ogólnie to #niesprawdzony
Znowu wszyscy się patrzyli.
Znowu wzrok każdej osoby spoczywał na mnie.
Znowu byłam w centrum uwagi.
Przez kilka godzin, przez cały dzień spędzony w tej placówce.
Kto by w niej nie był, po kilku tygodniowej przerwie od szkoły i całego świata? Tym bardziej kiedy jest bledszy od ściany i widać te okropne worki pod oczami.
Rozumiem, że choroba to nie jest łatwa sprawa i sama myśl o niej sprawia dreszcze na plecach, ale czy to był powód do traktowania mnie jak małe dziecko? Nie.
Byłam szczęśliwa, bo większość nauczycieli była na tyle wyrozumiała, że odpuściła mi w pewnych aspektach, ale niektórzy naprawdę przesadzali. Traktowanie, mówienie do mnie niczym do kilkuletniego gówniarza czy rzucanie jakiś groźnych spojrzeń w moją stronę było wielką, naprawdę ogromną przesadą. Sprawiali, że czułam się głupsza, ośmieszona, gorsza od innych, a komentarze typu Oh Louise może tego nie wiedzieć, bo była nieobecna, nie były potrzebne. Moi znajomi z klasy, byli na tyle uprzejmi, że wysyłali mi notatki czy filmiki z wytłumaczeniami niektórych podpunktów, więc nie byłam tak bardzo w tyle, jak się mogło wydawać.
Jedynie, o czym marzyłam po wyjściu z budynku to moje wygodne łóżko i kilkugodzinna drzemka, a dopiero po niej nauka... Istnieją rzeczy ważne i rzeczy ważniejsze.
Niestety, drzemka musiała poczekać, gdyż podczas kierowania się w stronę furtki, zostałam porwana w bok, kilka metrów od krzewów. Kiedy miałam oznajmić, że nie jestem Indiana Jonesem, żeby siedzieć w krzakach, spojrzałam na mojego oprawcę.
Harry pieprzony Styles
David opowiadał mi o szatańskim pomyśle Stylesa, którego nazwisko poznałam właśnie dzięki Davidowi, ale nie uwierzyłam mu i wręcz myślałam, że robi sobie żarty, lecz dopiero w tym momencie zrozumiałam, że to nie był kolejny dowcip.
- Louise... - Usłyszałam jego spokojny głos.
- Czego nie zrozumiałeś w słowie spierdalaj? - warknęłam.
Chciałam się odwrócić i pójść w swoim kierunku, ale spotkała mnie przeszkoda w postaci ucisku na moim nadgarstku, co od razu skomentowałam:
- Mógłbyś się odwalić?
- Louise, naprawdę cię przepraszam... Naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło, ja taki nie jestem.
- Pierdolenie - prychnęłam. - Przeprosiłeś, to mogę już iść... Żegnaj! - Ponowiłam próbę ucieczki, lecz zakończyła się tak samo - Styles, kurwa, możesz się odwalić?
- Nie - powiedział natychmiastowo. - Nie chcę cię stracić przez moją głupotę. Tamta Louise, okazała się być okropna...
- Oh, czyli już rozumiem - stanęłam z nim twarzą w twarz - Wróciłeś z podkulonym ogonem, bo inna dała ci kosza. O! I zapewne od Davida dowiedziałeś się, że kilka tygodni męczyłam się z zapaleniem płuc, więc do tego doszły wyrzuty sumienia. Jesteś żałosny...
- Louise to nie tak - oznajmił. - Dopiero jak wytrzeźwiałem, uświadomiłem sobie, co zrobiłem. Jest mi tak cholernie głupio i tak cholernie się wstydzę... Nie chce cię stracić, nie chce stracić mojej najlepszej przyjaciółki...
- Już to zrobiłeś.
Wtedy mogłam już bez żadnych przegródek wyjść z terenu szkoły...
VOUS LISEZ
Mistakes | Harry Styles
Fanfiction"nieznajomy: Jesteś prawie idealna, jedyne czego ci brakuje to mojego nazwiska ja: że co? nieznajomy: jesteś jak taboret, nie mogę się tobie oprzeć ja: gościu, o co ci chodzi? nieznajomy: kręcisz mnie jak mikrofalówka talerz" Czyli o tym jak pijan...