Święta spędziłam w domu, z najbliższą rodziną. Było bardzo miło, dostałam fajne prezenty, George też. Nie przyznałabym się nikomu, ale właściwie czułam się trochę jak dziecko przez te kilka dni.
Czekał mnie jeszcze tydzień wolnego i bardzo chciałam ten czas wykorzystać. Nie mogłam spotkać się z Dannym, który wyjechał. Kiedy rozmawiałam z nim przez telefon powiedział, że jego rodzice postanowili zostać u kuzynostwa aż do Sylwestra. Dzwoniłam też do Suzi, ale jak się okazało przyjechała do niej cała rodzina, więc i ona nie mogła mnie odwiedzić. Do Freddyego nie mogłam się w święta dodzwonić, nawet z życzeniami. Próbowałam parę razy, ale nikt nie odbierał. A Rebeka się rozchorowała.
Siedziałam w pokoju, ponownie oglądając prezenty. Nagle wśród góry zabawek i ubrań zobaczyłam zamknięte opakowanie.
- Figurka Łowców... - szepnęłam do siebie, przyglądając się opakowaniu. Odwróciłam je, żeby zobaczyć, co mogło mi się trafić. Obrazki były jednak małe i niewyraźne, więc postanowiłam po prostu zajrzeć do środka. Prędzej czy później i tak musiałam to zrobić.
Po chwili siłowania się z opakowaniem, moim oczom ukazał się dziwny żołnierzo-ninja z fioletowymi włosami. Gdy uważniej mu się przyjrzałam, zobaczyłam małe czarne skrzydełka.
- Okej, jesteś piękny - skłamałam, żeby poczuć się lepiej. Ostrożnie postawiłam figurkę na półce poza zasięgiem Georga.
- Peppo, do ciebie! - usłyszałam nagle wołanie Taty Świnki. Zbiegłam do kuchni i szybko chwyciłam telefon.
- Halo? - powiedziałam do słuchawki.
- Peppo! Cześć! - zawołał Freddy po drugiej stronie.
- No nareszcie! Nie mogłam się do ciebie dodzwonić - poinformowałam go szybko o nieudolnych próbach.
- Oj... Przepraszam, ale telefon się popsuł, a w święta nikt nie pracuje, to nie miał kto naprawić, musieliśmy czekać... - wytłumaczył się.
- Okej, rozumiem, nie ma sprawy - uspokoiłam go.
Freddy spytał mnie o święta, więc trochę mu opowiedziałam. Rozmawialiśmy jeszcze o jego świętach, kiedy spytał:
- Ej, a robisz coś, bo ja wiem, jutro?
- Nie, raczej nie. A co? - dopytałam.
- Chcesz może wpaść do mnie? - zaproponował.
- Okej, czemu nie - powiedziałam - Przyniosę figurkę od Dannyego, może mi powiesz co to jest - zaśmiałam się.
- Hahaha, no jasne - zgodził się.
Umówiliśmy szczegóły i następnego dnia miałam się u niego zjawić. Powiedziałam Mamie i Tacie Śwince co i jak, a oni się zgodzili.
- Czyli... Chcesz się wybrać... Do kolegi? - upewnił się jeszcze Tata Świnka.
- No, tak - powiedziałam. Tata Świnka zaczął chichotać.
- W porządku Peppo, nie martw się, Tata Świnka cię podwiezie - stwierdziła Mama Świnka.
- Jasne... - powiedziałam, gdy śmiech Taty Świnki ucichł.
Następnego dnia stałam pod drzwiami niezbyt dużego domku. Za oknem zobaczyłam ruch, a już po chwili drzwi się otworzyły.
- To... miłej zabawy, Peppo - powiedział Tata Świnka. Podziękowałam mu i pobiegłam do drzwi.
- Cześć Freddy! - zawołałam przytulając przyjaciela. Odwzajemnił uścisk, po czym zaprowadził mnie do swojego pokoju.
- Ty jesteś Peppa? - spytała mnie rzeczowym tonem mama Freddyego.
CZYTASZ
Świnka Peppa: Rozterki Serc
FanfictionPeppa i Pedro byli w szczęśliwym związku. Wtedy nadszedł czas szkoły podstawowej, i wszystko się zmieniło. Czy Peppie uda się przezwyciężyć przeciwności losu? Czy jednak nowa sytuacja wpłynie na wszystkie jej relacje? Czytajcie aby się dowiedzieć!