*1*

242 6 3
                                    

 ▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱

,, Każdego należy wysłuchać. Nie ważne jaką on  niesie informacje,

 czy lubisz go czy nie, zawsze należy go wysłuchać."

▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱▱



Jestem Nimron i mieszkam w Riwendell. Jeśli można nazwać mieszkaniem gdzieś to, że wraca się tam na parę dni lub tygodni i znów rusza się w świat. Moim najlepszym przyjacielem jest Aragorn i jesteśmy bardzo podobni. Mam również ciemno brązowe włosy, które sięgają trochę niżej niż ramiona i mam szare oczy. Elrond kiedyś wspomniał o naszym bliskim pokrewieństwie, ale nie powiedział kim dla siebie jesteśmy. Tak jak on jestem z rodu Dúnedainów, choć spotkaliśmy się dopiero dziesięć lat temu, po moim przybyciu do Rivendell. Wcześniej od kąt skończyłam piętnaście lat podróżowałam, a wychowałam się w Zielonej puszczy, teraz zwanej Mroczną. Obecnie mam osiemdziesiąt trzy lata. Właśnie wracałam z mojej wyprawy na południe i wschód, kiedy spotkałam Aragorna. Czasem kiedy byliśmy sami zwracał się do mnie jak do młodszej siostry. Fakt byłam młodsza aż o cztery lata.

- Witaj mała.- Zaczął kiedy spotkaliśmy się u brodu Bruinen.

-Witaj Aragornie. Gdzie tym razem byłeś?- Spytałam idąc z nim ramie w ramie przez bród do Rivendell.

- Wędrowałem i walczyłem w Rochanie. Odbijam pytanie. -Powiedział z uśmiechem.

-Tylko się nie wystrasz tak jak ostatnio.- Zaśmiałam się.- Byłam w Haradzie i Rhún'ie.

-Po co ty wędrujesz tam gdzie inne gwiazdy świecą? Byłem tam raz i jakoś tam nie ciągnie.

- Mnie ciągnie bardzo. Poza tym chce się dowiedzieć jak najwięcej o ludziach tam żyjących. Moja wiedza może się przydać w walce z tymi nikczemnikami.

- Masz rację, ale czy naprawdę tak dużo ludzi jest tam zniszczonych do cna?

- Na razie trochę więcej niż połowa, ma do cna złe serca. Reszta ze strachu służy Sauronowi.

-Za tydzień wyruszam do Gondoru. -Powiedział zmieniając temat mój przyjaciel. - Idziesz ze mną?

-Jasne!

Po kawałku drogi przebytej w milczeniu stanęliśmy na dziedzińcu przed pałacem. Na spotkanie wyszedł nam Elrond.

-Witajcie moi mili! Znów wracacie razem, gdzie tym razem się spotkaliście?

-U brodu Bruinen. Miło cię widzieć Elrondzie. - Odpowiedział Aragorn.

- Znów witam was w swoim domu. Zawsze będziecie tu mile widziani, chodź nie zostało dużo dni, które już zostały policzone. Mam do was jedną sprawę. Spotkajmy się za godzinę w ogrodach za stajniami.- Powiedział Elrond po czym odszedł.

-Wiesz o co może chodzić?-Zapytał mój towarzysz.

-Nie mam żadnego pomysłu. Lepiej zostawmy rzeczy w komnatach i chodźmy do ogrodów. -Powiedziałam i ruszyłam w stronę pałacu. 

- Racja.- Odparł Aragorn.- Do zobaczenia w ogrodach.

Kiedy weszłam po schodach na piętro pałacu wręcz pobiegłam do mojej komnaty. Kiedy dotknęłam zdobionej framugi jej drzwi, uświadomiłam sobie, że nie było mnie tu aż trzy lata. No dla elfów tylko trzy. Po chwili zamyślenia weszłam do komnaty i zamknęłam za sobą drzwi, znajdujące się obok tych do komnaty Aragorna. Rzuciłam podróżną torbę na łóżko i udałam się do łazienki. Zwilżyłam twarz wodą i wytarłam ją w to co było pod ręką (padło na mój ulubiony fioletowy ręcznik) i wyszłam z komnaty, kierując do stajni. Kiedy doszłam do ogrodów nikogo tam nie zastałam. Niedługo potem zjawił się Aragorn, a chwilę po nim Elrond. 

Let's hunt some danger || Władca PierścieniWhere stories live. Discover now