Rozdział 13

365 9 0
                                    

- Tylko coś powiesz Matthiasowi, a odstrzelę Ci Kutasa.

Jego twardy głos rozbrzmiał, a dreszcze przeszyły całe ciało Dagmara.

- Czy to naprawdę konieczne? - zapytał drżącym głosem.
- Tak. - położył ręce na swoich biodrach jak tylko skończył kopać.
- Teraz twoja kolej. Wsuń go tylko do dziury. Ja już nie mam siły.
- Japierdole. - Rzucił i zaczął powoli ciągnąć ciało po ziemi, aż do wykopanego przez Williama rowu.
- A co jak Policja...
- Żadna policja, my tu jesteśmy najważniejsi, nikt nie ma prawa tutaj zajrzeć.

Kiedy ciało leżało już w wykopanej dziurze, William wziął łopatę i zaczął zakopywać dół.

- Co tak stoisz Kretynie. Pomóż mi. - Syknął.
- Co? Jak niby?
- A od czego masz łapy? - Dagmar tylko przystąpnął z nogi na nogę i zaczął brać ziemię do rąk.

* * *

Po całym zebraniu najważniejszych agentów, Matthias i Dalia opuścili pomieszcze, kilka uczestników zebrania również je opuścili. Pozostali zostali przy stolach i zajęli się sobą.
Arthur wraz z Werbeną nadal byli skrępowani linami.
- Błagam! Zróbcie coś, żeby nie krwawił! - Werbena spojrzała na Maksa miłościwym wzrokiem. Mężczyzna uległ, kiedy na niego spojrzała z dołu. Wtedy Maks poczuł w sobie narastające napięcie i ciepło. Wiedział już co chce zrobić, żeby zaspokoić swój stan.
- Zabierzcie go do opiekunka. - Dwaj mężczyźni, ten który trzymał Arthura i drugi - Werbene, zaprowadzili chłopaka do opiekuna, który zajmował się takimi przypadłościami.
- A pozostali, wypad! - Stanął twardo i powiedział do rówieśników. Ci spojrzeli na niego z pogardą i się zaśmiali. Właśnie zaczynali popijać whisky i grać w pokera.
- Bo co? - Odezwał się jeden z nich podając kartę na środek stołu.
- Bo jestem prawą ręką Matthiasa. - Wyprostował się jeszcze bardziej i dumnie patrzył na towarzystwo.
Jeden z nich zrobił kwaśna mine i wycelował uśmiech w jego kierunku.
- Tutaj każdy jest prawa ręka Szefa. Jeśli czego potrzebuje. - Wziął łyk whisky i położył kolejna kartę na stół.

Maks został właśnie przybity do ściany. Nie sądził, że ktoś to powie, nie chciał sobie tego wmówić, ale jednak prawda jest prawdą.
- Dobra, skończcie pierdolić. Jak skończę dołączę do was. - Rzucił na nich niepozorne spojrzenie, po czuł złapał Werbene. Ta się wzdrygnęła i wydała z siebie pisk.
- Nie bój się, nic ci takiego nie zrobi. - Powiedział jeden z mężczyzn. Był to Najlepszy przyjaciel Maksa, Sebastian.

* * *

Sebastian "Rekin" Kowalski to wyszkolony Technik Architektury. Ma już za sobą parę lat pracy jako architekt, przez ostatnie kilka lat pracował jednak w Agencji u Wagnera, gdyż okazało się że dostał propozycje pracy. Przez swój perfekcjonizm zaimponował jeszcze bardziej Matthiasowi.

Jego postura nie jest jednak idealna, ale widniały zarysy mięśni, co sprawiało, że nie wydawał się groźny. Brak zarostu i bujne kasztanowe włosy. Oczy wydawały się jednak puste, przez co ma ksywkę Rekin. Nie należał również do najwyższych, tak samo jak jego charakter, nie należał do najlepszych. Jest pewnym siebie, porywczym i zachłannym Idealistą.

* * *

Zbliżał się wieczór, Dalia wraz z Matthiasem udali się w podróż samochodem z odkrytym dachem. Było idealnie ciepło i pięknie, by wybrać się na taką przejażdżkę.

Matthias położył dłoń na kolanie Dalii, po czym wystukiwał rytm piosenki z radia. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, co jednak nie znaczyło, że była szczęśliwa. Ciągle myślała o Arthutze i Werbenie. Matthias to zauważył, aż w końcu rzucił:
- No nie myśl już tak o tym. Nic im nie zrobimy. - Jego ręka zacisnęła się na kolanie, a po chwili wróciła na kierownicę.
Dalia tylko milczała, a uśmiech zniknął z jej twarzy momentalnie.
- Ile Kobiet już tak przewoziłeś? - Wpatrując się w martwy punkt czekała na odpowiedź Matta.
Usłyszała jednak śmiech, a ten podgłośnił radio i spowrotem położył dłoń na jej kolanie.
- Kochanie, Ty jesteś pierwsza. - Potem dodał pod nosem:
- W tym aucie. - Ale Dalia już tego nie słyszała.
- Dlaczego akurat ja? Moi znajomi? Oni są dla mnie najważniejsi. - Oparła rękę o drzwi samochodu i podziwiała smutno widoki.
- Dlatego kazałem ich tutaj przywieźć. A twojemu koledze nic się nie stało. Żyje. To Chyba najważniejsze co? - Zarzucił, a jego ręka zaczęła jeździć po udzie Dalii.
- Jesteś Okropny. - Powiedziała, przenosząc wzrok na rękę Matthiasa, która była na jej nodze.
- Ale teraz Nie muszą się o Ciebie martwić, bo wiedzą gdzie jesteś.
- Ah, zamknij się już. - Odrzuciła jego dłoń i nogi przysunęła jak najbliżej prawej strony drzwi samochodu.

Maksymalnie [18+]Where stories live. Discover now