Chapter IX

67 3 45
                                    


4 listopada 2019


Yumiko przetarła dłonią zmęczoną twarz, zaraz maskując nią ziewnięcie. Ten dzień był jedną wielką passą porażek. Zaspała dobrą godzinę, autobus odjechał jej sprzed nosa, przez co spóźniła się na pierwszy wykład, tylko po to, żeby zaraz podpaść kolejnemu wykładowcy, przez nieuwagę odpalając na telefonie jakąś reklamę w momencie, w którym na sali panowała grobowa cisza. Jakby na zwieńczenie tego dnia, zapomniała o kolokwium z wyjątkowo paskudnego okresu w historii sztuki. Jeszcze nigdy nie była tak wdzięczna za koniec zajęć, nawet jeśli czekała ją mozolna, kilometrowa wędrówka do akademika

Zmarszczyła brwi, gdy dostrzegła znajomą sylwetkę, opierającą się o ścianę obok wyjścia. Gdy chłopak uniósł wzrok znad telefonu szukając kogoś wzrokiem parsknęła śmiechem, czym zwróciła na siebie jego uwagę. Uśmiechając się do niej, zaraz schował telefon do kieszeni i krzyżując ramiona na piersi śledził ją wzrokiem, dopóki nie zatrzymała się kilka kroków przed nim.

— Czekasz na kogoś? — zapytała, mimowolnie rozciągając usta w szerokim uśmiechu. Ten chłopak miał na nią dziwnie pozytywny wpływ.

— Na anioła o różowych włosach i przepięknych, błękitnych tęczówkach — Felix wyszczerzył się w dzikim uśmiechu, gdy Yumiko wybałuszyła na niego oczy. W dodatku zdradził ją rumieniec, podstępnie zakradający się na blade policzki. — Może przyuważyłaś? Wiesz, niewysoka, max metr sześćdziesiąt, piekielnie inteligentna i uparta jak osioł. Studiuje historie sztuki.

— Metr sześćdziesiąt pięć, głupku — sparowała, zakłopotanie markując uderzeniem w ramię blondyna. Odwróciła wzrok i wyszła z budynku, ignorując zadowolenie, malujące się na twarzy Lee. — Mógłbyś sobie ze mnie nie żartować?

— Kiedy to wszystko prawda! — wykrzyknął, udając oburzenie jej nieśmiałością, ale zaraz roześmiał się głośno, widząc jej wrogie spojrzenie.

— Felix!

— No dobra, już dobra, przepraszam. — Uniósł dłonie w geście poddania, ale wyjątkowe zadowolenie z samego siebie nie opuszczało jego twarzy.

Yumiko prychnęła, próbując nadmiernie nie myśleć nad jego słowami i postanowiła zmienić temat.

— Dlaczego na mnie czekałeś? — Uniosła w końcu głowę i spojrzała na niego z zaciekawieniem. Uśmiech sama wypłynął na jej twarz, gdy tym razem to Lix nieco się zarumienił i z zakłopotaniem podrapał po karku.

— Pomyślałem, że może miałabyś ochotę na jakąś kawę, albo herbatę? — wymruczał pod nosem, unikając jej wzroku. — Wiesz, robi się już powoli zimno i pomyślałem, że może chciałabyś porozmawiać... — zaciął się na moment, w pośpiechu szukając jakiejś wymówki. — Znaczy o sprawie, wiesz, Minowi udało się to i owo pozbierać i...

— Z chęcią napiję się gorącej herbaty — przerwała mu, rozbawiona jego nagłą nerwowością. Zupełnie nie przypominał siebie, ale musiała przyznać, że było to na swój sposób urocze.

Felix uśmiechnął się szeroko po raz kolejny tego dnia i zanim się obejrzała, siedzieli w przytulnej kawiarence nieopodal kampusu z kubkami parującej herbaty w rękach. Chłopakowi nie umknęło jednak, że Sasaki była tego dnia wyjątkowo markotna. Uniósł brew i przyjrzał się jej uważnie. Wyglądała na zmęczoną, w dodatku mógł się założyć, że ostatnie spotkanie z chłopakami cały czas nie dawało jej spokoju, nawet jeśli przepraszał ją za to już dobre dziesięć razy. Nie pokazywała tego, ale był pewien, że poczuła nagłą zmianę w zachowaniu Hyu; Min też niczego jej nie ułatwił, chociaż zachował się wyjątkowo przyjaźnie, biorąc pod uwagę, że była zupełnie obcą osobą, nagle wtykającą nos w jego poukładany świat.

Streetlight | Seo ChangbinWhere stories live. Discover now