#61 Dlaczego trafiłaś do szpitala? 3/4 (rozwinięcie)

850 16 8
                                    

💙Czele💙

Od już dosć długiego czasu, nie było z tnajtobąlepiej.Codziennie od już około tygodnia bolala cie strasznie głowa a mdłości i ciagłe wymioty nie dawały ci spokoju.Leżałaś u siebie w pokoju na łóżku przykryta chyba 5 kocami.Mimo tego nadal było ci zimno.Zauważyłaś kątem oka że twoje okno jest lekko uchylone i że to przez nie wlatuje do pomieszczenia chłodne powietrze.

Zastanawiałas się czy to aby napewno dobry pomysł wkońcu kazano ci nie wstawał z łóżka.Jednak i tak po chwili uczyniłas to co było tobie zabronione.Delikatnie i powoli zciagnęłaś z siebie koce i stawiajac powoli i delikatnie stopy na podłodze sie zatrzęsłaś.Odczuwałaś ból na całym ciebie,delikatny dotyk na twojej skórze nie był przyjemny.Po chwili ostrożnie wstałaś na nogi i chwiejnym krokiem poszłaś ku oknu.

Kiedy dotknęłaś dłońmi parapetu i wyciagnęłas jedną z nich żeby zamknąć okno ,to poczułaś ze tracisz siły.Widok przed toba się stawał zamazane a jedyne co słyszałaś to piszczenie w uszach.Przestraszylas się i jak najszybciej chciałaś sie położyć lecz..bez skutecznie.No chyba że glebnięcie sie na podłoge sie zalicza.Straciłaś równowagę i upadłas na zimna posadzke.Ostatnią rzecza jaka pamiętałas to widok otwierających się drzwi .

💜Barabasz💜

Zawsze kiedy byłas zdenerwowana albo przejęta jakąś rzeczą przychodziłaś na działle swoich dziadków.Była ona mało okaźnych rozmiarów ale twoim zdaniem to było nawet lepsze.Zazwyczaj nikt nie przychodził na nia oprócz ciebie,dziadkowie byli zbyt zmęczeni żeby podlać tutejsze rośliny dlatego ty to robiłas za nich.

Wiedziałaś że twoja babcia kocha swoje kwiaty najbardziej na świecie ,między innymi dlatego sie o nie tak bardzo troszczyłaś.Podlewałaś je codziennie nawet jeśli mialaś dużo na głowie.Tego dnia przyszłaś jednak bardziej ze względu na kłótnie z rodzicami.Niby poszło i pierdołe lecz ich zachowanie było nie miłe i nie odpowiednie do takiego stopnia że wyszłaś z domu trzaskajac drzwiami.

Aktualnie siedzialaś pod drzewem jabłoni które zawsze chroniło cie przed rażącymi promieniami słońca.Było miło i spokojnie wręcz idealnie na rozluźnienie się i poczytanie jakiejś ciekawej lecz spokojnej książki.Byłaś w transie który dość często sie zdarza podczas czytania fantastycznych ksiązek.Z transu wyrwałaś się dopiero wtedy kiedy zapomniałaś..zrozumiec tekstu.

Chciałaś zacząć strone czytać od nowa ,tym razem ze zrozumieniem lecz usłyszałaś dźwięk dobiegający z drzewa.Podniosłaś głowe do góry wpatrujac sie w korone drzewa.Twój wzrok po chwili napotkał rudeho małego kotka który miałczał w twoja stronę.

Pobiegłaś w kierunku pewnego drewnianego budynku i wzięłaś drabinę z szopy dziadka.Szybko pognałaś w strone kociaka i powoli i ostroznie zaczęłaś wchodzić po szczeblach. Odetchnelaś z ulgą kiedy weszłs na sama górę i złapalaś się gałęzi.Jednak twoje szczęście nie potrwało zbyt długo.Zachwialas się orzez co straciłas równowage a drabina się przewróciła.

Gdyby nie pani przechodzaca obok to nie wiadomo ile byś tam jeszcze leżała.Nawet nie wiadomo by było gdzie jesteś.

^*Preferencje Chłopcy z Placu Broni*^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz