9.

328 34 6
                                    

Harry był pod olbrzymim wrażeniem. Nie wiedział czy to kwestia alkoholu, czy może Draco po prostu przestał się przy nim w końcu kontrolować i wyluzował. Znali się już naprawdę długo, a Harry nigdy wcześniej nie słyszał jego śmiechu. Dzisiaj chyba nadrabiali stracony czas. Nie sądził, że kiedykolwiek może tak dobrze i swobodnie poczuć się w jego towarzystwie. Oczywiście była też Yenn, ale Harry tak naprawdę jej nie znał, więc nie wiedział które zachowania należą do normalnych, a które są bardzo rzadko spotykane.

-A Ty Harry, umiesz żonglować? - spytała Yenn.

-Nie. W sumie nigdy tego nie robiłem. - dodał po chwili namysłu.

-To nie, czy nigdy tego nie robiłeś? - Draco spojrzał na niego.

-Nigdy tego nie robiłem, dlatego nie umiem.

-To tak nie działa Potter. Niektóre czynności po prostu robimy same z siebie.

-Otóż to. - przyznała Yenn. Rozłożyła sobie leżak i położyła się na nim, czując, że kolejny mocny drink Dracona pozbawi ją świadomości.

-Zapraszam. - powiedział poważnie Draco. - No dalej Potter, nie zginiesz od tego. - Harry podszedł do Draco, który wręczył mu trzy kubki. Harry dopiero teraz zorientował się, że mają od spodu przyklejoną plastelinę.

-A to co?

-Chcieliśmy trochę je obciążyć, inaczej nic nie dało by się zrobić. A branie szklanek nie wchodziło w grę.

-Dark nie byłby zadowolony, że pod jego obecność zniszczyliśmy część zastawy. - dodała niezbyt wyraźnie Yenn.

-Bardzo kreatywne podejście. - przyznał zaskoczony Harry.

-Dobra Potter, patrz uważnie na mnie i po prostu rób to co ja, a wszystko się uda.

-Po prostu, jasne. - powtórzył Harry. Draco zaczął żonglować. Harry wiedział, że sobie z tym nie poradzi. On miał problem by utrzymać jeden kubek, a gdzie dopiero trzy. Przy okazji, jak nikt inny, potrafił potknąć się na prostej drodze o własne nogi. Mimo iż z góry był skazany na porażkę, postanowił spróbować. Raz, drugi... dziesiąty.

-Za dużo myślisz Potter. - skomentował w końcu Draco i podszedł do niego. Ustawił się za nim i wystawił ręce. - Połóż swoje dłonie na moich. - Yenn na chwilę podniosła się z leżaka by lepiej się temu przyjrzeć. Harry posłusznie położył swoje dłonie na dłoniach Draco. Czuł się bardzo dziwnie. Oddech Dracona otulający jego ucho na pewno nie ułatwiał zadania. - Zaczyamy. - jeśli Draco chciał by Harry mniej myślał, to na pewno mu się to nie udało. Efekt osiągnął odwrotny od zamierzonego. Mimo to, przy wspólnej pracy, udało się parę razy podrzucić kubkami.

-Udało się! - ucieszył się Harry. Nie sądził, że taka prozaiczna czynność może sprawić mu taką radość.

-Dobra, spróbuj teraz beze mnie. - Draco odsunął się od Harry'ego. Wiedział, że głupotą było zbliżać się tak do Harry'ego, ale niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nie ogłupiał z miłości. Nawet ta chwilowa, nic nie znacząca bliskość była dla niego ważna, w końcu miał tylko to. Skoro nie mógł dotykać Harry'ego tak jak chciał, pocieszał się dotykaniem tak jak mógł. Harry posłał uśmiech Draco i spróbował bez jego pomocy. Dwa razy podrzucił kubki, a potem wszystko mu się pomieszało. - No, jest jakiś postęp. - Draco wrócił na swoje miejsce i zabrał się za przygotowanie drinka. W jego głowie wytworzyło się wiele scenariuszy odnośnie sytuacji przed chwilą. W niemal każdym zapominał o Yenn, w kilku kładł Harry'ego na stole i kochali się namiętnie. Nie wiedział, że nie tylko on to przeżywa, chociaż Harry, udawał nawet przed sobą, że go to nie rusza.

Niewinna intrygaWhere stories live. Discover now