Rozdział 26

69 6 0
                                    

Obudzono nas wcześnie rano

                Ludzie, którzy wczorajszej nocy nas pochwycili teraz prowadzili nas do pomieszczenia większego, jednak niewiele bardziej oświetlonego niż klitka, w której zamknięto nas na noc.

Posadzono nas siłą na dwóch wcześniej przygotowanych krzesłach. Odruchowo chwyciliśmy się za ręce. Byłam przerażona bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Dygotałam z nerwów i zimna. Strach ściskał mi gardło, nie pozwalając wykrztusić ani słowa. Jedna minuta tam była dla mnie jak kilka lat. Kornel nie wyrywał się już, ani nie próbował uciekać. W jego oczach nie było strachu, a jeśli był to dobrze ukrywany pod gniewem.

-Na zewnątrz jest dzisiaj naprawdę pięknie-odezwał się ktoś i podszedł do nas- Powiedzcie, dla kogo pracujecie to szybko będziecie mogli stąd wyjść i cieszyć się urokami dnia.

-Dla nikogo nie pracujemy –odparł Kornel spokojnie –Znaleźliśmy się w niewłaściwym miejscu, to wszystko.

W ciemnym pokoju rozległy się śmiechy.

-Nie jesteś pierwszym, który próbuje nam wcisnąć tę bajeczkę. Mów prawdę!- to mówiąc przesłuchujący nas człowiek uderzył Kornela pięścią w twarz. Próbowałam jakoś zareagować, ale unieruchomiono mi ręce.

-Mówię prawdę! Wypuście nas!

-Cóż, może twoja dziewczyna będzie miała coś do powiedzenia, skoro ty tak uparcie milczysz- to mówiąc ten człowiek chwycił mnie za ramię.

-Ona nic nie wie!- Kornel próbował się wyszarpnąć ludziom, którzy go przytrzymywali.

-A skąd pewność?

-Musisz mi uwierzyć! Zostawcie ją!

Znów usłyszałam szydercze śmiechy, a po chwili zrozumiałam, na czym miała polegać nowa technika przesłuchań, którą członkowie Białego Gangu zastosowali. Zamierzali torturować mnie na oczach Kornela, żeby wydobyć z niego informacje.Za każdym razem, kiedy odpowiedział niezadowalająco otrzymywałam kilka uderzeń w brzuch.

-Dla kogo pracujesz?!- znowu padło to samo pytanie

-Dla nikogo! Nie!- Kornel krzyknął, gdy dostałam metalowym prętem w głowę- Mnie bijcie, nie ją! Mnie możecie bić. Możecie ze mną zrobić co chcecie. Ale ją zostawcie w spokoju!

 -Skoro jest dla ciebie tak cenna, to może zaoszczędzisz jej cierpienia i powiesz wreszcie kto was nasłał?- kątem oka zauważyłam jak człowiek mówiący to kopie go w brzuch i daje sygnał by dalej mnie bito. Starałam się nie pokazywać jak bardzo mnie to boli, ponieważ widziałam, że Kornelowi ciężko jest wytrzymać. Ci ludzie zachowywali się jakby w ogóle nie słyszeli, co się do nich mówi. Nieustannie zadawali tylko jedno pytanie. Byłam pewna, ze zabiją nas oboje. Znajdowaliśmy się w sytuacji praktycznie bez wyjścia.

Gdy byłam już na skraju wyczerpania do pomieszczenia ktoś wszedł. Nie spojrzałam, kim jest. Ledwo miałam siłę oddychać. Nieznajomy podszedł do mnie i długo mi się przypatrywał.

-Szefie, miałeś wrócić dopiero jutro –wykrztusił ktoś ze strachem.

-Znaleźliście sobie ciekawe zajęcie pod moją nieobecność-powiedział człowiek, którego tamten nazwał szefem- Dlaczego tak maltretujecie tę biedną dziewczynę?

-Wczoraj tych dwoje próbowało zastrzelić kogoś na naszym terenie. Mogą być niebezpieczni-mruknął ktoś stojący trochę dalej.

-Niebezpieczni? Moim zdaniem wybrali się na spacer, a wy zamiast pilnować terenu bawicie się z nimi i myślicie, że za to wam płacę! Widzę, że daję wam zbyt mało obowiązków! Ale spokojnie, to się niedługo zmieni! A teraz wynoście się wszyscy!

Zło i NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz