rozdział 4

52 7 0
                                    

Bella i Edward zaczeli spędzać coraz więcej czasu razem w związku z tym ja poszłam jakby w odstawkę. Z ukrycia obserwowałam jak miłość między nimi znowu się rozpala. Czułam się trochę jak porzucony w lesie szczeniak którego nikt nie chce. Chcąc uporać się z bólem odwiedziłam dawno zapomniane przeze mnie miejsce- plaże w La Push.
Gdy byłam,już na miejscu z daleka zobaczyłam grupkę ludzi wśród nich był mój ex Jacob. Gdy mnie zobaczył pomachał w moją stronę po chwili zrobiłam to samo. Kilka minut później nie siedziałam już sama. Podszedł najmłodszy z kolegów Jacoba Seth .

- cześć Lili. Ciężki dzień? Dawno nie było cię na plaży.

- cześć Seth. Tęskniłam za tym miejscem.

- mogę jakoś pomóc?

- możesz zostać trochę ze mną?

- jasne. Mów co się dzieje?

- Edward znowu spotyka się z Bellą. Więc nie jestem już mu potrzebna. Byłam tylko chwilową zabawką. Gdy Jacob zostawił Belle zaczęła na nowo kręcić z Edwardem.

- to przykre. Gdybym mógł urwał bym mu głowę.

- nie Seth. Nie pozwalam.

- cześć Sam. Miło cię widzieć.

+ Cześć Lili. Wszystko się ułoży. Nie martw się. Zapraszamy na obiad. Emily się ucieszy.

- dziękuję za zaproszenie,ale to nie jest dobry pomysł. Nie chcę zawracać wam głowy. Poza tym nie chce patrzeć na Jacoba i jego dziewczynę.

+ To ty nic nie wiesz?! To nie było wpojenie tylko zauroczenie. A ta dziewczyna odeszła.

- Nie wiedziałam. Mimo wszystko dzięki za zaproszenie. Może kiedyś skorzystam.

Uśmiechnęłam się tak od niechcenia,a Sam odszedł. Nie byłam gotowa na spotkanie z Jacobem. Seth też poszedł miał jakieś obowiązki. Zostałam na plaży jeszcze kilka godzin wpatrując się w błękit wody. Byłam już chyba zmęczona bo nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się rano cała mokra. Byłam w jakimś domu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu to dom Blacków.  Miałam na sobie czyjąś bluzę. Znałam zapach który na niej pozostał. To były perfumy Jacoba.

- noce są zimne, a ty nie miałaś bluzy. Zabrałem cię do domu żebyś nie była chora. Chciałem pogadać,ale jak przyszedłem to spałaś.

- Jake. Przepraszam za kłopot. Pójdę już.

- zaczekaj zjedz coś. Później cię odwiozę.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.

- zostań ma śniadanie Lili dawno cię nie było.

- dzień dobry Billy. No dobrze,ale po śniadaniu wracam do domu.

Przy posiłku Jacob nie odezwał się nawet słowem. Zjadłam śniadanie umyłam naczynia i pożegnałam się z ojcem chłopaka.

- odwiozę cię. Musimy pogadać.
Zgodziłam się. W aucie nie włączył nawet radia.

- chciałem Cię przeprosić. Myślałem, że beze mnie naprawdę będzie ci lepiej nie chciałem cię narażać. Tak na prawdę Bella nie była moja dziewczyną. Przyjaźnimy się tylko. Ten czas bez ciebie był najgorszym okresem w moim życiu. Chciałem żebyś wróciła,ale ty byłaś z Edwardem.

- okazało się, że byłam dla niego tylko zabawką. Tak naprawdę nigdy mnie nie kochał.

- jest szansa abyśmy spróbowali jeszcze raz?

W oczach Jake'a było coś czego dawno nie widziałam tęsknota nadzieja,ale też tajemnica.

- myślę że teraz może się udać.

Przytuliłam się do niego,a on objął mnie ramieniem. Przez resztę drogi uśmiechał się. Znowu był szczęśliwy, a ja? Sama nie wiem co wtedy czułam. Przeszliśmy razem nie jedną burzę dałam mu kolejną szansę miałam nadzieję, że teraz się uda. Pragnęłam szczęścia bardziej niż kiedykolwiek wcześniej,a z drugiej strony nie chciałam być sama w dniu w którym dojdzie do mojej przemiany.

Beznadziejnie ZakochanaWhere stories live. Discover now