Rozdział 13

127 8 0
                                    

Pierwszym, co mnie zdziwiło był hałas.

W domu Wernów zazwyczaj było bardzo cicho. Teraz jednak hałasy i strzały rozlegały się chyba na wszystkich piętrach.  Słyszałam także krzyki Karoliny. Nie wiem czy krzyczała jakieś określone słowa czy był to po prostu jeden rozpaczliwy wrzask.

W końcu ktoś z impetem wpadł do piwnicy. Ponieważ nie zapalił światła, a ja leżałam w samym rogu nie zauważył mnie.  Próbowałam jakoś zwrócić na siebie jego uwagę, ale mogłam tylko cicho jęczeć.

-Amelia? To ty? –rozpoznałam głos Rafała –Co ona ci zrobiła?

W odpowiedzi tylko się rozpłakałam. Rafał wziął mnie na ręce i wyniósł z mojego więzienia.

-Posiedzisz chwilę w moim aucie. Ja muszę pomóc Kornelowi – powiedział pomagając mi się położyć na tylnym siedzeniu –Nie martw się, już zaraz będziesz mogła odpocząć.

Wydawało mi się, ze leżałam w tym samochodzie jeszcze dłużej niż w piwnicy. Byłam szczęśliwa, że jednak uda mi się przeżyć, ale jednocześnie bardzo zmęczona. Na zewnątrz była późna noc.

W końcu przyszedł Kornel. Na mój widok tylko lekko się uśmiechnął. Podniósł mnie do pozycji siedzącej i przytulił do siebie.

-Już po wszystkim. Od tej pory będzie tylko lepiej.

Rafał ruszył z piskiem opon. Tylko tyle zapamiętałam.

 Nie mam pojęcia czy minęła godzina, czy cały dzień. Wiem tylko, że na chwilę odzyskałam świadomość. Byłam jednak zbyt wyczerpana żeby otworzyć oczy, ale słyszałam co się dzieje wokół mnie.

-Nie śpisz jeszcze- rozpoznałam głos taty Kornela- Jutro będziesz wykończony.

Usłyszałam ciche westchnięcie tuż nad moją głową

-Trudno. I tak dzisiaj bym nie zasnął.

-Przecież nic  się jej nie stanie. Jest tu bezpieczna.

-Kim właściwie był ten cały „doktor”? Nie ufam mu.

-Ale ja mu ufam i to powinno ci wystarczyć. Nie otruł tej dziewczyny. Jaki w ogóle miałby mieć w tym cel?

Usłyszałam jak Kornel ziewnął

-Widzisz? Ledwo się trzymasz na nogach.

-Nie jestem śpiący- nadal upierał się przy swoim- Po prostu wykończyła mnie dzisiejsza akcja, to wszystko. Muszę przy niej być, rozumiesz? Wiem, ze nie odzyska wszystkich sił tej nocy, ale po prostu chcę czuć jej obecność. Tak bardzo się bałem, że jednak robimy to wszystko bezcelowo, bo już za późno…

                Reszty niestety nie usłyszałam.

*             *             *

                Było bardzo jasno.

                Za bardzo jak dla kogoś, kto tyle czasu siedział w ciemności. Otworzyłam oczy trochę szerzej. Znajdowałam się w małym pokoju, niewątpliwie w domu Kornela.  On sam siedział na podłodze przy moim łóżku jakby śpiąc. Poczułam jak zalewa mnie fala wdzięczności. Był wykończony po walce z Karoliną, a i tak mimo wszystko czuwał przy mnie cały czas. Pogłaskałam go delikatnie po głowie. Poruszył się i otworzył oczy.

-Obudziłaś się w końcu- ziewnął- Już myślałem, że zapadłaś w śpiączkę.

Wtedy przypomniałam sobie jak wyglądam. Przekręciłam głowę tak, aby nie widział mojej twarzy.

Zło i NadziejaWhere stories live. Discover now