XXII

41 8 16
                                    

Geumjae był z każdą godziną coraz bardziej wyczerpany. Ku swojemu nieszczęściu większość czasu spędzał z osobą, która skupiała się na torturach. Liczył tylko na to, że za chwilę dostanie upragnioną przerwę w postaci rozmowy z Ae. Chociaż to też nie należało do jakichkolwiek przyjemności, było o wiele lepsze dla jego ciała. Koniec końców to potrzebowało przerwy od bólu.

Ten był mu sprawiany w przeróżnych formach. Zaczynało się od najzwyklejszego okładania go pięściami, czy metalową pałką, a kończyło na tak szalonych metodach jak elektrowstrząsy. Nic nie działało jak do tej pory. Niemniej jednak Min doskonale wiedział, że nikt się tu jeszcze nie rozkręcił. Były przecież znacznie skuteczniejsze sposoby, przed którymi sam strach mógłby doprowadzić go do zdrady.

Faktycznie nie miał przecież pojęcia, czy coś takiego nie stało zaraz przed nim. Było to przecież całkiem możliwe, a jeśli będzie mógł ratować samego siebie przed najstraszniejszym, kto wie czy się powstrzyma. On sam nie był tego nawet pewien. Miał jednak minimalne nadzieje, że do samego końca nie szepnie nawet słowa.

Prawda była jednak taka, że czuł się coraz gorzej. Na skutek wszystkich poddawanych go prób mdlał coraz częściej. Czasami nawet sam chciał już do tego doprowadzić. Kiedy ból stawał się nie do wytrzymania, utrata przytomności zdawała się być słodką od niego ucieczką. Byłby głupi, gdyby nie wpadł na pomysł wykorzystania tego faktu na swoją korzyść.

Nie było to poza tym zbyt trudne. Kiedy go okładano, wystarczyło podłożyć głowę. Teraz był już na tyle osłabiony, że nawet jedno uderzenie potrafiło go skutecznie powalić na kilka godzin. Czasami jednak zdarzało mu się trudzić o wiele bardziej. Niejednokrotnie przez to wpadał w jeszcze większe kłopoty, ponieważ nie ukrył zbyt dobrze swoich intencji.

Niemniej jednak sprawa miała się o wiele prościej, gdy rażono go prądem. Początkowo może i tak nie było, ale teraz nie był w stanie wytrzymać więcej niż jednego porażenia. Wbrew pozorom dzięki temu unikał największych nieprzyjemności. Musiałby zresztą skłamać, żeby powiedzieć, że wolał być przytomny. Wtedy nikt nie dałby mu nawet sekundy spokoju.

Jego ciało może i było już kompletnie wyczerpane, ale skoro nadal nic nie powiedział, nie zamierzano zaprzestawać prób wydobycia informacji. Nawet jeśli już całe ramiona Geumjaea były w poparzeniach, wciąż miał inne części ciała, które można było w ten sposób potraktować. Jedynym, co mogłoby zakończyć ten festiwal nieprzyjemności była zdrada lub śmierć. Obie opcje nie były kuszące. Przynajmniej na razie się takie nie wydawały, chociaż najpewniej za kilka dni utrata życia będzie się wydawać zbawieniem.

Jeśli chodzi o czas, Min nie miał bladego pojęcia, jak długo się tam znajdował. Nie mógł tego stwierdzić po oświetleniu, gdyż lampy włączano po prostu przy wejściu. W ten sposób mógłby jedynie policzyć ilość odwiedzin ze strony jego oprawców, ale to nie było mu do niczego potrzebne. Mógł być w środku równie dobrze kilka dni, jak i tygodni. Niczego by nie wiedział.

Mimo wszystko w chwili obecnej czekał na przerwanie tej tury nieprzyjemności. Były one akurat zdecydowanie dla niego najłatwiejsze do wytrzymania. Postanowiono z jakiegoś powodu, że polewanie wodą jego ran będzie czymś nie do wytrzymania. W rzeczywistości nie było najgorsze. Zwłaszcza, że płyn nie był brudny.

Prawdę mówiąc, pomagało mu to nawet w wytrzymaniu. Przynajmniej był chociaż odrobinę czystszy. Podnosiło go to na duchu, a dodatkowo wierzył, że dzięki temu być może nie dozna żadnego zakażenia. Były to jedynie jego nadzieję, ale nie były też do końca błędne. Kontakt z wodą był zdecydowanie lepszy niż z samym potem z niego spływającym.

Geumjae nie chciał jednak, aby kiedykolwiek zaprzestali tych praktyk. Z tego powodu udawał, jakby były to najgorsze ze wszystkich tortur i sprawiały mu ogromne cierpienie. W rzeczywistości było to tylko delikatne pieczenie, z pewnością coś, co mógł wytrzymać bez najmniejszego problemu. Wiedział, że tylko to było przerwą w męczeniu się w sensie fizycznym.

Guilty brothers||SopeWhere stories live. Discover now