I failed | Lellinger

287 13 6
                                    

Andreas wrócił do domu po konkursach Pucharu Kontynentalnego w Innsbrucku, gdzie czekał na niego Stephan. W obu konkursach nie udało mi się nawet awansować do drugiej serii. Był sobą rozczarowany, zły i smutny. Jakby tego było mało oddelegowano go do Fis Cup. Otworzył drzwi domu i wszedł do środka. Na wejściu powitał go jego chłopak

- Cześć Kochanie - podszedł do niego i gdy tylko odłożył bagaże zaplótł ręce wokół jego szyi i pocałował.

- Cześć - odpowiedział cicho młodszy i też go objął w pasie, bliskość jego chłopaka sprawiła, że poczuł się troszkę lepiej. Gdy Leyhe go puścił, ściągnął kurtkę i buty i przeszedł do salonu. Stephan poszedł za nim.

- Co się dzieje? - przytulił go i zapytał zmartwiony widząc, że coś jest nie tak.

- To, że jestem beznadziejny. Kurwa, nawet nie awansowałem do drugiej serii! Na kontynentalnym! - odpowiedział i rozpłakał się w jego koszulkę.

- Hej, hej, hej. Kochanie, wróciłeś po ciężkiej kontuzji, nie wymagaj od siebie zbyt wiele. Daj sobie czas - odpowiedział Stephan przytulając go i przeczesując jego włosy.

- A wiesz co jest najgorsze? Że staram się, próbuję to jakiś poprawić, ale nie wychodzi. Już nie wiem co mam robić - bezradnie rozpłakał się jeszcze bardziej.

- Wiem, wiem... Wspólnie coś wymyślicie z psychologiem i trenerem, jeśli znajdzie dla ciebie czas pomiędzy byciem zajętym kilkoma najlepszymi - odpowiedział Stephan z ironią.

- Może i tak, może coś pomogą, ale kurwa, jak to wygląda - obecny mistrz olimpijski jedzie na Fis Cup. Fis Cup!

- Wiem, rozumiem, że jesteś zły i rozczarowany, wiem, że chciałeś wrócić do czołówki, ale musisz trochę odpuścić. Jesteś jeszcze młody i na pewno wiele jeszcze osiągniesz. Ten sezon i tak jest na stracenie, powoli odbudujesz formę. Poza tym, ze mną pewnie będzie podobnie jak wrócę.

- Nie, ty będziesz sobie dobrze radził, zobaczysz. Ten sezon to koszmar - moja forma to jakiś pieprzony żart, ciebie nie ma. Niech on już się zakończy. Te dwa sezony osobno to zdecydowanie za długo.

- Zgadzam się, za długo. Kolejny sezon będzie nasz, zobaczysz. A teraz koniec płaczu, chodź, zrobiłem lasagne i może załapiesz się na jakiś deser - Leyhe odsunął go od siebie, wstał i podał Andreasowi rękę.

- Boże, Steph przepraszam, rozkleiłem się jak baba. Aż mi głupio - powiedział młodszy wstając i ocierając policzki. Skierowali się do kuchni

- Kochanie, to nic złego, dobrze, że pokazujesz swoje emocje, lepiej niż miałbyś je tłumić w sobie - pocałował go w czoło, po czym nałożył im potrawy i usiedli przy stole.

- Pyszne jak zawsze. Ty wiesz jak poprawić mi humor - zaśmiał się Wellinger po spróbowaniu posiłku.

- Cieszę się, że ci smakuje - uśmiechnął się - Wiem, że uwielbiasz lasagne. Mam coś jeszcze, ale to jak zjemy.

Po kilkunastu minutach odeszli od stołu i sprzątnęli naczynia.
- Idź do salonu, ja zaraz przyjdę - powiedział Stephan, Andreas skinął głową i tak zrobił. Po kilku minutach przyszedł tam też Leyhe z pucharkami lodów z polewą i posypką.

- Masz lody! Kocham cię, kocham - powiedział z entuzjazmem pięciolatka, na co Stephan tylko się zaśmiał.

- Tak, waniliowe, twoje ulubione z polewą toffi i posypką czekoladową. Idealne na poprawę humoru.

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie

Hejka!
Szkoda mi Andreasa, biedny męczy się po tej kontuzji.
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ