18. To... moja dziewczyna.

608 19 1
                                    

Minęły już dwie lekcje. Historia i fizyka. Następna lekcja to wf, klasa zwolniona bo nie ma nauczyciela z chemii, hiszpański i do domu.

Aktualnie jest przerwa i siedzę na ławce na boisku z Carterem i Jessicą. Po paru minutach podszedł do nas Collin z dziwnym uśmiechem.

— Gdzie zgubiłaś swego chłoptasia? — spytał się mnie.

— Jakiś nauczyciel poprosił go do siebie na rozmowę z sprawie jakiejś kartkówki. A co?

— Och, jak dobrze. — tylko powiedział i rozsiadł się wygodnie obok mnie na przeciwko Jessi. — jak się czujesz? — spytał z dalej tym głupim uśmiechem.

— O co ci chodzi? — spytałam już podirytowana.

— Ooo, o co mi chodzi? Jak się czujesz po straceniu dziewictwa. — na jego słowa moje oczy rozszerzyły się do wielkości monet.

— Cooo?! — krzyknął Carter zwracając na siebie uwagę uczniów siedzących blisko nas. — Spałaś z Nickiem? Niemożliwe.

— Właśnie, niemożliwe, bo to nie z nim je straciła. — powiedział z cwanym uśmieszkiem zwracając wzrok znów ku mnie.

Teraz to oczy moich przyjaciół przypominały monety.

— Nina, o czym on gada? — spytała Jess patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

— A już wam powiem o czym. — nachylił się w jej stronę — Nasza słodka, niewinna Nina przespała się z największym złem miasta. — tylko powiedział, po czym wstał i odszedł jak gdyby nigdy nic.

Dwójka przyjaciół patrzyła na mnie w wielkim szoku, gdy ja cała w stresie przygrywała swoje paznokcie unikając ich wypalającego wzroku.

•••

Wróciłam do domu w totalnym niehumorze. Wszystko przez głupiego czwartoklasistę, ale co poradzić. Taki już jest Collin Miller. Całą przerwę na lunch musiałam przeznaczyć na opowiadaniu przyjaciołom o spędzonej nocy z brunetem.

Zdjęłam buty wraz z kurtką i skierowałam się do kuchni widząc na stole sushi. Niezły obiadek.

Od samego rana jeszcze w ogóle nie widziałam się z Patrickiem. Było dziwnie bez niego, ale pewnie również się dowiedział o naszej dwójce i musiał to przetrawić.

— Cześć, kochanie. — powiedziała moja mama w wejściu do kuchni. — nie chciało mi się gotować, bo jestem wyczerpana po pracy, więc zamówiłam sushi.

Z uśmiechem nałożyłam sobie ruloniki na talerzyk z sosem i zaczęłam jeść rękami.

— Nina.

— No co, nie ma tu nikogo przed kim muszę się zachować i zresztą nie umiem jeść pałeczkami. — powiedziałam naburmuszona. Nie lubię kiedy ktoś mówi mi co mam jak robić.

Moja mama z politowaniem pokręciła głową i sama zaczęła jeść. Chwile później usłyszałam otwierające się drzwi. W końcu po piętnastu godzinach zobaczę brata.

Wszedł z wielkim uśmiechem na twarzy patrząc za siebie do kuchni, a tuż za rogiem wyłoniła się drobna brunetka może około dwudziestki. Gdy jednak nas ujrzał oczy miał jak monety.

— Wróciłyście już?! — spytał jakby przestraszony.

— Tak. A ta panienka obok to...? — spytała z dziwnym uśmiechem moja matka.

— Cassandra, miło mi. — powiedziała z hiszpańskim akcentem uśmiechając się miło i swą drobną ręką ścisnęła rękę mej mamy.

— Rubby.

See you later, sweetheartOnde histórias criam vida. Descubra agora