4 (niesprawdzony)

5 0 0
                                    

Dzisiaj rano wstałam wcześniej, nie mogłam zasnąć myśląc o treści listu i o tym co powinnam dalej zrobić. Niby podjęłam decyzję, ale im dłużej nad tym myślałam tym częściej zmieniałam zdanie. Kiedy w końcu wyszłam z łózka zobaczyłam, że Ivi nie ma w pokoju. Zazwyczaj śpi do południa i tylko coś naprawdę fascynującego może ją wyciągnąć o tej porze z ciepłej kołderki. Podeszłam do szafy i ubrałam krótkie czarne spodenki i białą bluzkę. Poszłam do łazienki i związałam włosy w kitka, następnie wróciłam do pokoju i zadzwoniłam do przyjaciółki. Po kilku próbach zostawiłam jej wiadomość głosową i zeszłam zrobić sobie śniadanie.

Zdziwiłam się widząc na stole kanapki i herbatę, nikogo nie było w pobliżu, było cicho jak makiem zasiał więc pomyślałam, że wszyscy gdzieś wyszli i mnie zostawili. Nie jest mi wcale z tego powodu przykro mam przynajmniej więcej czasu na rozmyślanie. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść, przeglądając media społecznościowe. Po zjedzeniu umyłam naczynia i ułożyłam do szafy. Nie wiedząc co robić, uznałam, że pooglądam telewizje, lecz zatrzymałam się przy stole na którym w miejscu gdzie stał mój talerz leżała złożona biała kartka. Wzięłam ja do ręki i przeczytałam: Czekam przy furtce od strony ogrodu. Aron. Wyszłam przez oszklone drzwi i ruszyłam w kierunku furtki na drugim końcu ogrodu. Popchnęłam ją i rozglądałam się wokoło, ale widziałam same drzewa. Chciałam już wracać gdy  z za jednego z nich wyszedł chłopak. Szedł do mnie z rękami z tyłu i uśmiechał się.

- Dzień dobry, pani. Gotowa na spacer? - stanął przede mną i wnikliwie mnie obserwował. Ubrany był w sportowy strój i włosy kleiły mu się do czoła.

- Jaki spacer?- spytałam

- Chce ci pokazać jedno miejsce, chodź.- pokazał głową bym szła a sam ruszył za mną.

- Biegałeś?- postanowiłam przerwać panującą ciszę.

- Nie, byłem z pograć na boisku.

- Boisku?

- Tak tu w lesie jest boisko. Widzisz tamtą ścieżkę po prawej, tamtędy właśnie tam dojdziesz.- spojrzałam w podanym kierunku, rzeczywiście była tam ścieżka, ale wydawała się straszliwe długa.

- A tą gdzie dojdziemy? - wskazałam na drugą drogę.

- W bardzo ciekawe miejsce.- odparł. Westchnęłam i spytałam o Ivi i Justina. Okazało się, że są na rowerach i jeżdżą po miejscowych szlakach. W międzyczasie dostałam też esemesa od dziewczyny z zapytaniem jak podoba mi się spacer i , że nie muszę dziękować za ten piękny poranek. Ostrzegam, że jak tylko ją zobaczę to wyrwę jej kudły.

- Zatrzymaj się i idź teraz tu między drzewami.- spojrzałam na niego i spytałam dlaczego nie możemy iść dalej ścieżką, ale oczywiście podał bardzo ciekawą odpowiedź.

- Bo czasami, żeby przeżyć coś fajnego trzeba zboczyć ze szlaku. No śmiało, miś Yogi cię nie zje.- uśmiechnął się figlarnie. Ruszyłam między drzewami a on za mną. Szliśmy dalej a zwierzęta leśne miały okazję usłyszeć jak cudownie śpiewamy, lub może bardziej wyjemy piosenkę o misiu Yogim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na miejscu nie mogłam wyjść z zachwytu, znaleźliśmy się na łące otoczonej z każdej stron drzewami, było tu cicho i spokojnie i dość daleko od drogi i innych zabudowań.

Kucaliśmy zza jednym z drzew, czekając właściwie nie wiem na co pytałam chłopaka ale kazał mi być cicho i obserwować łąkę. Jestem cierpliwą osobą ale jeśli chodzi o niespodzianki to nie potrafię usiedzieć w miejscu.

Gdy już myślałam, żeby wstać, Aron wskazał coś ręką , podążyłam za jego wzrokiem. Z lasu wyszły sarny z dwoma młodymi, było to strasznie słodkie i warto było czekać. Patrzeliśmy na nie a potem po cichu podeszliśmy bliżej i usiedliśmy na trawie.

Poza CzasemWhere stories live. Discover now