XVII

51 10 1
                                    

Mimo ogromnych starań, jakie Hoseok podjął po tym, kiedy dowiedział się o zmartwieniach Yoongiego, te nie zdawały się znikać. Pozornie może i ten zachowywał się o wiele spokojniej, ale nabranie Junga nie było tak proste. Przez cały czas widział, że coś jest nie tak. Stąd nie przestawał dokładać swoich sił, by dać drugiemu w tej sytuacji przynajmniej trochę komfortu.

Sam zapewne nie byłby w stanie nawet zmrużyć oczu, gdyby wiedział, że ktokolwiek z jego rodziny jest w podobnym niebezpieczeństwie. Teraz chociaż także nie miał pojęcia, co takiego się z nimi dzieje, mógł zakładać ich bezpieczeństwo. Nie było ani jednego powodu, dlaczego miałoby być inaczej. W przypadku sprawy z Geumjaem było to odmienne. Bardziej prawdopodobne było nawet to, że wpadł w ogromne kłopoty.

Stąd wzięło się też stuprocentowe zrozumienie zmartwienia Mina. Nie można było go w takiej chwili sądzić. Sam już najpewniej i tak robił to dostatecznie dużo. W końcu odczuwał poczucie winy związane z tym, że mówił Hoseokowi tyle razy o zapomnieniu o rodzinie, a sam jednak nie odrzucił tej więzi całkowicie. Według samego siebie powinien dawać przykład, do czego było mu w tym momencie bardzo daleko.

Jego poczucie winy tylko się zwiększało, ponieważ nie potrafił sobie w żadnym stopniu odpuścić. Miał złe przeczucia. Pragnął tylko komfortu i usłyszenia, że z jego bratem nie stało się nic strasznego. Nikt nie mógł mu tego od tak dać. Jeśli naprawdę chciał to uzyskać, był zmuszony podjąć działania.

Kilka tygodni od momentu pojawienia się pierwszych obaw doprowadzało go powoli, lecz skutecznie do szaleństwa. W żaden sposób nie był w stanie pozbyć się tego uczucia. Próbował zrobić to wielokrotnie. Wiedział doskonale, że bez tego żyłoby mu się o niebo lepiej. Byłoby najzwyczajniej w świecie o wiele łatwiej. Nie musiałby przynajmniej udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy wcale tak nie było.

Teraz po prostu czuł się, jakby grał w jakimś serialu i to w dodatku słabym. Nawet on nie był w stanie przetrwać z udawaniem, że czuje się dobrze, gdy wcale tak nie było. W końcu wiedział, że nastąpi czas, gdy da powód, by mu nie wierzyć. Na dłuższy czas musiało to nastąpić. O ile mógł wcielać się codziennie w rolę nauczyciela japońskiego, tak dalsze udawanie czegokolwiek po powrocie do domu było już zbyt męczące.

Domyślał się też, że Hoseok mógł coś podejrzewać. Ten zaczął się go pytać o samopoczucie o wiele częściej niż robił to wcześniej. Z drugiej strony też się do niego przybliżył. Nie dało się jedynie być pewnym czy to nie czasem zasługa spędzenia razem nieco więcej czasu. Było to równie prawdopodobne i nie dało się tego w żaden sposób wykluczyć.

Niemniej jednak mimo zauważania tych zmian, Yoongiego wcale nie skłoniło to do poradzenia sobie z emocjami czy też wygadania się. Nie był typem osoby, która lubiła rozmawiać o swoich uczuciach. Wolał sobie poradzić z nimi w samotności. Stąd też wzięło się wypowiedziane przez niego pytanie, kiedy to Jung płakał. Nie chciał robić niczego, co pogorszyłoby sytuacje. W tym przypadku było podobnie.

Jedyną różnicą było to, że wtedy faktycznie było wiadomo jak postąpić. Teraz Yoongi nie miał bladego pojęcia, co zrobić ze samym sobą. Nic nie zdawało się w żaden sposób pomagać. Wręcz było z każdą chwilą coraz gorzej. Kolejne dni stawały się niesamowicie nieznośne.

Cisza była nie do wytrzymania. Myśli zawsze zostawały w momentach bez odwrócenia uwagi skierowane na to, co najgorsze. Można się było tego spodziewać, jednak wciąż było tak samo boleśnie. Nie dało się spędzić dnia bez przewinięcia się przez nie obaw chociaż raz. Zdawało się to być jedynie odległym marzeniem.

Niemniej jednak te wszystkie chwile skierowały Mina do podjęcia naprawdę okropnych decyzji. Postanowił, że skoro nie radzi sobie ze swoimi emocjami, stanie im naprzeciw. Postanowił zwyczajnie zaspokoić swoją ciekawość, jeśli wręcz zbyt duże obawy o własne rodzeństwo nią były. Nie widział już innego wyjścia. Liczył, że przynajmniej to da radę mu pomóc.

Guilty brothers||SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz