Chapter VII

43 2 13
                                    

24 października 2019


Zgasił silnik i z ociąganiem wygramolił się z samochodu. Zabrał torbę z siedzenia pasażera i trzasnął drzwiami, zaraz zamykając zamki, po czym ruszył do budynku, mimowolnie rozglądając się po uczelnianym parkingu. Jego wzrok przykuła dwójka ludzi, żywo gestykulująca w koło bramy wjazdowej. Zwolnił kroku, marszcząc brwi na ten widok. W jednej z nich rozpoznał Soojin, jednak druga z nich, wyraźnie mężczyzna, stał odwrócony do niego plecami. Nie był w stanie ich usłyszeć, jednak wyraźnie widział, jak blondynka skrzywiła się na coś, co powiedział nieznajomy, po czym rzuciła mu pełne złości spojrzenie i był pewien, że jej usta ułożyły się w dwa słowa, zanim go wyminęła i ruszyła do budynku – pieprz się.

Bin zmrużył powieki, przyglądając się sylwetce chłopaka. Mógł być maksymalnie dziesięć centymetrów wyższy od niego, ale zdecydowanie nie tak umięśniony. Białe włosy, przystrzyżone krótko, odsłaniały część tatuażu na karku, jednak kołnierz zasłaniał resztę. Seo nie mógł pozbyć się wrażenia, że skądś go zna, że gdzieś już go widział. Nie miał jednak okazji do potwierdzenia swoich przypuszczeń, bo ten ruszył przed siebie, nawet nie oglądając się za blondynką. Przygryzł wargę i po chwili wahania ruszył za dziewczyną do budynku.

Znalazł ją siedzącą na jednym z parapetów przed salą. Nawet nie podniosła wzroku znad notesu, kiedy podciągnął się koło niej, zrzucając z ramienia torbę. Wylądowała na podłodze z głuchym trzaskiem, zwracając uwagę kilku innych studentów, ale nie jej, jakby usilnie próbowała uniknąć konfrontacji. Wiedział, że to robiła.

— Hej — mruknął, splatając palce dłoni między nogami i opierając się plecami o okno. Dziewczyna zastygła na moment, po którym westchnęła ciężko i zamknęła notes, zostawiając w środku ołówek.

— Hej. — Uniosła na niego spojrzenie zaczerwienionych, zmęczonych oczu. Zmusiła się jednak do wrednego uśmieszku. — Już na nogach?

— Wszystko gra? — zapytał marszcząc brwi i zupełnie ignorując jej pytanie. Przekrzywił za to głowę przyglądając się jej uważnie. Wyglądała źle.

— Tak — burknęła cicho, uciekając przed nim wzrokiem.

— Nie wyglądasz. — Była blada, a pod oczami odznaczały się dwa głębokie cienie. Wyglądała na zmęczoną.

— Po prostu nie mogłam spać. — Zeskoczyła z parapetu i porwała własną torbę, wrzucając do niej notes.

— Yhym. — Zmrużył powieki, nadal świdrując ją wzrokiem, który zazwyczaj szybko ją łamał. Ale nie tym razem. Tego dnia Kim zdawała się szczególnie zdeterminowana go ignorować.

Westchnął ciężko widząc jej ośli upór i chwilowo odpuścił, gdy na korytarzy pojawił się ich profesor. Soojin jak na komendę pognała po schodach na górę audytorium, nie zaszczycając bruneta nawet jednym spojrzeniem. Changbin również zaczął się po nich wspinać, jednak o wiele wolniej, pozwalając pochłonąć się swoim myślom. Wiedział, że coś się stało, widział jak kłóciła się z tamtym gościem, ale Kim najwyraźniej nie miała najmniejszej ochoty podzielić się z nim tymi rewelacjami. I jeszcze dwa tygodnie temu puściłby to mimo uszu. Nie chciałby jej wystraszyć i cierpliwie poczekałby aż sama zdecyduje, czy warto cokolwiek mu powiedzieć. Ale nie teraz.

Chłopak, z którym najwyraźniej się pokłóciła wydawał mu się bardzo znajomy, wręcz wywoływał w nim uczucie bezpodstawnego podenerwowania. Bardzo mało ludzi miało na niego taki wpływ, a jeszcze mniej z nich potrafił skojarzyć z białymi włosami i tatuażami. Dlatego Changbin był pewien, że nie widział go ani na uczelni, ani w pobliżu swojego bloku, ani tym bardziej w pracy. A jeśli nie w tych miejscach, musiał go kojarzyć z jednej z undergroundowych imprez. To zaniepokoiło go w tej sytuacji najbardziej. Z tego środowiska kojarzył prawie samych podejrzanych ludzi, a myśl, że jego przyjaciółka mogła zadawać się z którymś z nich, mimowolnie przyprawiała go o dreszcze.

Streetlight | Seo ChangbinWhere stories live. Discover now