Hey Brother | Prevc brothers

360 16 9
                                    

Spokojnie, bez kazirodztwa 😂

Cene zeszedł na dół. W salonie siedzieli jego rodzice, z którymi chciał porozmawiać. Bardzo się stresował, nie wiedział jak się za to zabrać ale wiedział, że w końcu musi to zrobić, musi im o tym powiedzieć. Wziął głęboki oddech i ruszył do pokoju.

- Co oglądacie? - zaczął rozmowę.

- Jakiś film przyrodniczy - odpowiedział ojciec.

- Możemy porozmawiać? - zapytał.

- O co chodzi synku? - zapytała z troską matka.

- Ja muszę wam o czymś powiedzieć... Ja... Jestem gejem - powiedział cicho.

Bał się. Cholernie się bał. Wiedział, że jego rodzina jest bardzo konserwatywna, na Petera patrzeli krzywo, że ma dziecko bez ślubu, naciskali na nich, aby wzięli ślub.

- Co? Czy ty sobie z nas żartujesz? - zapytał Dare.

- Nie - tylko tyle zdołał z siebie wydusić. Czuł rosnącą gulę w gardle.

- To nie może być prawda - powiedziała Juljanna.

- Nasz syn nie może być pedałem - dodał ojciec.

Na te słowa Cene poczuł ukłucie w sercu. Nie spodziewał się entuzjastycznej reakcji, ale nie myślał, że będzie aż tak źle. Chciało mu się płakać.

- Nie tak cię wychowaliśmy! Przecież to zboczenie! Przynosisz wstyd rodzinie - oznajmił wzburzony.

Na te słowa Cene wstał, zabrał kurtkę, kluczyki i dokumenty, i szybko wyszedł z domu. Domen, który stał na końcu schodów i przysłuchiwał się tej rozmowie, ruszył za bratem

- Cene! - zawołał, ale ten nie zareagował, tylko wsiadł do samochodu i ruszył. Domen wrócił do domu.

- On oczekiwał tylko akceptacji. Nie zrozumienia, tylko zaakceptowania takiego jakim jest. Jak coś mu się stanie to będzie wasza wina! - podniósł głos, po czym ruszył na górę, aby zadzwonić do Cene, ten jednak nie odbierał.

Po 25 min, czyli tylu, ile mniej więcej zajmuje dojazd do domu Petera, zadzwonił do niego.

- Cześć. Powiedz, że jest u ciebie.

- Kto? - Peter nie rozumiał, o co chodzi Domenowi.

- Cene, a kto.

- Nie, nie ma go u mnie. A co się stało? - zaniepokoił się najstarszy z braci.

- On... - Domen wahał się co powiedzieć, nie wiedział, co może powiedzieć - Pokłócił się z rodzicami, i to tak dość ostro, po czym wsiadł do samochodu i gdzieś pojechał. Myślałem, że jest u ciebie.

- Cholera. Są dwa miejsca gdzie może być. Ja pojadę na skocznię, a ty sprawdź nad rzeką - Peter szybko wymyślił plan działania.

- Jasne - rozłączyli się, po czym udali się do wyznaczonych miejsc.

Domen przyjechał nad rzekę. Mieli tam swoje miejsce, gdy byli dziećmi i nastolatkami bardzo często tu przesiadywali. Gdy zobaczył samochód Cene, odetchnął z ulgą. Wziął telefon i wybrał numer Petera.

- No i? - zapytał zestresowany Peter.

- Jest nad rzeką, widzę jego samochód.

- Dobra, za kilka - kilkanaście minut będę.

- Ok.

Domen wysiadł z samochodu i poszedł w stronę brata. Zauważył, że płakał

- Tu jesteś. Bałem się o ciebie - przytulił go.

- O pedała? Bo pewnie słyszałeś rozmowę z rodzicami.

- Słyszałem. Ale to nic nie zmienia. Jesteś miłym, pomocnym, inteligentnym, po prostu dobrym człowiekiem, i to się liczy, nie to kto ci się podoba.

- Naprawdę? - zapytał wzruszony.

- Oczywiście - uśmiechnął się Domen.

Po chwili dołączył do nich Peter.

- Co się dzieje? Domen powiedział, że pożarłeś się z rodzicami - zapytał przejęty.

Cene zaśmiał się gorzko, wciąż płacząc.

- Można tak to nazwać.

- Hej, o co chodzi? Chcę ci pomóc- też go przytulił.

Cene przez chwilę wahał się czy powiedzieć mu prawdę. Bał się, że Peter zareaguje tak samo, jak rodzice, a to byłoby chyba już zbyt wiele. W końcu postanowił zaryzykować.

- Ja... Jestem gejem... I powiedziałem o tym rodzicom... A oni powiedzieli, że jestem pedałem i przynoszę wstyd rodzinie - dopiero teraz zerknął na Petera, który wyglądał na zaskoczonego, jednak nie odnalazł na jego twarzy żadnych negatywnych emocji. Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku Peter uścisnął go mocniej

- Tak mi przykro... Pamiętaj, że masz mnie, ja zawsze będę. Domen pewnie też

- Oczywiście - potwierdził najmłodszy.

- I jestem z ciebie dumny, że wiedząc jaka jest nasza rodzina, odważyłeś się powiedzieć prawdę.

- Naprawdę? Nie przeszkadza ci to?

- Nie. Jesteś moim bratem, kocham cię i najważniejsze, żebyś był szczęśliwy.

- Dziękuję. Dziękuję wam bardzo. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy - powiedział z wyraźną ulgą i wzruszeniem Cene. Cieszył się, że ma wsparcie braci, że go akceptują i może na nich liczyć.

Wtedy zadzwonił telefon Petera. Wyciągnął go z kieszeni i spojrzał na ekran.

- Matka dzwoni.

- Nie mów jej gdzie jestem.

- To w ogóle nie odbiorę.

- Pero? Mógłbym się u was zatrzymać na jakiś czas? Nie chcę wracać do domu.

- Oczywiście. Dam tylko znać Minie. - wyciągnął telefon z powrotem i napisał wiadomość.

- Domen? Przywiózłbyś trochę moich rzeczy? Jakieś ubrania, ładowarkę, szczoteczkę do zębów.

- Jasne

Wtedy ponownie zadzwonił telefon Petera.

- Znowu matka.

- Nie odbieraj, nie chcę, żeby wiedzieli, gdzie jestem.

- Ale skoro dzwoni już któryś raz, to chyba się martwią. Odbiorę i sobie z nimi porozmawiam - Cene skinął głową. Peter odszedł kawałek i odebrał.

- Brawo! Gratuluję! Możecie być z siebie dumni - zaczął ostro.

- Peter... Jest cały?

- Teraz was to obchodzi? Trzeba było myśleć o tym zanim go zwyzywaliście. Odważył się, otworzył przed wami, a wy go obraziliście. Pomyśleliście jak on musiał się czuć? Czy jesteście zbyt zapatrzeni w wasze regułki? To aż tak się liczy? Bardziej niż to, jakim jest człowiekiem? - rozłączył się nie dając nic odpowiedzieć. Wrócił do braci.

- Miejmy nadzieję, że przemyślą swoje zachowanie. My z Domenem jesteśmy po twojej stronie. Zawsze będziemy.

Hejka!
Takie coś przyszło mi do głowy, a że cała trójka startuje w Engelbergu, to postanowiłam opublikować 😅
Engelberg jak zwykle szczęśliwy dla Polaków 🥺 jak zwykle proszę o szczerą opinię, to naprawdę ważne. Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsDove le storie prendono vita. Scoprilo ora