Our Love |Morgenzauer

131 12 4
                                    

Znalazłem mężczyznę, miłość mojego życia. Poznałem cię gdy miałeś zaledwie 16 lat, dołączyłeś do naszej kadry i zacząłeś trenować razem z nami. Byłeś piękny i uroczy, wciąż taki jesteś. Początki naszej relacji nie były najprostsze. Obaj chcieliśmy osiągnąć jak najwięcej jak najszybciej. Jednak szybko zrozumieliśmy, że rywalizacja nie jest dobra, ani dla nas, ani dla naszej drużyny. Dlatego staraliśmy się dogadać. I udało nam się to dość szybko. Szybko też zrozumieliśmy, że coś do siebie poczuliśmy. Jednak ty miałeś wiele wątpliwości. Rozumiałem je. W końcu byliśmy na świeczniku, popularni. Musieliśmy się  ukrywać. Gdyby nasz związek wyszedł na jaw, mogłoby to zaszkodzić, a nawet pogrzebać nasze kariery. W końcu jednak udało mi się ciebie przekonać, abyś poddał się temu uczuciu i pozwolił mi się poprowadzić. Byliśmy tylko dzieciakami, kiedy zakochaliśmy się w sobie. Nie wiedzieliśmy nic o miłości, to był nasz pierwszy poważny związek. Nasz związek się rozwijał, nasze uczucie przechodziło przez kolejne etapy. Byliśmy szczęśliwi, mieliśmy wszystko - sukcesy w sporcie i udany związek. Ale oczywiście musiałem to spieprzyć. Jeden błąd, jedna noc, która przekreśliła wszystko. Zdradziłem cię. Jednak ta zdrada miała swoje konsekwencje. Moją córkę. Gdybym wiedział jak bardzo cię tym zranię. Zerwałeś ze mną, gdy się dowiedziałeś. Nie mogę się temu dziwić. Jednak wróciliśmy do siebie. Po prawie dwóch latach, dzięki mojemu upadkowi na Kulm. To on nas ponownie do siebie zbliżył. Wybaczyłeś mi i dałeś drugą szansę, za co już chyba do końca życia będę ci wdzięczny.

Obudziłem się. Pośród całego bólu poczułem jak ktoś trzyma moją dłoń. Powoli otworzyłem oczy. Rozejrzałem się i zrozumiałem, że jestem w szpitalu. Zobaczyłem ciebie, siedzącego przy moim łóżku. Gdy zobaczyłeś, że się obudziłem przytuliłeś mnie delikatnie. Widziałem, że to wszystko przeżywałeś.

- Thomas... Tak bardzo się bałem - powiedziałeś, a twój głos zadrżał

- Co się stało? - zapytałem cicho.

- Upadłeś na skoczni. Jak się czujesz?

- Obolały.

- Pójdę po lekarza - wstałeś i wyszedłeś. Gdy wyszedł lekarz, wszedłeś ponownie do mojej sali.

- Dlaczego przyszedłeś?

- Gdy zobaczyłem jak upadasz... przeraziłem się.

- Bałeś się? O mnie?

- Oczywiście. Nadal jesteś dla mnie ważny. Nie wiedziałem czego się spodziewać.

- Nawet po tym jak cię skrzywdziłem?

- Tak. Uczucia nie miną od tak.

- Wiem. Moje też nie minęły. Kocham cię i tak bardzo żałuję, że cię skrzywdziłem. Będę o ciebie walczył - zapowiedziałem.

Spełniłem to. Ty pomagałeś mi dojść do siebie, a ja starałem się o ciebie, starałem się cię odzyskać, starałem się abyś mi wybaczył. Udało mi się to.

Wciąż jesteśmy dziećmi, jednak teraz jesteśmy zakochani. Próbujemy pokonać wszystkie przeszkody. Teraz musi nam się udać.

Widzę jak wchodzisz na dach restauracji, który wynająłem tylko dla nas. Wyglądasz tak pięknie w garniturze i krawacie.

- Wyglądasz przepięknie, perfekcyjnie - mówię.

- Dziękuję - uśmiechasz się tym swoim najpiękniejszym uśmiechem.

Zamawiamy jedzenie, rozmawiamy. W między czasie kelnerzy przynoszą nasze zamówienia. W końcu przyszedł aby zrobić to, po co cię tu zabrałem, aby zadać to najważniejsze pytanie. Zaczynam się stresować. Łapię cię za rękę

- Gregor, jesteś moją pierwszą, jedyną i prawdziwą miłością. Kocham cię i nigdy nie chcę cię stracić. Niczego tak nie żałuję jak zranienia ciebie. Dziękuję. Dziękuję za drugą szansę, za twoją relację z Lilly, za to, że jesteś w stosunku do niej taki wspaniały - mówiąc to podchodzę do ciebie i klękam - kocham każdą cząstkę ciebie. To jak emocjonalny jesteś, twoją siłę, twoje oczy, twój uśmiech, każdy centymetr Twojego boskiego ciała. Nigdy nie pomyślałbym, że to na ciebie czekałem cały swoje życie, że to ty jesteś mi przeznaczony. Poznałem ciebie, mężczyznę, który jest niesamowicie silny, najsilniejszy jakiego znam. Poznałem ciebie, mężczyznę, z którym dzieliliśmy marzenia - marzyliśmy o tym samym - udanym związku i rodzinie, a także o trofeach - medalach olimpijskich, medalach mistrzostw świata, Kryształowych Kulach, Złotym Orle. Te wszystkie marzenia się spełniły. Teraz mam tylko nadzieję, że pewnego dnia będziemy tworzyć rodzinę. Obiecuję, że już nigdy cię nie zawiodę. W twoich oczach widzę swoją przyszłość. Kiedy mam twoje serce, mam wszystko. Wyjdziesz za mnie? - otwieram pudełko z obrączkami. Czuję jak bardzo wali mi serce. Czekam na twoją odpowiedź. Widzę, że jesteś wzruszony

- Tak - odpowiadasz i rzucasz się na moją szyję. Przytulam cię mocno, ale krótko. Po chwili odsuwam cię od siebie i zakładam obrączkę na twój palec. Całujesz mnie mocno, namiętnie. Przekazujemy sobie wszystkie uczucia, które żywimy do siebie. Ty zakładasz drugą obrączkę na mój palec.

- Bardzo cię kocham. Dziękuję. Wiele mnie nauczyłeś, pokazałeś. Mimo, że nasza miłość, nasza relacja nie była najłatwiejsza, przetrwaliśmy. Nie zamieniłbym jej na nic innego. Kocham cię i nigdy nie przestanę - mówisz, a tym razem ja się wzruszam. Całuję cię ponownie. Wstajemy z kolan. W tym momencie jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. W tym momencie czuję się spełniony, czuję, że mam wszystko, czego szukałem w życiu.

Witam!
Kolejny Morgenzauer z maratonu, tym razem z happy endem hah
Jak Wam się podoba? Dajcie znać!
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz