×7×

655 47 1
                                    

*Louis*

- Liam.. Będziemy musieli porozmawiać..

- Tak? O czym? - przysiadł obok mnie.

- Bo ja.. Nie jestem taki jak myślisz..

- W sensie jaki? - spojrzał na mnie bez zrozumienia.

- J-Ja.. nie chodzę z dziewczynami na randki..

- Aa wstydzisz się zarywać do dziewczyn, tak?

- N-No nie zupełnie..

- To o co chodzi?

- Ja wolę.. w-wolę..

- No wykrztuś to z siebie.

- W-wolę chłopców.

Liam wciągnął głośno powietrze przez nos i wypuścił je ciężko ustami. Przeczesał nerwowo swoje włosy z szeroko otwartymi oczami. Po chwili uniósł się z posłania i oznajmił słabym głosem:

- Potrzebuję to przemyśleć. - i tak opuścił mój pokój nie dodając nic więcej.

Zakopałem się pod kołdrą skulony. Czy to znaczy, że już koniec naszej przyjaźni? Jest na mnie zły i powie o mojej orientacji rodzicom, którzy powiedzą moim, a ci powieszą mnie za taki jeden narząd do góry nogami z latarni?! Dlaczego ludzie są tacy nietolerancyjni? Wiem, że moi rodzice nie tolerują homoseksualistów. Kiedyś w telewizji leciał film ‘Letnia burza’ to prychali i wysyłali przekleństwa pod adresem twórcy filmu. Ja wolałem się nie wtrącać. Wolałem by byli myślami, że któregoś dnia przyprowadzę do domu piękną dziewczynę, z którą później się ożenię i będę miał gromadkę dzieci. Przykro mi, ale mówię stanowcze NIE! Czekam tylko do ukończenia liceum i wtedy powiem im o sobie i równocześnie tego samego dnia mnie już nie będzie w tym domu, bo się wyniosę, bo zapewne ojciec i tak chciałby mnie wyrzucić, albo i nawet wydziedziczyć. Tak myślałem nad różnymi sprawami, że nie zauważyłem jak zmorzył mnie sen.

Następnego dnia obudziłem się około 11:00. Ze względu, iż była sobota mogłem pozwolić sobie na odrobinę lenistwa. Wyczołgałem się spod pościeli i podreptałem do łazienki. Jak spojrzałem w lustro miałem ochotę wrzasnąć i zapytać się co w naszym świecie robi zombie, ale powstrzymałem się od tego wiedząc, że to jednak ja. Sińce pod oczami, blada twarz i uśmiech wywrócony do góry nogami. Postanowiłem wziąć długą, relaksującą kąpiel. Tak więc nalałem wody do wanny i dodałem olejku o zapachu zielonej herbaty. Rozebrałem się i zanurzyłem w rozkosznej pianie. Poleżałem tak jakiś czas, a potem zacząłem się szorować i myć włosy. Gdy wyszedłem z wanny owinąłem się puszystym ręcznikiem i wróciłem do pokoju. Zasiadłem przed komputerem i popisałem z Niallem na gg. Umówiliśmy się na wieczór do klubu, a ja byłem coraz bardziej ciekaw co chce mi powiedzieć o Zaynie. Tak więc do godziny 19:30 miałem czas dla siebie, który nie wiedziałem jak wykorzystać.

Ubrałem się w zwykłe przetarte jeansy i sweter w szerokie niebieskie, białe i czarne pasy. Na dole zjadłem dwa tosty z dżemem truskawkowym i popiłem to sokiem pomarańczowym. Założyłem na nogi granatowe trampki i ruszyłem w stronę parku. Na placu zabaw dzieciaki wesoło bawiły się ze sobą, a ich rodzice siedząc na ławkach gawędzili o swoich pociechach.

Postanowiłem zadzwonić do Eleanor i się zapytać czy ma czas się spotkać, lecz jak się chwilę później okazało na weekend była u dziadków. Nie mając zbyt wiele do roboty wróciłem do domu po szkicownik i wyszedłem z powrotem na łono natury, siadając na pobliską ławkę niedaleko mojego domu i rysując w ciszy. Zajęcie, które tak lubiłem wciągnęło mnie do tego stopnia, że zajęło mi ten czas do spotkania z Niallem. Wróciłem do domu z serią rysunków i zacząłem się szykować na spotkanie z przyjacielem…

Zaplątani {Larry Stylinson}Où les histoires vivent. Découvrez maintenant