18.

341 28 2
                                    

Draco leżał na podłodze, z słuchawkami na uszach próbując złapać oddech. Miał zamknięte oczy by lepiej skupić się na muzyce i zapomnieć o tym, że zaraz wypluje serce razem z płucami. Wiedział, że niedługo zjawi się Harry i Yenn, przez ostatni czas pojawiali się w różnej kolejności. Harry tłumacząc się nawałem pracy, wpadał głównie po to by zobaczyć jak się ma. Draco mówił, że nie musi się kłopotać i zrywać codziennie do niego, ale Harry zbył go, że to żaden problem. Przez krótkie spotkania, a może przez zwykłą sposobność, byli cały czas na łączach. Mieli ze sobą kontakt telefoniczny, głównie smsowali. Draco nie chciał sobie nic obiecywać, ale coraz częściej miał wrażenie, że gdyby się bardziej postarał... mógłby zdobyć serce Harry'ego. Wiedział jak irracjonalnie to brzmi, ale nie mógł pozbyć się tej myśli. Miał wrażenie, że to co ich łączy, to nie jest zwykła przyjaźń. Oczywiście istniało też ryzyko, że najzupełniej w świecie sobie dopowiada, a zachowanie Harry'ego mieści się w normach koleżeństwa. Co prawda z Dark'em nie był ciągle na łączach, ale może była to kwestia jego zapracowania. Nie żartowali też o swoim domniemanym małżeństwie, ale tak naprawdę nie mieli ku temu powodów. 

Draco nie sądził, że powrót do normalności będzie taki trudny. Wiedział, że zarówno Harry jak i Yenn chcą dobrze, ale nie podobało mu się to jak go traktują. W końcu wyszedł ze szpitala i czuł już się dobrze. Może ręka dalej nie wróciła do pełnej sprawności, ale lekarze mówili, że to kwestia czasu. Na kontrolnych badaniach, usłyszał, że wszystko idzie ku dobremu. Draco chętnie wróciłby do pracy już teraz, ale przeczuwał, że póki co nie ma jeszcze na to sił. Dawał sobie jeszcze tydzień, góra dwa na regenerację. 

Do końca dzisiejszego treningu została mu jeszcze jedna seria brzuszków. Starał się codziennie dawać sobie coraz większy wycisk. Musiał, chociaż sobie, udowodnić, że wcale nie jest z nim tak źle jak wszyscy twierdzą. Gdyby nie muzyka w słuchawkach pewnie usłyszałby wesoły krzyk Yenn dochodzący z dołu i pewnie zaprzestał by ćwiczeń. Podskoczył gdy dziewczyna wparowała do jego pokoju. 

-Yenn, na litość. - burknął zdejmując słuchawki. 

-Dzisiaj też marudzimy?

-Zero prywatności. - Draco podniósł się z ziemi. Odkleił od ciała morką koszulkę. Próbował też ogarnąć włosy, które kleiły się do jego czoła. 

-Mówiłam do Ciebie, ale bez reakcji to się przestraszyłam.

-Miałem słuchawki na uszach.

-Jesteś sam sobie winien. - Draco z trudem powstrzymał się przed złośliwym komentarzem. - Co robiłeś? - spytała chociaż dobrze znała odpowiedź. 

-Krótki trening. - Draco wzruszył ramionami. 

-Ciekawe jak bardzo krótki. - Yenn pokręciła głową.  

-Nie truj znowu. Powiedz lepiej jak tam Dark? Gadałem z nim dzisiaj, ale bardzo krótko i raczej to on zadawał pytania. 

-W porządku. A pytał, bo się martwi. Żałuje, że nie może być na miejscu.

-A tam, jego obecność i tak by nic nie zmieniła. 

-Niby tak, ale chce już być z nami. 

-Też bym już chciał. 

-Myślę, że dzisiaj złapiemy się na kamerce.

-Ooo, super. - Draco uśmiechnął się szczerze. Wziął głęboki oddech, czując jak coś dusi go w klatce. Pomasował ręką klatkę uznając, że dopadł go jakiś skurcz. Yenn zmierzyła go uważnie, ledwo powstrzymując się od wygłoszenia mu kolejnego kazania. 

-Teraz odpocznij, a ja skoszę trawnik, Dark już trzy razy o to pytał. 

-Nie musisz, zrobiłem to rano. - ruszyli na dół. Draco chciał obmyć się, chociaż przed przyjściem Harry'ego. Zdawał sobie sprawę jak wygląda. 

Niewinna intrygaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz