×14×

740 47 2
                                    

*Louis*

Mała wybawiła się w "Fantazji" chyba za wszystkie czasy, biegając wśród rur i tarzając się w kolorowych, plastikowym piłeczkach. Ja za to obserwowałem ją i rozwiązywałem quizy, które były przy stolikach dla opiekunów dzieci, aby ci mogli coś wygrać dla swoich pociech. Pod koniec zabawy obwieszczono, iż to właśnie ja wygrałem wielką maskotkę błękitnego słonika. Gemma podziękowała mi i uradowana, niosła dumnie zabawkę, aż do samego domu. Po przekroczeniu drzwi od razu pognała do siebie, więc ja udałem się do sypialni dzielonej z loczkiem Zastałem go leżącego plackiem na czerwonej pościeli, obok na szafce było wino.. Eh.. gdyby to na mnie właśnie tak czekał... Dosiadłem się obok niego i zagadnąłem:

- I jak?

-vPorażka. - odmruknął.

- O.. Ale jak to? - zapytałem z mało inteligentnym wyrazem twarzy.

Podniósł się do siadu, patrząc na mnie uważnie. Nim zauważyłem złapał moje ręce trzymając je nad moją głową, a ja sam leżałem z rozwartymi szeroko oczami, patrząc jak pochyla się nade mną i mrozi spojrzeniem.

- Dlaczego ty?.. Dlaczego tak się dzieje między nami, co? To zaczyna być denerwujące..

- A-ale o co ci chodzi? - wyjąkałem.

- Powiedz mi prawdę. Powiedz co się do kurwy nędzy ze mną dzieje! Co jest ze mną nie tak?! - w tym momencie już krzyczał. Nie wiedziałem co powiedzieć. W jego oczach widziałem mieszane uczucia, w tym rozpacz. - Ty powinieneś wiedzieć. Odkąd cię poznałem wszystko jest inne. Dlaczego? Co takiego zrobiłeś, albo co ja zrobiłem? - jego głos złagodniał. - Chciałbym tylko wiedzieć.. Czy tak dużo wymagam?

- Przepraszam.. Jeśli zrobiłem coś źle.. - mruknąłem odwracając głowę w bok. - Powiedz słowo, a mnie tu nie będzie.

- O to chodzi.. Nie przyjmuję opcji, że miałoby ciebie nie być.. Jesteś tu i nie potrafię sobie wyobrazić, że rano nie widzę ciebie wtulającego się w poduszkę i zagryzającego wargę przez sen, że nie biegasz z uśmiechem po kuchni gotując coś dobrego, że nie widzę jak w skupieniu przeglądasz ważniejsze papierki.. Nie mogłoby ciebie teraz tu zabraknąć.

Odebrało mi mowę. To było takie.. miłe. Serce zabiło mi mocniej z uciechy.

- Miło słyszeć. - mruknąłem tylko, rumieniąc się - Aaa.. to w końcu jak z Kendall? Może jakieś kwiatki na zgodę jej kupisz?..

- Nie chcę jej..

- Jak to?- spojrzałem mu w oczy ze zdziwieniem.

- Nie potrzebuję jej. Chyba ktoś inny mi się podoba.

- O. A kto taki?- już miał odpowiedzieć jak do pokoju wtargnęła Gemma z pluszakiem, którego dla niej wygrałem.

- Braciszku, jeszcze nie czas na dobieranie się do Louisa. - roześmiała się i wskoczyła do nas na łóżko. - Zobacz jaką mam śliczną maskotkę. Louis dla mnie wygrał. - pochwaliła się.

- No widzę, widzę jest śliczna. - potargał małej włosy przytulając ją do siebie. Usiadłem obok i złapałem się za szyję, bo poczułem dziwny ból w okolicach węzłów chłonnych, ostatnio zdarzało mi się to coraz częściej jak i bóle gardła.

- Chyba będę musiał iść do lekarza, ale nie wiem kiedy bo kurde nie mogę tak opuszczać zajęć.

- Spoko za tydzień w sobotę zadzwonię po naszego lekarza i przyjdzie cię zbadać. - pocieszył mnie Harry.

Do końca dnia jednak nie dowiedziałem się już na kim oko zawiesił loczek.

*Kendall*

Zaplątani {Larry Stylinson}Where stories live. Discover now