1

25 0 1
                                    

Trzy lata później

Stoję właśnie przed akademikiem i czekam na Ivi i Justina. Zaczęły się właśnie wakacje i uznaliśmy, że spędzimy je w rodzinnym mieście, odwiedzimy rodziców a potem pojedziemy na długo planowaną podróż. Czuję, że będą to naprawdę niezapomniane wakacje.

Jeśli chodzi o mnie to studiuję medycynę , choć to trochę dziwne bo nigdy nie brałam pod uwagę tego kierunku. Rodzice i znajomi byli zdziwieni moją decyzją bo zawsze powtarzałam, że chce zostać reżyserem i nakręcić swój własny film, ale wspierali mnie w mojej decyzji. Od skończenia liceum bardzo się zmieniłam, ścięłam włosy do ramion i pofarbowałam na blond. Jestem bardziej otwarta i częściej się uśmiecham, to duża zmiana po tym jaka byłam po śmierci Jake'a odcięłam się wtedy od znajomych i przesiadywałam wciąż w swoim pokoju. Mało jadłam i trafiłam z anemią do szpitala. Teraz nie myślę już o tym co było..... ok, to kłamstwo wciąż się z tym nie pogodziłam, ale staram się tego nie pokazywać.

Słyszę odgłos silnika i widzę dobrze znane mi czerwone auto.  Za kierownicą siedzi Justin. Idę w stronę samochodu, wkładam walizkę do bagażnika i siadam z tyłu.

- Hejka, przepraszam, że tak długo czekałaś ale musieliśmy wjechać do sklepu po jakiś zapas żarcia na drogę.- Ivi uśmiecha się szeroko i pokazuje na Justina. - To dla niego, przecież wiesz, że dbam o figurę.

-  Ciebie też miło widzieć. - zapinam pas i piszę do mamy esemesa, że będziemy za trzy godziny. - Justin a ty co taki małomówny?- spoglądam na chłopaka.

- Nie zwracaj na niego uwagi, mieliśmy małą sprzeczkę w sklepie.- Ivi poprawia się na fotelu a Justin mierzy ją zabójczym spojrzeniem.

- Ja idę spać nie wiem jak wy.- dziewczyna obniża fotel.

- Przynajmniej będzie spokój.- mówi Justin. Ivi obraca głowę w jego stronę.

- Przypominam ci, że to mój samochód, a ty jesteś tu jako pasażer i w każdej chwili mogę cię stąd wywalić. Zatrudniłam cię jako szofera więc się nie odzywaj i daj mi odpocząć.- ich sprzeczki zawsze mnie bawią. Ivi odwraca się w stronę okna a Justin skupia na drodze. Ja wyciągam słuchawki i włączam swoją ulubioną playlistę. Obracam głowę w stronę okna i zamykam oczy. Ciszę przerywa krzyk Ivi.

- Justin! - otwieram oczy na krzyk mojej przyjaciółki, chłopak patrzy na nią zdziwiony mocno trzymając kierownicę. Ja też patrzę i zastanawiam się o co jej chodzi a ona jak gdyby nigdy nic mówi. - To dasz mi w końcu te żelki czy nie. -oboje z Justinem wybuchamy śmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Stajemy właśnie przed moim domem, wysiadam z auta i odbieram torbę od Justina po czym żegnam się z przyjaciółmi i wchodzę do domu.

- Jestem!- stawiam torbę na szafce i idę w stronę kuchni. Wszystko jak zawsze jest ułożone i posprzątane, mama nie cierpi bałaganu. Przechodzę do salonu sprawdzić, może tam ktoś jest ale niestety pustka. Gdzie się wszyscy podziali? Przecież pisałam do nich. Postanowiłam wrócić jeszcze do kuchni i sprawdzić czy nie ma tam żadnej wiadomości. Na lodówce ani na stole nie zauważyłam żadnej kartki więc wróciłam po torbę do korytarza i poszłam na górę do swojego pokoju.

Tak jak się spodziewałam mama sprzątała tutaj, nie było ani odrobiny kurzu. Rozpakowałam torbę i ułożyłam wszystkie rzeczy. Wyciągnęłam z półki krótkie czarne spodenki i białą koszulkę i przebrałam się, a ściągnięte rzeczy wrzuciłam do kosza na pranie. Usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i zbiegłam na dół. W drzwiach stała mama trzymając siatki z zakupami a koło niej tata z czerwonym pudełkiem na rękach. Rzuciłam się na mamę a ta przytuliła mnie mocno i poprosiła bym zaniosła zakupy do kuchni.

Poza CzasemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz