8. Zastanów się nad tym jak go poskromić

5.6K 272 24
                                    

Reed

Uporczywe ładowanie w worek zawsze mnie odprężało. Może nie wszyscy to rozumieli, ale kiedy jest się zawodowym bokserem, coś takiego naprawdę potrafi uspokajać. Możesz się wtedy wyciszyć. Siłownia od zawsze była moim azylem. Nie znosiłem gdy ktoś przerywał mi podczas treningów. Potrzebowałem wtedy pobyć sam. Teraz jak sobie o tym pomyślałem, to nie wiedziałem czemu zaproponowałem Lemon by zjawiła się ze swoim synem. Może dlatego, że ta kobieta była inna niż wszystkie i trochę mnie zaciekawiła. A jak sama twierdzi, Charlie czcił ziemię po której stąpałem. W końcu poznałem tego dzieciaka i może rzeczywiście tak właśnie było. Wydawał się bardzo miłym dzieckiem. Tak samo miłym jak jego mama. Teraz gdy moje dłonie były zaciśnięte, a ja wymierzałem precyzyjne ciosy, zastanawiało mnie jedno. Co z ojcem chłopca? Może Lemon nadal z nim była, a ja nawet się tym nie zainteresowałem. Z drugiej strony to przecież kompletnie nie moja sprawa. A jednak chciałbym wiedzieć. Kurwa. To nie tak powinno być. Zresztą bez szans. Gdyby nadal kogoś miała, wtedy raczej nie chciałaby się w żaden sposób widywać z innym facetem. To musiało wszystko mi wytłumaczyć.

Uważaj, Reed. W końcu zrobi się niebezpiecznie, a kiedy ON wyjdzie na wierzch, nie będzie łatwo. Nie chcesz jej skrzywdzić, więc dobrze... zastanów się nad tym jak go poskromić. Dla kobiety, która robi najlepsze ciastka na świecie, ale do której przecież nie masz prawa się przywiązywać.

No właśnie. Nie miałem prawa myśleć o Lemon, nawet jeśli mi się pod jakimś względem spodobała. Kluczową rolę odgrywała niewiedza związana z moim wizerunkiem, a do tego traktowała mnie jak Reeda a nie Dragona. To mi się bardzo, bardzo podobało, od samego początku. Chyba to pierwsza osoba, która postrzegała mnie jako zwykłego śmiertelnika, nie przez pryzmat odniesionych sukcesów. A ja nie mogłem się do niej zbliżać, dla jej dobra. A jednak chciałem tego, nad czym nie potrafiłem zapanować. Słabość, nie mogłem sobie na nią pozwolić. Coś musiało być ze mną nie tak, prawda? Bo Lemon chowała w sobie iskrę, coś z czym miałem do czynienia po raz pierwszy w życiu. Chciałbym ją lepiej poznać, ale nie zamierzałem jej narażać na to, by pożałowała znajomości ze mną. Bo nawet sobie nie wyobrażała jakim potrafiłem być człowiekiem. Pewnie nie oglądała moich walk, ale ludzie, którzy je widzieli, wcale nie wiedzieli jak jest naprawdę. Mogli mi się przyglądać w telewizji, ale na żywo to coś zupełnie innego. Miałem swoje cholerne demony jak każdy. Nawet moja mama, która przechodziła teraz ciężką chorobę, i została przeniesiona do szpitala, mówiła mi, że powinienem uważać. Ze mną nie jest tak jak z Rafem, że rzucę się na każdego z pięściami. Ja po prostu miałem dwie twarze, tak to czułem. Poza ringiem nic złego się ze mną nie działo przeważnie, ale kiedy walczyłem to czasami wpadałem w morderczy szał i nie byłem w stanie przerwać. Mimo to jeszcze mi się nie zdarzyło bym na przykład na ulicy stracił nad sobą kontrolę.

A jednak wciąż się obawiałem, że taki dzień prędzej czy później nadejdzie. A wtedy powinienem być sam, żeby nikt na tym nie ucierpiał. Reed i Dragon, w końcu ich rozdzielę na dobre, ale na razie było na to za wcześnie. Wciąż walczyłem sam ze sobą.

Głowa pulsowała mi tępym bólem, ale starałem się to poskromić. Zacisnąłem powieki, dłonie mocniej uderzały w worek. W uszach lekko szumiało, ale dzięki temu ogarniała mnie cisza. Jakbym był teraz sam w sali treningowej i nikt nie mógł zakłócić mi tego spokoju. Serce uderzało o żebra w przyspieszonym tempie, a moje myśli skupiły się wyłącznie na tym, że powinienem utrzymać jak najlepszą formę, by po tej przerwie wrócić na ring z nową energią. A potem będę tylko wygrywać. Taki mój plan. Boks stał się częścią mnie kiedy jeszcze byłem małym chłopcem. Gdy zacząłem trenować, to nie umiałem przestać. Zatraciłem się w cudowny sposób.

- Dobrze się czujesz, Reed?

Ten głos dotarł do mnie jak przez mgłę. Zmarszczyłem brwi, z każdą chwilą moje ciosy słabły, aż w końcu przestałem uderzać. Przekręciłem głowę by spojrzeć przez ramię. Oddech miałem ciężki, urywany, czułem lekkie pulsowanie w klatce piersiowej.

Fighter#1: ReedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz