fotelu przy biurku, a najmłodszy obok łózka. Nikt się nie odzywał przez jakiś czas, po czym Shoto zaczął ponownie.

- Jak to się stało?

- Nie mam pojęcia. Przywitałem się z Shinsou-kun, porozmawialiśmy chwilę... powiedział że Kaminari-kun go zaprosił... a później byłem pod jego kontrolą. Później wszyscy przyszli do nas oprócz was... więc tak, myślę,  że wszyscy wiedzą.

- Więc, Jak się czujesz? -zapytał Bakugou bazgrząc na kartce.

- Wiesz... sam nie wiem co czuć...

- Przypominam ci nerdzie, musisz pokazywać swoje emocję. 

- Oczywiście jestem zawiedziony, ale... co mam zrobić?

- Wysadź ich, lub spal. - Pokazał rysunek który na szybko naszkicował, widnieli tam Uraraka, Kaminari, Mineta, Momo oraz Iida stojących w ogniu, a z boku rysunku był Bakugou, Todoroki i Midoriya.

- Albo my to zrobimy za ciebie. - powiedział z uśmiechem Todoroki. - oraz Bakugo nie masz talentu do rysowania.

- HA! Zabije cię ty chodząca traumo!

- Ej.. nie walczcie!... nie musicie ich wysadzać lub palić. Szczerze trochę mi ulżyło. Nie mam już więcej sekretów.

- Jednak to nie jest ich miejsce, żeby cię zmusić do pieprzenia w pierwszej kolejności.

- Bakugou wiem że jesteś w tej chwili wkurzony ale czy mógłbyś przestać przeklinać? -powiedział na spokojnie Shoto.

- Czemu miałbym przestać, mieszańcu? Mniejsza o zasrańca, Jak się czujesz?

- Już się go o to pytałeś. - położył głowę na łóżku.

- No i? To było o to jakie ma emocje z związku z tym że teraz każda osoba wie o jego pieprzonej chorobie. A teraz się pytam jak się czuje ze względu kondycji. Nie pamiętasz nic Zasrańcu? 

- Ahh... tak pamiętam.

- Pamiętać co? - Izuku zrobił dość podejrzaną minę.

- Nie, nic - odpowiedział dwukolorowy z uśmiechem.

Utajona Choroba [Zαкσи¢zσиє ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz