epilog

80 9 8
                                    

Stwierdzenie, że Jay była zaskoczona, gdy pewnego wtorkowego poranka, zaniedbany, kędzierzawy chłopak pojawił się u progu jej domu, podczas kiedy ona była gotowa wybiec z niego prosto do pracy, byłoby sporym niedopowiedzeniem.

- Witaj? - powiedziała, otworzywszy drzwi, choć zabrzmiało to bardziej jak pytanie, aniżeli przywianie. Ale to nie tak, że oboje przestrzegali jakichkolwiek norm społecznych, ponieważ zamiast odpowiedzi, chłopak jedynie wcisnął jej w dłonie pomiętą kopertę. Napis „Mama”, nabazgrany na niej w pośpiechu był pismem, które rozpoznała z urodzinowych życzeń i świątecznych kartek. Louis.

Jay spojrzała na chłopca stojącego u progu, który nadal niezdarnie szurał nogami w miejscu i wbijał wzrok w ziemię. Była pewna, że za moment odwróciłby się on i odbiegł z dala od tego domu, gdyby nie obrzuciła go stanowczym spojrzeniem i uchyliła nieco drzwi.

- Wejdź - niemal wyszeptała, na co chłopak postawił niepewny krok przez próg. - Pozwól mi tylko zadzwonić do opiekunki i powiedzieć, żeby dziś nie przychodziła. Muszę także zadzwonić do pracy oraz –

- Pani Tomlinson - powiedział cicho, przez co kobieta zaprzestała swoich ruchów. - Z całym szacunkiem, ale naprawdę nie sądzę, że należę do tego miejsca.

Uśmiechnęła się czule. - Nie do końca, kochany…Ale chcę zadać ci parę pytań. Nie uciekniesz tak łatwo.

Wyglądał, jakby był rozdarty między wybuchnięciem śmiechem i zmarszczeniem brwi, więc Jay posłała mu uśmiech i skierowała go w stronę salonu, gdzie Daisy i Pheobe oglądały bajki. - Poczekaj tutaj z dziewczynkami, a ja pójdę wykonać parę telefonów. Przypuszczam, że powinnam też… - Wskazała na list spoczywający w jej dłoniach, na co chłopak skinął głową ze zrozumieniem.

Jay wyjęła telefon i zmusiła się, by wykonać kilka niezbędnych połączeń do niani, a potem do szpitala, próbując wyjaśnić dlaczego nie będzie w stanie się tam dziś pojawić. Słyszała głosy bliźniaczek dochodzące z salonu i cichy szept chłopca, odpowiadającego na ich paplaninę. Uśmiechnęła się, pochylając się w tył na kuchennym krześle, po czym otworzyła kopertę.

Droga mamo,

Jeśli dostałaś ten list, prawdopodobnie spotkałaś już także Harry’ego. Chyba, że wysłał go do ciebie pocztą, choć nie sądzę, aby to zrobił. Nawet ten głupi, kędzierzawy drań nie byłby w stanie odmówić ostatniej woli zmarłemu człowiekowi. Przepraszam… prawdopodobnie nie było to zbyt zabawne.

W każdym razie… Harry jest dzieciakiem o kręconych włosach, ładnych ustach i pięknych oczach, który, jak przypuszczam, niezręcznie czeka teraz, aż skończysz to czytać. Zrób to szybko, abyś mogła go przytulić i sprawić, że poczuje się lepiej z faktem, iż mężczyzna w którym jest zakochany właśnie zamienił się w szkło na jego oczach. Ponieważ, tak… Harry mnie kocha. I ja także go kocham - tak bardzo, mamo, cholera, tak strasznie kocham. Wybacz… Jestem pewien, iż nie pochwalasz tego, że przeklinam w moim ostatnim liście do Ciebie. Przepraszam, ale naprawdę go kocham. Choć za to uczucie nie przepraszam.

Jestem świadom, że możesz być trochę zazdrosna o Harry’ego. Zawsze byłaś zazdrosna o  ludzi, którzy spędzali ze mną więcej czasu, niż ty. Chciałaś mieć mnie całego dla siebie, mamo, i to było słodkie, ale cieszę się, że pozwoliłaś mi odejść. Proszę, nie bądź zła na Harry’ego, ponieważ sprawił on, że ostatnie miesiące mojego życia były najlepszymi miesiącami, jakie przeżyłem. To wydaje się dziwne, ale w pewnym sensie cieszę się, że to wszystko mi się przydarzyło, gdyż w innym wypadku bym go nie spotkał. Myślę więc, że jestem zadowolony, iż obracam się w szkło. A raczej obracałem, zważywszy, że czytasz to dopiero teraz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 25, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

breathe gently | l.s. tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz